Dzięki pomocy Fundacji Św. Mikołaja w tym roku można przeznaczyć 1 % na moje leczenie.
Nie kosztuje to nic, no, może chwilę uwagi.
W tym roku, w odpowiedniej rubryce ( w zależności od rodzaju PIT) wystarczy wpisać:
- numer KRS fundacji: 0000 126602
- kwotę odpisu nieprzekraczającą 1% podatku należnego po zaokrągleniu do
pełnych dziesiątek groszy
- i najważniejsze, trzeba wpisać w pkt. N. "Informacje uzupełniające", 128 "Cel szczegółowy 1%"- tekst:
" NA LECZENIE P. PRUSKIEJ"
Link do wzoru wypełnionego formularza PIT!
Już na samym początku stycznia rok 2011 stał się dla mnie wyzwaniem. Rzadkość typu mojego nowotworu, jego progresja, małe możliwości ( w moim przypadku) polskiej służby zdrowia i konieczność zmiany leczenia zmusiły mnie by na jakiś czas wyemigrować z kraju i poddać się experymentalnej terapii. Daje mi to wielką szansę na życie. Największą z możliwych !!! Już niedługo będę mogła wrócić do kraju (jeeeeee!) zza wielkiej wody, co jest powodem wielkiej radości. Warunkiem jednak są bardzo częste kontrole, które będę musiała odbywać w klinice NIH (National Institute of Health) w Waszyngtonie. Nie jest to typowa sytuacja dla młodej osoby, ani nawet starszej, jednak bardzo typowym jej elementem jest niestety forska - niemałe koszty związane chociażby z przelotami (buuuuu!).
Jeśli ktokolwiek z Was chce w jakiś sposób przyłączyć się do mnie, a wierzę, że właśnie tak jest - niech zostanie moim extra rakbusterem i rzuci procencikiem w moją stronę (proszę proszę pliz bardzoooo) !!! :)
Ludziska na poważnie. Jeśli tylko możecie, wypełniajcie, rozsyłajcie, pytajcie znajomych... i znajomych znajomych. W tym roku naprawdę tego potrzebuję !
Z góry dzięki wilekieeeeeeeee ! pau - rakbuster.
9 komentarze:
Paula, masz mój 1% :o) Trzymam mocno kciukasy za Ciebie Kochana cały czas! Uda się na pewno! Buziole!
RAKBUSTER...OK !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No i u mnie 1% jest Twój, podobnie jak od mojej rodziny i mam nadzieje znajomych!! FB pomoże :):) trzymam kciuki!!!
Pau!ja i cała moja rodzinka dorzuca po 1% :)Pozdrawiam
Witam.Droga Paulo jesteś mi w szczególny sposób bliska,bo tak samo jak Ty,ja też choruję,od ponad 20 lat,zawsze starałam sobie radzić.Mając troje dzieci poszłam do pracy,lecz kiedy ja zaczęłam pracować,zdawało by się będzie lepiej-marzenie.Właśnie wtedy męża zwolnili z pracy,wyszło więc na to,że zostałam jedyną żywicielką rodziny.Było bardzo ciężko.Mąż przez 10 lat balansował między urzędem pracy a krótkimi zatrudnieniami na umowę/zlecenie lub umowę o dzieło i tak w kółko.Bywało i tak,że pracował przez jakiś czas a potem ani firmy ani pieniędzy i szukaj wiatru w polu.Eksmisja z mieszkania.Jak by tego było mało,przy dorastających dzieciach,ja zaczęłam poważnie chorować.Najpierw kręgosłup,stawy,układ krążenia,choroby ginekologiczne a przez nie operacje z powikłaniami.Zator płucny,długie leczenie,utrata pracy,bezrobocie(mąż jeszcze nie miał pracy ).Gdyby nie pomoc rodziny,nie wiem jakbyśmy przeżyli.Mój anioł stróż sprawił,że wychodząc z urzędu pracy,natknęłam się na mojego byłego szefa,który po wysłuchaniu moich problemów kazał mi przyjść do pracy na poprzednie moje stanowisko.Tak więc znowu pracowałam,przez kilka lat,w październiku 2008 roku,pracując na drugiej zmianie,miałam wylew śródmózgowy z którym chodziłam cała dobę,nie wiedząc o tym.Nie wiedziałam co się dzieje,po prostu jakby ręka mnie nie słuchała,uciekała bezwiednie,na szczęście w porę trafiłam do szpitala,gdzie zastosowano skuteczne leczenie.Drugi już raz wyszłam,a raczej uciekłam jak to określiła pani doktor śmierci z pod kosy.Dwie ciężkie choroby(zator płucny,wylew śródmózgowy)ludzie umierają,ja to przeżyłam.Nie wiedziałam co dalej,nie umiałam chodzić,sparaliżowana cała lewa strona.Moje dzieci mieszkają każde ze swoimi nowymi rodzinami.Zostałam sama z mężem i starymi rodzicami.Kiedy mąż idzie do pracy,zostaję sama i jeszcze opiekuję się rodzicami(tata 81 lat,mama 77 lat).Choć mi ciężko,nie poddaję się,choć jak robot ale chodzę,nikt nie musi się mną opiekować.Kiedy siedziałam sama,zaczęłam uczyć się obsługi komputera z którym wcześniej nie miałam nic wspólnego.Zaczęłam szukać pracy,nowego sposobu na życie.Bo jak tu żyć za 623,- zł renty,spłacać kredyty,opłaty,lekarstwa.Wreszcie znalazłam.Piszę to,dlatego aby się podzielić wiadomością.Dobrze rozumiem trudności i koszmar zmagania się z chorobami,trudnościami i brakiem środków płatniczych.Znalazłam pomoc w internecie,proszę spróbować naprawdę warto http://www.paybox.me/r/maks1956 Ps.Jeśli pomogłam proszę mi o tym napisać,będę szczęśliwa.Pragnę pomagać potrzebującym aby w ten sposób dziękować Bogu za życie i wszelkie łaski.Bo tak właśnie myślę,że Bóg miał w tym cel abym mogła pomagać innym.Pozdrawiam i życzę zdrowia i samych tylko sukcesów.
Potrzebujesz pomocy ? ,znajdziesz ją na : http://www.paybox.me/r/maks1956 ps.: naprawdę warto
3mam za Ciebie kciuki Paula!
Właśnie rozliczyliśmy się z fiskusem... 1% poleciał do Ciebie:)))) Buziaki:)))
Trzymam kciuki 1% jest twój , buziaczki :)
Prześlij komentarz