środa, 17 lutego 2010



Nowy plan?

W zasadzie czuję ,że ten temat kryje się we mnie od kilku tygodni.Wyniki są zadowalające,kolejna wizyta w Bostonie za pół roku a ja stoję na rozwidleniu drogi i coraz to bardziej nerwowo drapię się po głowie.Dostałam od życia jeszcze troche czasu,Bóg raczy wiedzieć ile,ale licząc na to że dużo staram się ułożyć sobie życie na nowo.Na nowo - bo nie mogę wrócić do wielu rzeczy sprzed diagnozy.Nie mogę pozwolić sobie na duże obciążenia organizmu,nie mogę zaburzać żywieniowego harmonogramu dnia.Nie mogę zapomieć o założeniach Antyrakowego planu.Czas zaczyna gonić ,pomysłów w głowie dużo tylko gdzie są drzwi przez którę wpuszą mnie by te pomysły zrealizować? Nie wiem jeszcze,zrobię wszystko by się dowiedzieć,choć to jak się okazuje nie jest wcale takie łatwe. No ale chcieć to móc usłyszałam już dawno,więc idę jedną z dróżek,bardzo ostrożnie i niepewnie jeszcze(żeby nie powiedzieć ,że po omacku). Zanim jednak mój chód...chód zacznie w ogóle przypominać upłynie pewnie jeszcze trochę czasu. Może znajdę trop,albo dobrą wróżkę co zaprowadzą mnie do właściwego miejsca? Tymczasem staram się regenerować siły.Ostatnio chodzę trochę osłabiona.Biorę Sutent już od 4 miesięcy(bez żadnych przerw),jeszcze nie miałam takiego stażu.Dzięki rozpuszczonym po świecie,informacyjnym mackom mojej Sisterki(pewnie wystarczyłoby spytać lekarza,ale Sis jest najlepsiejsza) wiem,że są osoby które biorą ów lek od ponad roku.Główną zauważalną dolegliwością jest właśnie wieczne zmęczenie.Moje lekkie wyczerpanie jest raczej pozytywne,za sprawą możliwości regenerowania sił na naszym poddaszu,przy herbacie z miodkiem czy też spacerze z Kogą(i oczywiście zabawie z kocurkami co by się nie obraziły). Siedzę więc tu i piszę.A myśli i planów coraz więcej.Czy to aby bezpiecznie?

Wyżej foteczka z Gali Bloga Roku 2009

12 komentarze:

Bazylia pisze...

Paula:) obyś tylko odnalazła właściwe drzwi!!! wiedziała którą drogą iść, chociaż Twoja siła wyznacza nam wszystkim tutaj właściwą trasę przez życie:) pozdrawiam serdecznie!

Ewa pisze...

Paulinko!
To fantastyczne że mimo tak okrutnie ciężkiej próby ,jakiej zostałaś poddana przez los nadal masz plan na życie i cały czas walczysz.No bo jak inaczej?Poddać się i tylko płakać?Nigdy!Tym bardziej że masz wokół tak wielu przyjaciół i życzliwych ludzi.A teraz jeszcze KOGĘ!!!!
Pozdrawiam Cię serdecznie.KOGĘ całuję w nosek.

Anonimowy pisze...

Widzisz,plany planami i dobrze!!! Jeszcze będzie czas na to,teraz zaś to ustalaj sobie wszystko tak aby odpoczynek był integralną częścią planu na codzień...Jestem przekonany,że będziesz Kimś,który jak już dojdzie do siebie,będzie robił to co robisz teraz dla siebie,dla innych.Będziesz może prowadzić fundację dalej i dbać aby występy i koncerty nie przestały grać...Taka duża wersja Wielkiej Orkiestry dla chorych na raka....co Ty na to??
No i może uda się zdzwonić za pół roku....
Pozdrawiam i trzymam kciuki wraz z rodziną!!!!!!

Prunia pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Prunia pisze...

analfabetyzm o 7.30 --> to jest to.
Faithpro jak nie zadzwonię to utne sobie ręce.Albo ucho jak artysta.Mam nadzieje że Glad Rycerz wybaczy...

Mamma Arrabiata pisze...

Paula, od kiedy zobaczyłam Cię w TV i zaczęłam odwiedzać Ciebie tutaj, po prostu chce mi się (wstać rano, pójść na spacer z dzieckiem i jeszcze parę innych rzeczy, których wcale nie musiałabym robić w paskudne zimowe dni)... Uwierz mi, wiesz jaką drogą iść, ona czasem zmienia kierunek, czasem się wije, ale zawsze to jest ta sama droga - Twoja. Trzymaj się ustaleń i dąż do celów. Uściski i podziękowania za zarażanie innych cudownym nastawieniem do życia!

Joa pisze...

...bezpieczne :)

"Zaufałem drodze,
Wąskiej, takiej na łeb, na szyję,
Z dziurami po kolana;
Takiej nie w porę,
Jak w listopadzie spóźnone buraki.
I wyszedłem na łąkę,
Stała święta Agnieszka,
Nareszcie - powiedziała-
Martwiłam się już, że poszedłeś inaczej,
Prościej, po asfalcie,
Autostradą do nieba,
Z nagrodą od ministra
I że Cię diabli wzięli..."

kate pisze...

Paulinko, wyglądasz super, taka śniada pełna życia cera (czy to efekt picia marcheweczki, bo ja mam od niej żółte wnętrze dłoni), nigdy bym nie powiedziała że coś ci jest. A jeśli chodzi o plany to może uchylisz rąbka tajemnicy? Co by to nie było, myślę że taka góra energii, którą teraz zużywasz na walkę z chorobą, mogłaby spowodować u ciebie niekontrolowaną eksplozję, jak już będziesz zdrowa. Dlatego słusznie już teraz myślisz co z nią zrobić :) Pozdrowienia i całuski i trzymam jak zwykle zaciśnięte kciuki. Jestem tu co dzień i pamiętaj- nie jesteś sama.

Anonimowy pisze...

P.S
Glad Rycerz wybaczy...Wszak zdrowie Panienki to sprawa najważniejsza tutaj jest...

a numer w swoim czasie podam raz jeszcze..

i uszu nie obcinaj i niczego,bo jakże ja wtedy słyszalny będe...?

Ada pisze...

Pamiętaj, że zawsze znajdziesz gdzieś w sobie siłę, żeby osiągnąć wszystko, co tylko zapragniesz. Chcieć to móc - zdecyowanie się sprawdzi. Trzymam kciuki. :)

Anonimowy pisze...

Paula,

nie bój się żyć! Planuj! ;-)

zuzamoll pisze...

...znam to...najpierw jest walka i czlowiek tak sie na tym skupia, ze wlasciwie oducza sie zyc:)

Prześlij komentarz