środa, 3 lutego 2010
Krewka.
Muszę sie przyznać proszę Państwa- wyniki krwi też sprawiają że na mojej buzi pojawia się uśmiech.Cały czas można z nich wyczytać, że odporność jest obniżona,ale ale w lepszej formie niż 3 tygodnie temu!To duży sukces po odbytej podróży,zmianie czasu(która szalenie obniża skuteczność całej immunologii w organiźmie) a do tego mimo ciągłego łykania tabletek-chemiczków.Więc Sutent biorę dalej,następne badania i konsultacja w Fabryce Czekolady -> 8 marca.W międzyczasie będę musiała tylko podjechać po kolejne opakowanie leków,ale to raz dwa mam nadzieję da się załatwić. Tymczasem,nauki ciąg dalszy z przerwą na pyszną(przysięgam Wam to teraźniejszy hit mojego jadłospisu) zupę tajską ala Michala! Ciao!
7 komentarze:
No!!! GRATULACJE!!!!!!!!!
....i Kto ma tutaj numer 1....?
bravo!!
Podswiadomosc to niezla bron na przetrwanie, nalezy byc pozytywnie nastawionym prawie ze do wszystkiego, pozdrawiam
Trzymam za Ciebie kciuki :)) powiedz, jak podobał Ci się Boston (porownując do Nowego Jorku?) JA NYC uwielbiam,ale do Bostonu nie dotarłam :) życzę zdrówka :))
Paulinko!!!
Teraz widzisz który lekarz ma rację.Najważniejsze to optymizm i wiara że będzie o.k.Ty to masz.
Pozdrawiam
nie daj się!
Myśle że obaj mają.Na swoj sposob. :)
Podajcie no z Michałem przepis na to cudo;p;)
Prześlij komentarz