środa, 1 czerwca 2011

Drugi dzień detoxu nie był taki ciężki. W przeciwieństwie do pierwszego nie dręczył mnie ból głowy, nie miałam też lekkich mdłości. W zasadzie jedyną irytującą rzeczą był burczący żołądek, ale dałam radę. Mam nadzieję, że dziś też wytrzymam, a moje nerki i wątroba pozbędą się większości z zalegających syfków.
Kolejna chemoembolizacja zbliża się wielkimi krokami. Miałam nadzieję (i dalej taką mam !), że podczas tego miesiąca spadnie mi z nieba jakaś wspaniała opcja leczenia. Na razie jednak - cisza, zakłócana jedynie koncertem wytrwałego świerszcza.
Każdego dnia wypatruje napływających wiadomości. Tupię trochę nogą, rozglądam się nerwowo, ale staram się również dbać o to by sprawa związana z leczeniem nie zajmowała całych moich myśli. One też muszą odpoczywać. W gruncie rzeczy nieźle mi to wychodzi. Bardzo dobrze mi robi spokojny, bezstresowy tryb, w którym dużo miejsca na książki, spacery, sen i  inne przyjemności. Czuję, że powolutku nabieram sił i to jest takie... fajne.
Na zdjęciu mój poniedziałkowy, wtorkowy i dzisiejszy obiad. Prawie jak Buddha.
Chociaż "prawie" robi wielką różnicę. :)

Dziś nowa zakładka u góry ! Maciu pićku - o sokach, smoothies i innych koktajlach. Yum!

11 komentarze:

Anonimowy pisze...

POZDRAWIAM Paula i ŻYCZĘ Pomyślnych DNI. Zdzisław.

Anonimowy pisze...

w reklamie redsa w zamieszchłych czasach było
" maćku pić kup" :)
soki sa wy-bit-ne niech no tylko ktoś chciał mi je robic :)
na bank wykorzystam
grande pozdro !!!!
woDzU

Ahnes pisze...

ale ty masz pozytywnej energii w sobie, że normalnie jeszcze dla paru smutasów by starczyło! Pozdrowienia i trzymam kciuki!

Ewa pisze...

Pożycz mi trochę silnej woli :) piciu - super :)

Anonimowy pisze...

:] Sil sil sil mala buddo hihi Brzmi mega zdrowo ten detoxik. I ja po skonczeniu swej dietki zaserwuje sobie ta dietke. A raczej detox ;)
Wielnie dzieki za nowa zakladke! Skorzystam. Muaa

Ps. Slyszalas moze o miodzie Manuka? :)

Pozdrawiam i eneregie bardzo pozytywna Ci sle.

Kasiek.

Anonimowy pisze...

Patrząc na fotki z Maciu Pićku mam ochotę na wszystko. Uwielbiam takie soki. Na tych fotkach nawet woda z cytryną wygląda niezwykle smakowicie:)))

Anonimowy pisze...

http://www.majewska-opielka.pl/ojej-alez-my-mamy-sile/#comments

Anonimowy pisze...

KLASSSYYYKA - ten ryz na talerzu. myslalem, ze to jakis fragment tapicerki starego auta (glosnik, kolpak, czy cos...).
o arbuzach nic chyba na blogu nie widzialem. przy mnie (w calosci i na raz), z 50 arbuzow w roku znika, bo jeden w tygodniu zawsze na liscie zakupow jest (na samym poczatku listy z reszta - bo pod literka A przeciez). na sniadanie (do arbuza najlepiej) dolaczam jeszcze 30 minut intensywnego steppera pod obciazeniem (co jest jedynie rozgrzewka), a wszystko, co zle wtedy samo precz uchodzi, bo mnie wytrzymac nie moze.

m. pisze...

zakladki z przepisami super i fotki KLASA. Dzie-ku-je-my :)
ja do tej pory soczki glownie marchewkowe i ich wariacje uprawialam, wiec musze spytac: jak robisz zielonke, to salate do sokowirowki wrzucasz?

Prunia pisze...

Sałate albo szpinak. Niektóre sokowirówki mogą się nią zapchać dlatego najlepiej dawać troszkę sałaty i zaraz potem ogórek, znów troszkę sałaty i znów coś twardego. Jeśli się nie da, z samego selera, ogórka, gruszki bądź jabłka - też wyjdzie zielonkawy!

m. pisze...

dziekuje pieknie :) milego dnia

Prześlij komentarz