wtorek, 29 września 2009


PYK!

Czuć nic nie czułam,bo i tak miało być.Przyszłam,przebrałam się w szpitalne łachmanki,poleżałam w ciepłym i przyciemnionym pomieszczeniu,posłuchałam Franka Sinatry co leciał w radiu i tyle.Mogłam iść do domu.
Aż Pan się podrapał po głowie jak weszłam,bo pierwsze co usłyszał to że porobię parę zdjęć.Duuuużym uśmiechem go przywitałam,żeby nie usłyszeć że nie można(ot podstępna ze mnie żmija,aj!).Wszystko dobyło się w miłej atmosferze.Maszyna rzeczywiście wielka.Trochę jak gwiezdne wrota-fajnie bo te resztki raczydła to ja bym chętnie w kosmos...
Teraz relaxowanko,i spokojna reszta dnia.Nie przemęczam się,nie łażę za dużo by starczyło sił na 3 tygodnie.Wiecie jak to jest.A nóż...widelec.
Wiem że jestem w dobrych rękach,i poddałam sie właściwemu leczeniu.A w głowie tylko obraz pykających komóreczek.PYK...PYK PYK PYK...PYK PYK PYK PYK PYK.
I nie zostanie nic,a co!:)

poniedziałek, 28 września 2009



Tęsknoty kres.

Przedłużający się pobyt za wielką wodą, z dala od domu,rodziny,przyjaciół to coś co z narastającą tęsknotą powinno iść w parze.I szło od dłuższego czasu.
Dziś balonik pękł. Pękł,a igiełkę dał ktoś kogo Mistrzem zwykłam wołać.Złotą igiełkę.Mały skarb,w postaci filmu ze znienawidzonej(choć dla mnie teraz już ukochanej) Nokii.Film uwieczniający sobotni mecz,ludzi znanych i nieznanych,atmosferę. Nie wiem Miśki skąd się to u Was bierze.Ta niesamowita chęć pomocy komuś...obcemu przecież.To jest jak wiatr,który mknie przez świat i do nowo napotkanych wiatraczków woła "kręć się!"A one się kręcą.Wiatr leci dalej,lecz wołać nie przestaje.I cała historia nabiera rozpędu. A końca jeszcze nie widać.
Nikomu jednak to nie przeszkadza.Co i rusz spod Ziemi wyrastają nowe osoby,nowe postaci w moim życiu,które śmiało wyciągają rękę i szepcą "chodź, teraz ja Ci pomogę".Więc idę.Carl Simonton uczy- pomoc jest wszech dostępna!Poważnie jest!!! Film obejrzałam kilka razy.Zapisałam na dysku i głęboko w sercu bo wzruszył mnie potwornie. Łzy w oczach, do powrotu jeszcze 3 tygodnie,a od dłuższego czasu myślami jestem w Polsce. Ale właśnie dojrzałam do tego by śmiało powiedzieć- nie tęsknię.Nie tęsknię Kochani bo wiem,że jesteście tu razem ze mną.Nic więcej mi nie trzeba.

Wielkie dzięki dla każdego kochanego ludka ,który maczał paluszki w organizacji meczu.Dla każdego ludka co brał udział w wydarzeniu.Dla ludka DOTPAY'owca co przysponsorował całe przedsięwzięcie!!!!!BUZIA WIELKAAAA !

sobota, 26 września 2009

Aukcja.

Dla wszystkich zainteresowanych,klikając o właśnie tutaj możecie poprzeglądać sprzedane prace(kto co i za ile ;) ),na przedwczorajszej aukcji charytatywnej,która odbyła się w Muzeum Sztuki Współczesnej!!!
Jeszcze raz dziękuje wszystkim artystom i organizatrom.Buziaki i uściski oraz wielkie pokłony dla niesamowitej Kasi Maciąg,przyszłej Supermamy!Dla Zuzy,pani Ewy,Marzenki,Kodziego,Dominika ,Mandiego,Magdy,pana Andrzeja i Martki Julianowej oczywiście :)Dla każdego kto maczał w tym paluszki!!!
Wsparcie i Flakmecz!

Kochani! Chciałam Wam jasno i przejrzyście powiedzieć,że nadal wsparcie zarówno finansowe jak i emocjonalne będzie mi bardzo potrzebne.
Tak.Na 95% mam przerzuty do płuc.Małe,ledwo widoczne,ale tak należy traktować zmiany widoczne na obrazie CT.Pierwszy etap leczenia (operacja+naświetlania) niedługo będzie zakończony.Będę mogła wrócić do Polski by cieszyć się rodziną, przyjaciółmi...i dalszymi zmaganiami z chorobą (rak it bejbe!).Czeka mnie długa terapia farmakologiczna,liczne konsultacje w klinice Dana Farber w Bostonie,a w przyszłości musze liczyć się z perspektywą kolejnej ingerencji chirurgicznej,kolejne operacji jaką będzie wycięcie guzków z płuc.
Nie przewidywałam takiego scenariusza,chciałabym być zdrowa już teraz.Nie tak jednak ma wyglądać ta historia.
Dopóki będą we mnie najmniejsze komóreczki śmieciucha będę(naprawdę bardzo bardzo będę) potrzebowała Waszego wsparcia.Waszej pomocy i rozsyłania wici po świecie,że jest sobie mała (wysoka)istotka która dalej musi się leczyć,dalej jest chora na raka.

Pierwszą imprezą gwarantującą mi taką pomoc ma być właśnie flakmecz!

Pogromca internautów i headcoach artystów Olaf Lubaszenko,strzelający promieniami i błyskawicami Tomasz Zubilewicz,spokojny i stanowczy Radek Pazura,DeMon Marek Kościkiewicz,Batrek Obuchowicz,Bartek Topa,Cezary Kucharski(!),Sebastian Korsak,Kuba Tolak,kibicujący Zbychu Mistrzu Hołdys - Ci wszyscy wojownicy, i fantastyczna drużyna internautów prowadzona przez Andrzeja Strejlau -chcą pomóc mi w dalszej walce.W kolejnym etapie powrotu do zdrowia.W części mojego istnienia ,w której toczę bój na śmierć i życie.Choć pełny humoru,to jednak bardzo poważny.

Kochani jeśli chcecie dalej mnie wspierać,dalej towarzyszyć na tej wyboistej drodze (a razem jest o niebo łatwiej) przyjdźcie na mecz.Przyjdźcie i pokibicujcie wojownikom którzy zgodzili się mnie wesprzeć.Oglądajcie mecz na żywo jeśli być nie możecie.Odwiedzajcie bloga!I rzucajcie "cegiełkami " w te cholerne 20 guzków,co mi przyszło nosić w płucach!!!!!!!!!!

Organizatorzy FLAKMECZU byli na tyle obrotni, że zapewnili nawet transmisję on-line!!!Wielcy moi Śmieciuchowykopywacze,będę mogła na żywo śledzić Wasze poczynania!!!!Ściskać kciuki,śpiewać i kibicować!!!Juuuuu huuuuu!

TRANSMISJA ON-LINE

piątek, 25 września 2009



Uzbierane - etap I!

Kochani,stała się rzecz wielka!
Od dłuższego czasu kilku zawodników pierwszej ligi,oficjalnych pogromców śmieciucha pracowało nad organizacją fantastycznej aukcji charytatywnej,na której licytowano ponad 100 dzieł sztuki współczesnej!
Wiele dni pracy,ciągła bieganina, wysyłanie maili,twórczość artystów przyniosły niesamowity efekt!
Uzbieraliśmy na niej 140 tyś złotych!Cyfra 250 000 $ się zamknęła,mogę bez zmartwień,kończyć etap leczenia jakim była operacja i jakim będą naświetlania.
Dziś Dr.Chen,zajmująca się naświetlaniami poinformowała mnie że podjęto na konsylium ostateczną decyzję.Będę poddana proton's beam therapy!!!Protonki kochani protonki,zbombardują resztki dziada,tak bym na spokojnie mogła rozprawić się z guzkami w płucach.
W Bostonie zrobiło się trochę chłodniej,choć słońce tu o mnie nie zapomina i muska promykami buzię,niemal każdego dnia.Wiecie?Coraz sprawniej chodzę bez kul!A co!
Teraz weekend i poniedziałek,pamiętny 28.Później trzy tygodnie ziuuuuuuu zlecą mam nadzieję szybciutko,konsultacja z chirurgiem,konsultacja z dr.Butrynskim,ustalenie daleszego planu,kolejnych wizyt w Dana Farber i do Polski.Jeden etap się zamknie po to by mógł zacząć się kolejny.Kolejny etap powrotu do zdrowia.
Na razie nie wybiegam myślami w przyszłość.

Dzięki wielkie dla każdego kto dołożył wszelkich starań aby aukcja doszła do skutku i dla wszystkich którzy zechcieli przyjść i mi pomóc!! :)

środa, 23 września 2009


Leczenia ciąg dalszy.




Tak.Bo to nie koniec.Czeka mnie jeszcze długa i ciężka droga,zanim usłyszę,że jestem zdrowa.
Dokładny raport radiologa opisującego tomografie jeszcze z sierpnia:
W płucach widocznych od 6-8 nieprawidłowych zmian, mierzących od 1-4 mm.Zalecana obserwacja.W ostatni piątek kolejne CT i weekendowe oczekiwania na wyniki.Wtorek,mail,pik pik,jest raport.Ręce się trzęsą bo człowiek zawsze gdzieś głęboko liczy na to,łudzi się że, przeczyta -wszystko jest ok.
Ponad 20.20 mikroskopijnych guzków.Żaden nie przekracza 4 mm.Istnieje duże prawdopodobieństwo że były jeszcze przed operacją.Trudność polega w porównaniu obrazów obu tomografii(sierpniowej i wrześniowej)Jeden zapis z Polski jeden z US.Choć technika podobna,to inny sprzęt.Inne parametry.Inna częstotliwość badania.
Coż mam powiedzieć.Wiadomości tego typu nigdy nie są przyjemne.Tak jak wspomniałam wyżej.Siedzi w człowieku malutki stworek.Siedzi cicho i nie przeszkadza, choć cały czas jego obecność jest odczuwalna.Siedzi i siedzi,może śpi?W takich chwilach jednak się budzi,a ja przekonuję się,że na imię mu "nadzieja".Głęboko skryta nadzieja,że usłyszę z czyichś ust.Jesteś zdrowa Paulinko.
I usłyszę.Wiem to.Ale jeszcze nie teraz.Teraz terapii ciąg dalszy.
W związku z wynikami badań,i znakiem zapytania o dalszą część terapii byłam wczoraj na bardzo ważnej konsultacji w Dana Farber. Dr.Butrynski rozmawiał z nami ponad godzinę.
Dokładnie objaśniał zalety i minusy różnych scenariuszy.Różnych możliwych terapii.
Przypomniał mi jedną rzecz.Specyfiką mojej choroby jet to ,że na ogól dość wcześnie "przerzuca" się do płuc.Siedzi tam i wegetuje,a zauważona zostaje po kilku,kilkunastu miesiącach.Ja mam o tyle szczęście,że sprawę płuc kontrolujemy niemal od początku.Od początku jej...kiełkowania.Dr. oglądając przy mnie tomografię na komputerze mocno ostudził emocje.Uwierzcie mi,nawet dla mnie nie był to obraz tragiczny.Wręcz przeciwnie.Bo przed chwilą wywaliłam z siebie wielkiego kartofla,bulwę ponad 12 cm.Teraz zadanie trochę inne.
Teraz pogramy w "piegi":)
Odnośnie dalszej terapii farmakologicznej.Wracam do Sutentu ,który znosiłam bardzo dobrze a i dawał zadowalające efekty.28 września zaczynam naświetlania.Z dr Butrynskim podjęliśmy decyzje,że nie będziemy łączyć tych terapii.Może to bowiem zwiększyć możliwość komplikacji,efektów ubocznych. Tym bardziej,że kolejną cechą charakterystyczna Alveolar Soft Part Sarcoma, jest fakt- rozwija się dosyć wolno.Są osoby, które ze zmianami w płucach nie podjęły się żadnej terapii.I zmiany te ani drgnęły przez ładnych parę lat.Niektóre są stabilne do dziś.Żeby nie bombardować mojego systemu odpornościowego zapadła decyzja - Sutent zaczynam dopiero po naświetlaniach.
I to chyba na tyle jeśli chodzi o medyczny aspekt.Z Dana Farber wyszłam uradowana (to niezła sprawa,że nauczyłam się "radować" w takich chwilach),wzmocniona psychicznie,pełna poczucia bezpieczeństwa.Jestem w dobrych rękach, mam wspaniałe wsparcie w rodzinie,w przyjaciołach i w Was moi kochani :) .Czego chcieć więcej?Zdrowia.Tylko zdrowia.To troszeczkę później niż by człowiek chciał.Ale tylko troszeczkę :)


piątek, 18 września 2009



Kolejni wojownicy w druzynie ARTYSTOW wielkiego Flakmeczu!!!!!




DeMonowy fighter Marek Koscikiewicz




iii Raaaadeeeeek Paaaazuuuuuraaaaa !

środa, 16 września 2009

------------ > WWW.FLAKMECZ.PL <--------------
kibicuję na FLAKMECZU


FLAKMECZ !

Kochani!Poraz kolejny zbiera sie grupa osób której zależy by udeptać raka gołymi nogami,a to nie lada wyzwanie!W tym celu 26 września o godzinie 14:00, na warszawskiej Agrykoli spotka się grupa Wojowników-Kopaczy by ...wykopać śmieciucha tam gdzie jego miejsce :)
Wielki fantastyczny mecz, Artyści Vs Internauci !!!
Rozsyłajcie wici gdzie tylko się da,niech świat dowie się o walce jaką ci Wysłannicy Dobrej Strony Mocy stoczą na obszarach zielonych traw murawskich!Przyjdź i zobacz!!!

Trener artystów - Olaf Lubaszenko!!
Selekcjoner przedstawicieli Internetu -A. Strejlau!!!!

Flakmecz
Artyści Vs. Internauci
26 września 2009 godz.14:00
Agrykola Ul.Mysliwiecka 9

wtorek, 15 września 2009


Odpowiedź.



Nie ma pytań bez odpowiedzi.Odpowiedzi są,istnieją,sztuka jedynie je znaleźć!
Drepcze sobie po tym NY i nie mogę wyrzucić myśli z głowy.Myśli o chorobie i szpitalu.
Myśli natrętnych bardzo.Mówiłam już jak duże człowiek ma zdolności do fantazjowania, układania niekorzystnych obrazów, zamartwiania się i tworzenia różnych czarnych scenariuszy?Na szczęście u mnie zdarza się to dość rzadko.Niemniej jednak przychodzą cę."A co jeśli...?"
Nie lubię takich chwil.Za dużo wtedy walczę.Ze sobą, fantazją i strachem(?).
Dziś był wspaniały dzień.Znów wróciłam do jazdy na rowerze.Spędziłam większość czasu na powietrzu i nie mogłam znaleźć odpowiedzi dlaczego do końca nie cieszę się chwilą?Tylko w głowie zmory ciąg dalszy?
Wieczorem wylosowałam chińskie ciasteczko z wróżbą.

Everything you are against weaknes you.
Everything you are for empowers you.

No to ja już nie myślę.Godzę się na to co jest i będzie.Bo to się nazywa przeznaczenie.

niedziela, 13 września 2009



NO TO!


No to znalazłam sobie zajęcie.Skoro mam szpitalową przerwę to postanowiłam jeszcze bardziej skoncetrować sie na mojej diecie,i różnych zdrowych wynalazkach.Ale o tym zaraz.
Nowy York troche mnie przeraża.Tyle ludzi w jednym miejscu.Wszyscy pędzą przed siebie.Nikt się nie ogląda.Może z wyjątkiem naszej trójki.Na ulicy slychać milion języków.Przewija się milion nacji.Wieżowiec na wieżowcu,samochód obok stu innych. Ale jest bardzo pozytywny aspekt tego miasta.I jakże ważny dla mnie! Wiecie pewnie,że z tutejszymi nawykami żywieniowymi bywa różnie.I różnie się to odbija na zdrowiu ludzi.Muszę pilnie obserwować czy zawartość tutejszych produktów jest dobra dla osoby chorującej na nowotwór.Eko eko,pamiętacie? Dużym ułatwieniem są supermarkety Whole Foods,gdzie duża większość produktów jest organiczna.Jest coś jeszcze.Coś co zaczeło mnie do tego miasta przekonywać.Jest tu bowiem dużo punktów,butików gdzie można /idąc np do pracy,wychodząc na spacer z psem,kupując gazetę czy wracając do domu/ taaak można za parę groszy kupić najprawdziwszy,świeżuteńki,wyciskany sok owocowy lub warzywny.Organiczny.Bez oszukaństw,poważnie. Bo to jest tak,ze nie biorąc narazie żadnych leków a mając cały czas guzek w płucach(czymkolwiek kurczaczki on jest) chciałabym sie jakoś zabezpieczyć.Czymkolwiek.No to rygor diety zwiększyłam po stokroć ,a co! Mając trochę wolnego czasu,zaczęłam też dalej zgłębiać swoją wiedzę w tym temacie. Na zdjęciu widać na co dziś raniutko trafiłam.Soczek,bardzo proszę z młodych trawek pszenicy. Podobno espresso XXI wieku.Sok z zieleniny pszenicy jest bardzo bogaty w enzymy oraz chlorofil. Zawiera ok. 70% chlorofilu, niezastąpiony budulec ustrojowy.Zielenina pszenicy (jej sok) jest znakomitym środkiem oczyszczającym.Budzi do życia i świetnie też pomaga w walce z rakiem.To ja sie psze Panstwa nie zastanawiam!W Europie napój ten nie jest aż tak popularny.Pierwszy raz przeczytałam o nim jak kilka tygodni temu natknęłam sie na strone też niezłej zawodniczki -> crazy sexy cancer. Czytałam,przyjęłam do wiadomości,dziś miałam dopiero okazje spróbować.Smakuje dziiiwnie.Na początku mocno słodki smak przekształca się po chwili w smak tony trawy,którą trzeba przeżuć.Ha!Czego się nie robi dla zdrowia.Żeby nie było,do takiego shota dostaję się ćwiarteczkę pomarańczy.Jak kto nieprzyzwyczajony-można zagryść!Voilllla! Na zdrowie!

sobota, 12 września 2009


Zastój.
Nie wiem czy to tylko ja odczuwam czy odczuwacie również Wy.Czuję się jak na produkcji Spike Jonze,gdzie moje myśli...nie może myśli nie,ale ruchy,ruchy osób w okół,jadący autobus,wschód,zachód słońca,biegnący pies i lecący samolot zostały przeokrutnie zwolnione!Może to przez kolejny tydzień oczekiwań na tomografie komputerową,może przez przeświadczenie że kolejna część leczenia(naświetlania) rozpoczną się dopiero 24 września,a może przez nadchodzącą jesień?Gdzie misie szykują się do snu,i są baaaardzo śpiące?Tooootalny sllllooooowwww mooootiooonn.Nie wiem,ale strasznie mi dziwnie z tym odczuciem.z jednej strony chciałoby się dopasować do obrazka,z drugiej zaś nie bardzo wiem jak?!Już od dłuższego czasu przecież pędzę.Pędzimy razem!Jak zwolnić nagle?
Yhhh tęsknie za Polską.Ja tęsknię,Siorka tęskni,Michau też.Za domem,rodzinami,za kotkami moimi ukochanymi,za bratem, przyjaciółmi.Życiem codziennym.Takim zwykłym,najzwyklejszym-ale jakże wartościowym.Chciałoby się zamknąć oczy i obudzić w samolocie podchodzącym do lądowania na Okęciu.
Ale nie ma tak pięknie.Tutejszy pobyt trzeba wykorzystać MEDYCZNIE,jak tylko się da.Wyciskam tutejszych lekarzy jak cytrynki.Na każdą wizytę zeszyt z pytaniami (polecam to wszystkim pacjentom,żeby na wizyty lekarskie przygotowywać się zapisując pytania,wątpliwości w dzienniku czy zeszycie zdrowienia.Wiedza o swojej dolegliwości pozwala zdobyć nad nią kontrolę!) a co!
Ranka pooperacyjna goi sie coraz ładniej,mówiłam już Wam że jakiś czas temu zdjęto mi szwy?Czadersko cio?
Jako, że czeka mnie teraz 6 dni odpoczynku od spraw szpitalnych(mimo wszystko,juuupiii! :) rodzina Michauka zabrała naszą trojke do New Yorku.Miło bardzo.Odskocznia od choróbska.Jeszcze troszkę muszę wytrzymać.

Na zdjątku słynny pomnik-niepomnik.Świetliste dwie wieze...

piątek, 11 września 2009

Aaaaaaaaaaaaaaa !

Uwaga uwaga, kochani na koncercie uzbieraliście...uuuuuuułłłłaaaa :
11 490 zl !!!!!!!!!!!!
Kolejnych kilka susów w kierunku spłaty długu szpitalnego!Dzieki serdeczne bardzo.Mam nadzieję że wyjdzie mi na zdrowie.Na to głośno licze,a co! :)

czwartek, 10 września 2009


Koncertowe foto by Wojtek K.!














środa, 9 września 2009

Jest imprezka.

Raju gorąco tam u Was było!!!!kilka mmsków i smsków wciągnęło naszą trójkę (Michau,Sisa & Ja) w koncertowy klimacik.A raczej zatrzęsienie ziemi hahaaaa:).Jesteście nieźli,poważnie.Jaco dzięki Ci wielkie za serce i inicjatywę,wszystkim artystom dziękuję,i Wam oczywiście za przybycie!Dzięki za udostępnienie Basenu,dzięki za wszystko.
Mistrzu...Jedna bliska bardzo mi osoba dobrze to określiła: "Kochana,Guru(choć już nie Guru) w czerwonych butach wymiata!"No no,prawda prawda.Choć czekam na zdjęcia,może filmiki.Ktokolwiek takowe posiada i chce nam umilić pobyt z dala od ziemi ojczystej-bardzo prosze,prześlijcie na mojego maila! paula.pruska@gmail.com !

Wracam do spraw medycznych.Nie wiem czy wiecie czy nie wiecie,są już wyniki patomorfologiczne.Jest niewielki obaszar tkanki,w którym obecne są komórki rakowe (damn it!) .Jest ich bardzo mało ale są.Ciężko też jest stwierdzić czy jeszcze żyją czy już nie.Nie wolno ich jednak lekceważyć.Nawet w sytuacji gdzie guz(ognisko pierwotne) był..uwaga uwaga,taaaadddaaaaaaaa - w 90% martwy !!!!!!Kurcze kurcze kurcze,mimo wszystko to najlepsza nagroda za moją ciężką pracę!Wiecie?Za dietę ,za wyrzeczenia, za medytacje, za reflexoterapię(Pani Maju to działa,wierzyłam w to od zawsze!),za wszystko co z moją walką związane!
No ale,w związku z wynikami tego testu i obecnością podstępnych wstrętnych śmieciuchowatych komóreczek bardzo ważne jest aby kontynuwać tutaj leczenie i poddać się naświetlaniom!W czwartek dowiem się dokładnie jaki rodzaj naświetlań będzie w tym wypadku najlepszy.Czy protony?Tak twierdzi moja doktórka odpowiedzialna za naświetlania.Jednak jest to coś co będzie poddane ocenie kilku lekarzy.W czwartek na konsylium sprawa ma być obgadana.Jutro badanie MRI(rezonans magnet.) Zobaczymy jak to fajnie wygląda w środku (moja anatomia się troszke zmieniła).
To tyle na teraz.Acha.Guzek w płucach jest.Malutki.3mm.Ale jest.Co z nim?Będziemy decydować po naświetlaniach.Tymczasem nabieram sił :)

wtorek, 8 września 2009






Wznoszę kielich pełen soku z awokado i ogórka,kielich za zdrowie
wszystkich,którzy na koncert przybędą i będą walczyć razem ze mną!


Czas by po kazać rakowi ...figę!
Jeśli tylko chcesz,możesz stać się jednym z pogromców raka.Jedną z
osób,które pomogą mi w walce o życie!
Wystarczy że przyjdziesz i będziesz bawił się najlepiej jak tylko potrafisz!!

Fe Fighters 2, czyli artyści mówią NIE rakowi po raz kolejny!
Miejsce:Basen Artystyczny
Kiedy:8 września 2009 20:00





RAK IT BABY! :) POKAŻ FIGĘ RAKOWI RAZEM ZE MNĄ!

piątek, 4 września 2009



Oddycham.


Nie umiem inaczej tego nazwać.
Bo to długa historia.Czasem jak zamykam oczy,widzę siebie sprzed kilku miesięcy.Jak zanurzona w bezgranicznej otchłani zimnego i tajemniczego oceanu jestem sama.Kilkaset metrów pod wodą.Gdzie nie ma światła i nie ma tlenu.Tylko ja i moje myśli.Odcięta.Od wszystkiego.
Widzę jak w pewnej chwili drgnął palec.Za nim dłoń,ręka i pozostałe kończyny.Ciało instynktownie zaczęło wykonywać ruchy,pozwalające poruszyć się w kierunku powierzchni.Wiedziałam,że tam czekało życie.Z upływem czasu światła było coraz więcej,wokół pojawiło się życie,ale wciąż brakowało tlenu.
Dziś czuję jak zmęczona walką,strachem,który zaszywa się bardzo bardzo głęboko i poczuciem że zaraz zacznę się dusić, wypływam na powierzchnię i nabieram powietrza.Takim naprawdę wielkim haustem. Dokładnie czuję jak oddycham.
Dlatego nie pisałam przez dni kilka.Oswajam się z myślą,że odwaliłam(odwaliliśmy!) kawał dobrej roboty.I czeka mnie pewnie jeszcze więcej.Ale kolejne 7 dni oczekiwań przeznaczę na przerwę.
Przerwę w myśleniu o chorobie,o tym jak spłacić resztę długu wobec szpitala.O tym kiedy zacznę chodzić bez kuli.I o tym jak to będzie gdy wrócę do Polski.Pooddycham sobie chwilę.Mogę?
Pooddycham sobie chwilę,bo za moment czeka mnie kolejna podróż.Muszę poszukać przecież lądu...


W dużym skrócie powiem tak.Zostawiam blożka na dni kilka.Nie miejcie mi za złe.Za każdym razem jak tu wchodzę wzruszam się bez końca, a i tęsknota doskwierać zaczęła bardzo.Przez taką maluteńką chwilunię chcę tylko sobie pomedytować w swoim świecie.

Zdjątka specjalnie dla mojego Tatka!