niedziela, 2 stycznia 2011

Gdy się leci samemu, tak długa podróż wydaje się być jeszcze dłuższa. Mimo tysiąca krótkich drzemek, filmu, książki, i innych atrakcji - cały czas myślami byłam w hotelu. Nie, w zasadzie myślami to byłam w łóżku. Jakoś jednak doleciałam.
Z lotniska odebrał mnie Andrzej. Andrzej jest dziecięcym onkologiem pracującym w NIH, i przypadkiem złożyło się, że śledzi moje blogowe poczynania. Wielki ukłon w jego stronę, bo gdybym miała czekać na busikowy transport do Bethesdy (NIH znajduje się w Bethesda, tuż pod Waszyngtonem) mogłabym gdzieś po drodze zasnąć. A na walizkach to tak średnio. Bynajmniej niewygodnie. :)
Szczęśliwie dotarliśmy do instytutu (jest oddalony od lotniska ok 60 km) i mogłam spokojnie "zainstalować" się w hotelu, który mi zapewniono. To bardzo ciepły i przyjazny kącik. Jest przeznaczony głównie dla dzieci i młodzieży do 26 roku życia ( jeszcze psim swędem się załapałam) więc wiele tu atrakcji. Wrzucę później parę zdjęć.

Otaczające nas budynki robią wrażenie. Andrzej mówi, że cały ośrodek badawczy to jak miasto w mieście. Bez jego pomocy mogłabym się tutaj zgubić, mimo że opiekująca się mną asystentka przesłała mi pakiet mapek. Wszystko jest tu nastawione na prowadzenie badań klinicznych. W poniedziałek zaczynam medyczne rzeczy. Dziś ( oczywiście nie uniknęłam problemów ze zmianą czasu - jest tu teraz 3 rano ) Andrzej i jego żona Sophie, zabierają mnie na przejażdżkę po Waszyngtonie i jakiś zdrowy obiad. :) Może jeszcze uda mi się trochę pospać. Moje ciałko zasługuje teraz na wszelkie udogodnienia i długi odpoczynek.

9 komentarze:

bloggerka: niespa pisze...

Paula,

wszystkiego najlepszego!!! I żeby wszystko się udało!!! ;-)

Unknown pisze...

Cieszę się Paulinko,że już szczęśliwie dotarłaś:) i wierzę, że wszystko się uda!!!Z Twoim optymizmem i siłą musi być dobrze!!!Trzymam kciuki i posyłam mnóstwo pozytywnej energii i słońca:)))Maria

widelczyk pomocnik pisze...

odpoczywaj :)

Joa pisze...

Zwiedzaj kochana zwiedzaj a potem wszystko opowiesz :) i fotki strzelaj i wrzucaj bo całkiem nieźle Ci to wychodzi tak jak komentowanie rzeczywistości :)Zerknij co tam salsowego w mieście piszczy . Buziaki :*

kasia. pisze...

powodzenia!!!!trzymam kciuki za Twoje zdrowotne podboje!

Ewa pisze...

Paulinko
Wyśpij się dobrze,a potem ruszaj do walki!!!

Trzymam z całych sił kciuki i pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Glad Rycerz melduje się..i mówi że u niego już czynne jest po sylwestrowaniu....i z podwójnym widzeniem też się polepszyło..

Pozdrawiam z drugiej już strony Ciebie Paula i wysypiaj się tylko !!..., reszta będzie zrobiona i w glorii i hwale a przedewszystkim w zdrowiu powrócisz do domu i bliskich!!!


Zadzwoń do mnie jak już jaki progress będzie....pliz!!

"Czymtasem" pozdrawiam Ciebie na kolejną wartę się udając...G R !!

KARO pisze...

I jeszcze jedna dusza od teraz o Tobie myśli :) Może trochę mojej zadziornej i walecznej energii zdołam Tobie przesłać..., chociaż Ty masz jej pewnie milion razy więcej ode mnie :) Zdecydowanie dołączam też do Twoich czytelników!

agula pisze...

Paulina super, że szczęśliwie dotarłaś bo to jednak spory kawałek drogi.Trzymam kciuki oby wszystko sie udało i poszło po Twojej i lekarzy mysli i wracaj szybko cała i zdrowa do Polski

Prześlij komentarz