Nie wiem przez ile będę się zmagać z jetlagiem.
Dawno nie funkcjonowałam w trybie nocnej sowy, ale jest w tym coś przyjemnego.
Cisza ogarniająca cały dom. Niewinny szum drzew, odgłosy kładącego się do snu wszechświata.
Koty wygrzewające się w nogach, lekkie sapanie Kogi leżącej przy łóżku. Przyjemne, nie za mocne światło nocnej lampy.
Czuję jak niewytłumaczalny spokój rozlewa się w moim ciele. Do tego dołączam ufność - w to co przyniesie jutro. Bliska i daleka przyszłość.
Nie potrafię powiedzieć dlaczego czuję w sobie coś tak ... przyjemnego. Nie zastanawiam się nad tym. Staram się wyssać z danej chwili tyle, ile jest to tylko możliwe.
Gramy z WOŚP!
8 lat temu