niedziela, 15 maja 2011

Spokojnie wylądowałam na ziemiach polskich, powiedziałabym, że w podwójnym kontekście. Dom i czekające w nim koty, kilka bliskich osób zniecierpliwionych telefonicznie czy wizytowo zagwarantowały mi poczucie bliskości i bezpieczeństwa. Do tego uśpiona deszczem Warszawa, spokojny rytm bicia serca i zwolnione tempo życia. Odnalazłam się w tym świetnie.
Czuję się bardzo dobrze.
Medyczne plany też przeżywają jakiś zastój. Dziwne, ale może i lepiej, głowa nie jest bombardowana tysiącem maili i presją konieczności podjęcia decyzji... Jakichkolwiek. Chowam tę chwilę do złotego pudełka, wspominając 3 ostatnie tygodnie - jest to bardzo cenna sprawa. Może poniedziałek, przyniesie coś nowego, treściwego?
Dziś, teraz niczego nie zmienię. Napiję się więc zielonej herbaty, poczytam zakurzoną już książkę i pomaluję paznokcie u nóg. A co tam. Kobietą być!

12 komentarze:

Anonimowy pisze...

jesteś niesamowicie dzielna,nie wiem skąd bierzesz tyle sily ale strasznie,strasznie cie podziwiam !! wysyłam ci mojego Anioła Stróża

Aga pisze...

Dzięki za "kobietą być!" Choroba to absorbujący "dodatek" do tego, kim jesteś TY, prawda?

Pinczax pisze...

Dobrze ,że sie nie poddajesz !
Trzymaj tak dalej...
Cały czas trzymam za Ciebie kciuki .

Pozdrawiam cieplutko .

Anonimowy pisze...

Ukłony dla wspaniałej Kobiety! Ładnie się Twoje wydarzenie na fb rozwija, dziś dołączyło ponad 100 osób: http://www.facebook.com/event.php?eid=101681749922882
Jutro będzie następna cegła.
Pozdrawiam serdecznie,
Tomek

Anonimowy pisze...

Codziennie tu zagladam, choc Cie nie znam, bardzo trzymam kciuki!

daw pisze...

Uzależniłem sie od Twojego bloga, daje motywacje do życia zdrowym, a co dopiero chorym...

Anonimowy pisze...

Paulino, wczoraj spotkałam się z grupą kobiet z którymi kiedyś studiowałam. Super babeczki. Okazało się, że 4 z nich a było nas 8, pokonało paskudztwo. Oczywiście, są pod stałą kontrolą krakowskiej onkologii..ale wiesz, ważne w tej informacji jest to, że wszystkie walczyły i wszystkie są dzielne takie jak TY i upór ich charakteru pozwolił na wyrzucenie śmieciucha z ich ciał.

Anonimowy pisze...

paznokietki to podstawa :)

Anonimowy pisze...

What Women want...?

Paznokcie to odpowiednie zajęcie dla Damy na niedzielę...popieram.

i pozdrawiam

Samosia pisze...

Jesteś bardzo dzielna, to niesamowite ile w Tobie siły i dobrej energii!
Będzie dobrze, zobaczysz!!!:):):)
Nie odpuszczamy!!!

bezkawy pisze...

Hej Pau!Lubię czytać TAKIE Twoje posty...spokój, cisza i wiara, ze będzie GIT.
Powiem ci szczerze, ze czekam na ten dzień kiedy napiszesz: ,,Ludziska, po śmieciuchu nie ma śladu" Wierze, ze już jest blisko:) MIłego dnia.

kasia pisze...

Paula, bedzie dobrze!!! Nie poddawaj sie, ani na chwilę!

Prześlij komentarz