Dni dalej toczą się jeden za drugim. Ja trochę przystanęłam w miejscu. Mrużąc oczy rozpływam się w promieniach słońca.
Równolegle z moimi poczynaniami miało miejsce pare fajnych rzeczy. Oprócz uśmiechającego się Pana Obamy (który zapewne przełyka właśnie kolejny kęs wyśmienitej polskiej kiełby), dzisiejszego zabiegu craniosacral, na który zaciągnęła mnie Kasia z Mają (kiss kiss!), wczoraj wydarzyło się coś o wiele bardziej extranckiego!
Na świat przyszło o takie coś:
la pReMieRa albumu Boskie Matki!
Inicjatywa przepiękna, historie jeszcze piękniejsze nie wspominając o zdjęciach!
Wszystko. Nie trzeba komentować. Trzeba się uśmiechnąć i uwierzyć, że może być pięknie. Bo może :)
lov lov.
pau.
lov lov.
pau.
11 komentarze:
Obama tatara z pstrąga, psze pani, wessał.
phi. i co, może jeszcze takiego, w którym nie ma ości? ;)
Oby wreszcie coś zaczęło się dziać w sprawie Twojego wypędzania śmieciucha!!!Masz chwilę czasu na złapanie relaksu i to chyba dobrze.
Jaranna, to jest wspaniałe! :)
Magicznym jest, że gdy odwiedzam Twój blog po ciężkim dniu, uśmiecham się od ucha do ucha i zyskuję pewność, że wszystko będzie dobrze. :)
...Jestem i melduje się...Łapię oddechy razem z Tobą..
Pozdrów p.Obamę przy okazji...hihihih..
tatar z patraga, krem z dyni i perliczke
lojjjjj tez bym zjadla
paula , po takich lekkich przestojach, zapewne, jak to zwykle w zyciu bywa zacznie sie dziac wszystko naraz!
teraz jedz nad to morko i zbieraj sily
bedzie sie dzialo potem duzo dobrego!
stuttg
Piękna twarzyczka...
POWODZENIA PAULINKO!
Cześć Prunia :) jak tu słonecznie u Ciebie :)
czesc, dziewczyno ty rozswietlasz calutki swiat!!!podziwiam cie , trzymaj sie nie trac nadziejii...sciskam serdecznie i trzymam kciuki
Prześlij komentarz