Tak.Bo to nie koniec.Czeka mnie jeszcze długa i ciężka droga,zanim usłyszę,że jestem zdrowa.
Dokładny raport radiologa opisującego tomografie jeszcze z sierpnia:
W płucach widocznych od 6-8 nieprawidłowych zmian, mierzących od 1-4 mm.Zalecana obserwacja.W ostatni piątek kolejne CT i weekendowe oczekiwania na wyniki.Wtorek,mail,pik pik,jest raport.Ręce się trzęsą bo człowiek zawsze gdzieś głęboko liczy na to,łudzi się że, przeczyta -wszystko jest ok.
Ponad 20.20 mikroskopijnych guzków.Żaden nie przekracza 4 mm.Istnieje duże prawdopodobieństwo że były jeszcze przed operacją.Trudność polega w porównaniu obrazów obu tomografii(sierpniowej i wrześniowej)Jeden zapis z Polski jeden z US.Choć technika podobna,to inny sprzęt.Inne parametry.Inna częstotliwość badania.
Coż mam powiedzieć.Wiadomości tego typu nigdy nie są przyjemne.Tak jak wspomniałam wyżej.Siedzi w człowieku malutki stworek.Siedzi cicho i nie przeszkadza, choć cały czas jego obecność jest odczuwalna.Siedzi i siedzi,może śpi?W takich chwilach jednak się budzi,a ja przekonuję się,że na imię mu "nadzieja".Głęboko skryta nadzieja,że usłyszę z czyichś ust.Jesteś zdrowa Paulinko.
I usłyszę.Wiem to.Ale jeszcze nie teraz.Teraz terapii ciąg dalszy.
W związku z wynikami badań,i znakiem zapytania o dalszą część terapii byłam wczoraj na bardzo ważnej konsultacji w Dana Farber. Dr.Butrynski rozmawiał z nami ponad godzinę.
Dokładnie objaśniał zalety i minusy różnych scenariuszy.Różnych możliwych terapii.
Przypomniał mi jedną rzecz.Specyfiką mojej choroby jet to ,że na ogól dość wcześnie "przerzuca" się do płuc.Siedzi tam i wegetuje,a zauważona zostaje po kilku,kilkunastu miesiącach.Ja mam o tyle szczęście,że sprawę płuc kontrolujemy niemal od początku.Od początku jej...kiełkowania.Dr. oglądając przy mnie tomografię na komputerze mocno ostudził emocje.Uwierzcie mi,nawet dla mnie nie był to obraz tragiczny.Wręcz przeciwnie.Bo przed chwilą wywaliłam z siebie wielkiego kartofla,bulwę ponad 12 cm.Teraz zadanie trochę inne.
Teraz pogramy w "piegi":)
Odnośnie dalszej terapii farmakologicznej.Wracam do Sutentu ,który znosiłam bardzo dobrze a i dawał zadowalające efekty.28 września zaczynam naświetlania.Z dr Butrynskim podjęliśmy decyzje,że nie będziemy łączyć tych terapii.Może to bowiem zwiększyć możliwość komplikacji,efektów ubocznych. Tym bardziej,że kolejną cechą charakterystyczna Alveolar Soft Part Sarcoma, jest fakt- rozwija się dosyć wolno.Są osoby, które ze zmianami w płucach nie podjęły się żadnej terapii.I zmiany te ani drgnęły przez ładnych parę lat.Niektóre są stabilne do dziś.Żeby nie bombardować mojego systemu odpornościowego zapadła decyzja - Sutent zaczynam dopiero po naświetlaniach.
I to chyba na tyle jeśli chodzi o medyczny aspekt.Z Dana Farber wyszłam uradowana (to niezła sprawa,że nauczyłam się "radować" w takich chwilach),wzmocniona psychicznie,pełna poczucia bezpieczeństwa.Jestem w dobrych rękach, mam wspaniałe wsparcie w rodzinie,w przyjaciołach i w Was moi kochani :) .Czego chcieć więcej?Zdrowia.Tylko zdrowia.To troszeczkę później niż by człowiek chciał.Ale tylko troszeczkę :)