niedziela, 19 grudnia 2010


Święta coraz bliżej, a powiem Wam szczerze, w ogóle tego nie czuję. Jeszcze.
Miło mi mijają dni na kończeniu szkolnych projektów, ostatnich w tym roku laboratoriach, ćwiczeniach, wykładach. Miło mi nasycać się kontaktami z bliższymi i dalszymi znajomymi. Gdzieś po drodze załatwiam i inne rzeczy, część związaną z wyjazdem, część z zwykłym codziennym życiem. Może dlatego czas ucieka tak szybko. Ale przyjemnie.
Nie da się ukryć, że czuję się nadzwyczaj dobrze. Paradoks roku? Obłożnie chora na śmiertelną ( tak mówią ) chorobę ... normalnie funkcjonuje! najnormalniej w świecie. Olbrzymią satysfakcję daje świadomość tego, że czuję się tysiąc razy lepiej i zdrowiej (a to przede wszystkim) niż 3 lata temu. Daje do myślenia ale i nakręca przeokrutnie. Trzymam się tego.

Perspektywa jakiejkolwiek wycieczki do jednego z większych sklepów w Warszawie by choć odrobinę spełnić świąteczny obowiązek św. Mikołaja i zaopatrzyć się w nawet skromne prezenciki mnie przeraża. Zdecydowanie ostatnimi czasy wybieram spokojniejsze klimaty, no może poza towarzyskim życiem. Niewątpliwie jednak cisza i spokój pomagają utrzymać ważną dla mnie harmonię.
Na zdjęciu Doro. Mistrzyni świata w robieniu przemiłych niespodzianek. Ja love ją bardzo ! :)

5 komentarze:

Sylwia pisze...

Witaj, Paulino!
Jestem pełna podziwu dla Ciebie, Twojej siły, determinacji, woli życia, etc. Gdyby to mnie spotkało...to nie wiem, czy byłabym tak dzielna, jak ty jesteś! Więcej na Twojej stronie optymizmu, ciepła, nawet lekkie ironii, tak pięknie znosisz wszystkie wiadomości o progresji choroby, i walczysz, walczysz, walczysz. Też chciałabym być taka, jak ty w wielu sprawach, pomimo że ja nie walczę ze śmiertelną chorobą, czasem sobie nie radzę...
Także chylę czoła, pozdrawiam cieplutko oraz trzymak kciuki za powodzenie twego leczenia, po ciuchutku zanosząc modlitwy prosto ze swojego serduszka do samego nieba!
Trzymaj się cieplutko oraz dzielnie tak, jak do tej pory, a powinno być dobrze!
Z serca Cię pozdrawiam, życząc wszystkiego co najlepsze. Niech aniołek świąteczny w swoim fartuszku przyniesie Ci najpiękniejszy prezent na świecie - zdrówko!

Anonimowy pisze...

HOHO...HOHO..HOHO...HOOOOOOooooo.....!!!!

No kto się tak świątecznie śmieje...??...Jak nie mikołajowy Glad Rycerz , który z podziwem i z wiarą w Ciebie , kciuki trzyma i wpisem jak ten własnie Twój klimat nadchodzących świąt czuć zaczyna !!

Będzie dobrze bo już dobrze jest , więc wracaj do zajęć i miej na to chęć..!!!!

G R....(santa)..

Ewa pisze...

Paulinko
To cudnie że osiągasz taki spokój.Dotknęło Cię tyle strachu i niepewności w życiu że już wystarczy!
Wyciszenie i pogoda ducha pozwoli organizmowi walczyć dalej,aż do skutku.Wzmacniasz swój system immunologiczny.Trzymaj tak dalej i do przodu Paulineczko!
Pozdrawiam

bezkawy pisze...

Cześć Pau!Ja kompletnie nie czuje klimatu świąt..może to za sprawą tego co wydarzyło się przez ostatni tydzień.Wciąż nie mogę dojść do siebie.TEraz jest tylko pustka i nic więcej.Nie mam ochoty na zakupy, na prezenty, gotowanie i choinkę.
Tobie życzę spokoju i tego co zawsze czyli zdrówka:)

Paulina pisze...

Serwus imienniczko!Pewnie znow nie napisalabym,poprzestajac na uwaznym odczytaniu Twojego wpisu,ale...ale tym razem za duzo"grzybow w barszcz".Nie tylko jestem -jak Ty-Paulina,ale mam na drugie Doro-jak Twoja przyjaciolka,no i jestem z Zoliborza...i pare innych rzeczy.Mozesz sobie myslec co chcesz,ale ja mam intuicje.To moja niezawodna przewodniczka w zyciu(a zyje juz 53 lata).Bedziesz zdrowa.Ja to wiem.Caluje Cie i czytam.Paulina Skalimowska

Prześlij komentarz