poniedziałek, 1 lutego 2010



O rajeczku.
Wizyta w CO bardzo ciekawa a to za sprawą miłego spotkania i rozmowy z ...Różowym Kotem-nie naruszając prywatności koleżanki :)Szybko upłynęły wspólne oczekwiania na konsultacje.
Spotkałam też Swoich Dzielnych Doktorków,niektórzy się nawet uśmiechnęli.I chwała im za to,naprawdę - czapa z głowy.Bo jak mały pacjencik w tej wielkiej Fabryce nie słyszy(a nawet nie widzi!) reakcji na swój ukłon,"wyciągnietą dłoń",czy nawet na słowa "dzień dobry" to jest to przykre.Uśmiech-miły.Nieuśmiech-ble.DUŻE BLE.
Nieco mnie zdezorientowała opinia którą dziś usłyszałam.Opinia w związku z przywiezionymi z Bostonu opisami tomografii komputerowej.Tam stwierdzono reakcję,minimalną,ale jednak reakcję na lek.Dziś była mowa o stabilizacji.

YYYYYYYYYY?????????????????????????????????????????????

Drapiecie się w głowę?Ja trochę też.Bo skąd dwie odmienne opinie przy jednym wyniku?
Ha!Ale ja jestem niezłym (że od Mistrza zgapię) tsfaniaczkiem.Bo tutaj nie liczy się kto ma rację.Nie liczy się to kto ma większe doświadczenie,i kto jest bliższy prawdy.
Liczy się to,że żyję-kolejny dzień.Że czuję się wspaniale!Że od 12 miesięcy,stosujac swoją dietkę nie złapałam żadnej infekcji!Że wierzę w to, że z chorobą można wygrać.Mało tego,można nawet z nią żyć!Liczy się to że nie mam żadnych dolegliwości związanych z braniem toxycznych przecież leków!ŻE JESTEM TU I TERAZ.Mogę działać.
Na obecną chwilę, nic mi więcej nie potrzeba.No może pieska.Z takim mokrym noskiem.I merdającym ogonkiem.
Obie opinie chowam do głowy.Tam już dokonam swojej selekcji.
I tyle.Krewki niestety nie zdążyli zbadać.Był dziś niezły tłum.Dzień jak co dzień?Możliwe.po wyniki jadę jutro raniutko.

OOOOOo właśnie!!Ludki Ludeczki!!!Przeszłam do kolejnego-ostatniego już etapu w konkursie BLOG ROKU 2009.Tu można o tym poczytać.I tam też.
Musze Wam bardzo podziękować bo bez Waszych głosów nic by z tego nie wyszło.DZIĘKÓWECZKA WSZYSTKIM SMSKOWICZKOM!

5 komentarze:

PatiZgr pisze...

:)

Ewa pisze...

A mnie bliższe są opinie lekarzy z Bostonu.A w sprawie pieska to zajrzyj do najbliższego schroniska i uratuj jakąś cudną biedę.Ja kiedyś wzięłam najbrzydszą sunię i w dodatku w ciąży i wierz mi był to fantastyczny wybór.Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

PAulino!!!!

Ja też myślę,że jak.."wyciągniesz" średnią z obydwu opinii to będzie właściwe działanie.Tak jak mówisz dwie opinioe do głowy a tam już sobie to poukładasz...Zresztą wnioski Masz słuszne!!!!ŻYJESZ!! i dajesz nam przykład jak to robić....Trzymaj się....

Glad Rycerz co na tel.czekał....

Joa pisze...

Różowy Kot też dziękuje za rozmowę i wspólne czekanie w meeega kolejce ;) Tak to już jest człowiek czeka, czeka.......(kropy oznaczają godzinki), a potem wychodzi bardziej skonsternowany niż był. Swoją drogą ciekawe ile razy pacjenci wprawiają w cudną konsternację lekarzy "oh..na prawdę czuje Się Pani świetnie, ale na prawdę?? ;) Na szczęście nasze ciało, umysł, sieć wzajemnych powiązań i interakcji wciąż pozostawia wiele znaków zapytania. Czasem odpowiedzi nie znajduje się w książkach ani badaniach, ale słuchając siebie. Jeśli zatem czujesz się dobrze, to niech tak będzie i tego żaden lekarz nie podważy. Pozdrawiam i wysyłam różowe kocie mruczące pozdrowienia :)

LidKa pisze...

Wiesz, życze Ci zdrowia z całego serca. Masz w sobie dużo siły i pozytywnego myślenia i tak trzymaj.

Niestety, pomimo wszystko, nie rozumiem kompletnie konwencji w jakiej prowadzisz swój blog. Przepraszam, mnie język, którego używasz - wszystkie zdrobnienia w rodzaju krewka, dziekóweczki itp - irytuje i drażni. Jest infantylny i jakoś nie gra w tym kontekście. Rozumiem, że pewne sprawy trzeba oddramatyzować, ale chyba można to zrobić w bardziej dojrzały, mniej kolokwialny, sposób. Myślę, że Twój blog by na tym tylko zyskał.

Pozdrawiam

Prześlij komentarz