Dr. Butrynskiemu to kiedyś pomnik postawie. Ulepię z cukierków, których jeść nie mogę, albo z ciasta. Jakiegoś zdrowego. Z jabłkami. Polskimi.
Jest plan drodzy mili. W zasadzie trzy jego opcje. Terapia nowym lekiem. Być może uda się go sprowadzić skądś (jeszcze nie wiem skąd) do Polski. Jeśli nie - welcome to Boston baby! Zobaczymy.
Czuję się bezpieczna i otoczona opieką swojego lekarza. To najważniejsze. My oncologist is my homeboy!
Szczegóły opiszę po powrocie. Siedzę teraz na lotnisku, zaraz kończy się boarding. A ja unoszę się 5 cm nad ziemią!
buź!
:) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)
8 komentarze:
Znowu powiem...A nie mówiłem..?..MÓWIŁEM !!
Ja wiem że masz anioła nad sobą , nie jednego. Będzie wszystko dobrze . Tymczasem odpoczywaj .
Udanego lotu....u mnie jak to piszę jeszcze środa...Więc wsiadaj i powodzonka .
Pamiętaj że my tutaj zawsze czekamy na wieści od Ciebie.
Glad Rycerz z herbu faithpro .
skladam hold wszystkim wierzacym i walczacym o Ciebie...przytulam do serducha
odpoczywaj kochana :)))
Paula,
to wiadomość dnia!!! Bardzo się cieszę ;-)
To super wieści!!! Pozdrawiam serdecznie :)
Witam, pzresłaliśmy d;a Ciebie pieniążki z podatku od całej naszej rodziny i znajomych, zbieram od kogo się da, jestem ksiegową i rozliczam pity. Bardzo Ci kibicuję i wspieram, gdyż też miałam nowotwór kosci w tym samym miejscu, Twój blog był dla mnie wielkim wsparciem, mam wstawioną endoprotezę i częśc kości udowej, narazie i mam nadzieję, ze tak pozostanie jestem zdrowa. Bardzo ciepło i serdecznie Cie pozdrawiam i calym sercem trzymam kciuki. Monika Karwat
cudowne wiadomości... myślę, że wszyscy czekamy na następne informacje :)
Anioł Twój czuwa i dobrze spełnia swoją rolę.
Trzymam kciuki, żebyś pisała nam tu tylko same dobre wieści:)
Prześlij komentarz