Chyba już wcześniej wspomniałam, że ostatnie tygodnie mijają dość aktywnie,ale to co przeżyłam przez ostatnie 6 dni to szczyt moich możliwości. Poważnie. Od szkolnych rzeczy, różnych szkoleń, po najmniejsze związane z codzienną egzystencją - wszystko zwaliło sie na moje barki. I choć racja- bywa to męczące, to jednak milo jest poczuć... to życie. Mam wewnętrzny dylemat, bo wciąż pamiętam, że nie mogę nadwyrężać organizmu. Jeśli zabrakłoby mu energii, którą trochę ostatnio pożytkuje na rzecz wszystkich... TYCH rzeczy, mógłby mieć problem z głównym założeniem. Powrotem do zdrowia. Muszę więc uważać. Czytać wszelkie sygnały. Słuchać jego głosu. Jutro wybywam na jakiś czas. Nie na długo. Oczywiście (niestety) nie mogę sobie pozwolić na urlop z bycia studentem. Duża część projektów, szkiców i książek jedzie ze mną. Ostatnio staram się regularnie kształcić moje zdolności kulinarne w aspekcie antyrakowym.Bardzo to smaczne, przydatne (!) i przyjemne. Po kilkunastu miesiącach jedzenia "warzyw z pary" fajnie jest móc rozwinąć skrzydła na polu truskawek, malinek i jagód. Melonów, arbuzów i innych ... Na zdjęciu brownie z gorzkiej czekolady,bez cukru i mąki.Rozpusta. Lubię to.Bardzo bardzo.
czwartek, 17 czerwca 2010
Nabieram coraz więcej spokoju. Coraz bardziej się dystansuje. Coraz wyraźniej widzę drogę, którą powinnam iść. Młody wiek i doświadczenia z ostatnich miesięcy sprzyjają atmosferze poszukiwania odpowiedzi. Na różne pytania. Gdzie jest moje miejsce w Tym Wielkim Świecie? Cel do którego powinnam zmierzać? Która ścieżka mnie poprowadzi? Gdzie wypatrywać podpowiedzi...?
Na początek zaglądam w głąb siebie. Tu mam najbliżej.Tu najwięcej skrytych drogowskazów. Tu najlepiej się też czuje.
Dla zdrowiejących łakomczuchów przesyłam przepis.Na truskawki. Wystarczy kilka sztuk, mleczko kokosowe (unikam nabiału), łyżka syropu klonowego, zarezerwowane 2 min, odrobina chęci i szczypta energii. Może być z Kosmosu. Delektując się pysznym smakiem, rozpływam się w rozpuście przez dłuższą chwilę...Spójrzcie no tylko...
niedziela, 13 czerwca 2010
Istne szaleństwo.
Ostatnie dni mijają strasznie szybko.Może to przez tysiąc rzeczy, które staram się naraz ogarnąć. Niepokoi mnie jedna z moich "futrzastych dziewczynek". Koga ma problemy z tylną łapką. Wygląda to na młodzieńcze zapalenie kości, które się leczy dość długo. Wczoraj jej dolegliwości bólowe znów się wzmożyły, więc obie kuśtykając pojechałyśmy na zastrzyk. Jak widać nie tylko ludzi dotyczą zdrowotne problemy.Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Wielkie upały są powodem do wielkiej wyżerki lodów. Lodów, których jeść nie do końca powinnam Mam dość duży problem w obliczu 30 - stopniowej temperatury nie spojrzeć na ludzi idących naprzeciw trzymających te kolorowe kulki w kruchych zapewne pysznie słodziutkich wafelkach. Kurcze blaszka nawet teraz mam odruch Pawłowa. W jednym z komentarzy napisałam o extra super koktajlu truskawkowym ,który jest mi wstanie zrekompensować lodowe szaleństwo. Napiszę jeszcze raz, dla tych co potrzebują. Zmiksowane truskawki z dodatkiem odrobiny (!) syropu klonowego, do tego lekko schłodzone są...niebiańsko kurczę dobre! Dziś w imię Wielkiego Jedzeniowego Eksperymentu pójdę za ciosem. Nie wiem czy kiedyś Wam pisałam o soku "zielonce" ( sok z jabłka, gruszki, ogórka, awokado i sałaty ), ale nadszedł o to czas (taaa daaa!) by go zamrozić i stworzyć lody. Relacja i fotki już wkrótce. Mam nadzieję, że wszystko wyjdzie cacy.
Z rzeczy ważniejszych. Słuchajcie. Jako, że piękne lato zapukało do naszych drzwi miło jest się wdrożyć w wakacyjne klimaty. Część z Was, już pewnie myślami na wymarzonych Karaibach. Sama mam szalone wizje swoich wyśnionych wakacji. Zanim jednak zrobię jakiś kroczek w kierunku ustalenia planu lipcowo- sierpniowego mam do Was prośbę. Dwa dni temu, wsparta Niezastąpioną Parą Rąk, przygotowałam paczkę dla ludzi dotkniętych powodzią. W internecie roi się od stron na których są opisane sposoby "jak pomóc". Wiem, że świata nie zbawię. Ale jeśli ktoś dzięki mnie będzie mógł spać pod ciepłym kocem,albo napije się czystej wody to czy można się nad tym zastanawiać? Apel szczególnie do młodych, prężnych i "nigdyniezmęczonych"! Pomóżmy razem, coooo? Pliz pliz pliz. Jakakolwiek forma pomocy jest tutaj po prostu niezbędna.
Tymczasem zabieram dziś Zuzię (córkę swojej siostry - lat 6 prawie!!) i robimy spóźniony dzień dziecka. Może nie jestem przykładną ciocią, ale coś czuje, że dzisiaj będzie istne szaleństwo !
środa, 9 czerwca 2010
Dziwny świat.
No to przyszło lato pełną gębą. Siedzę właśnie z kotami i psinką u boku starając się podzielić z całą trójką starym wiatraczkiem obniżającym temperaturę na naszym poddaszu!Parno dziś, że hej!
Długi weekend minął błogo, pewnie za sprawą / prawie / dzikiej natury, z którą przyszło mi obcować. Ach, no i ludków, z którymi dane mi go było spędzić. Do tego pogoda bajeczna, więc teraz czuje się jak młody Bóg. Nie powiem, przy tych temperaturach i ilości promieni słonecznych jest mi bosko.Tak, to zdecydowanie coś co Paulinki lubią najbardziej. Przedłużam odrobinę spacery z Kogą, przesiaduje na ławce w parku. Długo się należałam w szpitalach, dużo dni zamknięta byłam w domu. Dziś korzystam pełną piersią z tego co życie podsuwa mi pod nos. Mimo jakiegoś totalnego natłoku spraw (zbliżająca się sesja troszkę zabiera czasu) mam poczucie dziwnego spokoju. Dziwnego stanu, w którym wszystko biegnie swoim tempem, ja gdzieś do tego owszem należę... ale jednocześnie nie mogę się pozbyć poczucia, że jakąś częścią tkwię gdzieś z boku. Jakby zawieszona między dwoma światami. Może chodzi o myśli. Myślami jestem gdzieś daleko, to prawda...
Wyniki krwi wzorowe. Dalej biorę Sutent. Włosów siwków coraz więcej. Za wielką wodą trwają przygotowania "grafiku" moich badań kontrolnych.Lada dzień będę wszystko wiedziała.
W drugą rocznicę śmierci Pauli odbędą się dwie msze: w sobotę 31.08 o godz 12 w Kościele Pokamedulskim na Bielanach ul. Dewajtis 3 oraz w niedzielę 1.09 o godz 11 w Kościele Matki Bożej Jerozolimskiej ul. Łazienkowska 14.
Rocznica
W rok po tym jak Paula odeszła odbędzie się msza o godz 12 kościele w Kościele Pokamedulskim na Bielanach, w Warszawie przy ul. Dewajtis 3. Spróbujcie w ten dzień zrobić cos, co pozwoli Wam pomyśleć chwilę o Pau, np. zapalić biała świece i dać się jej wypalić do końca, lub cokolwiek rytualnego co czujecie. Moc mocy wszystkim którzy myślą.
Dane grobu Pauli to 53 K. Tu jest mapka:
POŻEGNANIE
Paulę pożegnamy 7 września w Kościele Pokamedulskim na Bielanach, w Warszawie przy ul. Dewajtis 3, msza odprawiona zostanie o godz 13
O godz 14.30 odprowadzenie do grobu na cmentarzu bródnowskim (wejście od ul. Odrowąża)
Prosimy o nieskładanie kondolencji. Rodzina Pauli
KUP KOSZULKĘ RATUJ ŻYCIE !!!
jam ci!
paula.pruska@gmail.com
Konta, w które można rzucić "cegiełką" !
nr konta Fundacji Świętego Mikołaja
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007 ul.Przesmyckiego 40 05-500 Piaseczno Proszę koniecznie dodać dopisek "Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej" I super konto do wpłat zagranicznych! : Nordea Bank 18 1440 1387 0000 0000 1092 6483 Fundacja Świętego Mikołaja ul.Przesmyckiego 40 05-500 Piaseczno Swift/ Bic : NDEAPLP2 Iban: PL18 1440 1387 0000 0000 1092 6483 Proszę koniecznie dodać dopisek "Na leczenie Pauliny Pruskiej"
lubię!
Ania vs. nowotwór.
O CO BIEGA?
O to żeby żyć! Prawie dwa lata temu zdiagnozowano u mnie niezwykle rzadki nowotwór Alveolar Soft Part Sarcoma. Oprócz tego, że jest skubaniec złośliwy, to jeszcze chemio i radio odporny. Przy pomocy tysięcy ludzi przejętych moim losem, przeszłam I etap leczenia. 12 centymetrowy guz, naciekający na talerz biodrowy został usunięty przez amerykańskich chirurgów z Mass General Hospital w Bostonie. By zminimalizować możliwość rozwoju komórek nowotworowych w operowanym miejscu, zostałam poddana również naświetlaniom protonowym. To jednak nie koniec. Mam przerzut w płucach i śródpiersiowych węzłach chł0nnych. By wyzdrowieć muszę znajdować się pod kontrolą kliniki Dana Farber w Bostonie. Po eksperymentalnej terapii lekiem Sutent, i jego następcą Cediranibem jestem zmuszona szukać nowej opcji leczenia. Mój intruz bezwstydnie przestał reagować na poprzednie chemiczne "specjały". Lekarze z Bostonu dają mi jednak kolejną szansę - leczenia oparte na innym mechanizmie niż poprzednie, równie nowatorskie i cholernie kosztowne. Potrzeba 48.000 $...
"Antyrak.Nowy styl życia"Dr.David Servan-Schreiber "Rak.50 kroków po poznaniu diagnozy"Greg Anderson "Potęga podświadomości"Joseph Murphy "Dieta dr.Budwig" "Terapia dr.Gersona" "Jak żyć z rakiem i pokonać go" Carl Simonton Jeśli znasz jakieś inne, ciekawe,proszę napisz!!
>>>>>>>>>!-- (c) 2009 DarmoweLiczniki.pl - Największy wybór w sieci -->