niedziela, 5 września 2010


Ciężki tydzień za mną.

Fizjologicznie zdezorientowane zmianą czasu ciało zostało brutalnie zmuszone do ambitnych planów dyrekcji jaką stała się moja ,całkiem nieźle osiwiała już głowa. Poniedziałek zaczęłam przedpołudniem spędzonym w Centrum Onkologii. Leki odebrane, cała dokumentacja dowieziona. Nie obyło się bez marchewkowo - bufetowego soku i standartowego już bukietu surówek. W osłupienie wprawiły mnie przyniesione przez Siorkę Eko Daktyle - kupione w szpitalnym sklepiku (!!!) Jako jedyne, pozbawione spożywczego paradoksu tego miejsca. Kolejne dni upłynęły szybko, bo pracowicie. Kilka zaległych szkolnych rzeczy z letniej sesji dość długo wisiało mi nad głową. Część do przodu, na resztę mam jeszcze tydzień. Najcięższa jednak część chyba za mną. Ciężko jest dyskutować ze zmęczonym ciałem. Powiedzieć - Gościu, jeszcze godzinkę nad książką i projektem, gdy ten z całych sił ciągnie do łóżka, albo buntuje się opadającymi powiekami. Jak tylko wytłumaczyć to Profesorkom? Nie lubię tego wcale. No bo jak to brzmi w ustach zdrowo wyglądającej osoby. Nie zdążyłam, bo chciało mi się spać? Bo nie wytrzymuję tempa? Na szczęście można sobie z tym poradzić rozciągając dane założenia w czasie. W tydzień robić to co w dwa dni i jedną noc. W miesiąc to co w tydzień. Przekładam to na życie. Na swoje założenia, oczekiwania?

Tylko czy mam czas?

Wychodzę z założenia, że tak. Dużo dużo czasu.
Głęboko wierzę, że sprawy idą w dobrym kierunku. Wszystko na to wskazuje. Right? Równolegle staram się skonsultować ostatnie wyniki z pewnym pulmonolomistrzem. Czy dowiemy się czegoś nowego?
Trochę się boję tych rozmów, ale lepiej pytać pytać - nie błądzić. Czuję w sobie duże pokłady energii do rozwijania swoich umiejętności rakobójczych.
Już ja mu pokażę.
Skubanemu.


Ciekawe rzeczy czekają mnie tego miesiąca. Ale wszystko w swoim czasie. :)


9 komentarze:

bajoj pisze...

Zdjęcie, które Zamieściłaś jest inne niż wcześniejsze, jakby potwierdzało powiedzenie:"oczy są zwierciadłem duszy".Smutne te oczy...Chciałbym powiedzieć Ci coś, co dodawałoby otuchy; dla mnie ten tydzień/miesiąc/rok był również bardzo trudny.Niełatwo jest wykrzesać cokolwiek sensownego z mózgu zamulonego garściami leków.Trzymaj się mocno na powierzchni życia, niech się spełnią Twoje marzenia!

Prunia pisze...

Myślę, że większość z tego smutku stanowi zmęczenie kończącym się tygodniem. Ale kolejne dni różnych są kolorów. Czasem różowe. Czasem szare. Ale gdyby nie ta szarość to czy róż byłby taki .... ekscytujący? :)

Prunia pisze...

Ale dzięki za otuchę. Chowam do kieszeni.Wykorzystam w odpowiedniej chwili :)

Anonimowy pisze...

Right..?.....RIGHT!!!!!!!!

Masz rację Paulino....Czasu masz i plany rób!!!

Jak się z czyms nie wyrabiasz..to też jest to częścią życia i wszyscy tak mamy...Pomyśl że najwazniejszy jest Twój organizm....Jeżeli już nie da się..to znaczy że nie da się...Walnij wtedy Panna rycinami i starymi pismami mądremi w kąt i zasuń okienko i narzuć coś na siebie i odpoczywaj.....Obiecaj..OK???

Jak w tym kawale..."A co z resztą..?--Jak zapytano dłuznika który wygrał w lotka..Kiedy odda wszystkie długi....więc...-A co z resztą..?.................on zaś na to...-No reszta poczeka...."

Pamiętaj że my tutaj kibicujemy, więc o formę dbaj....szkoła nie zając....

Jak będziesz w pobliżu...to Wiesz co dalej..



Ja wierzę że dasz sobie z wszystkim radę a jutro też jest dzień...

Pozdrowienia od nas tutaj na placówce.....G..R !!

Unknown pisze...

Paulina
masz ogromne doświadczenie w dietach antynowotworowych i innych alternatywnych terapiach. Ja dopiero zaczynam oczywiście z konieczności bo moja mama ma szpiczaka.
Niestety większość z nich działa na guzy lite (takie jak Twój), ale nie bardzo wiadomo co z tym szpiczakiem począć.

Mam więc pytanie: czy przy okazji Twoich poszukiwań znalazłaś może coś specjalnego co działa właśnie na tego typu nowotwory (krwi czy szpiku)?

No i druga prośba wynika z tego, że jestem przytłoczona ilością różnych metod, diet, specyfików.

Czy masz może jakąś listę, co według Ciebie jest ziarnem a co plewami?

Na początku od razu zakładam, że Budwig i Gerson są ok, ale co z resztą?
Szczególnie chodzi mi o essiac tea, Cesium Chloride (podobno polecany właśnie na szpiczaka), hoxsey therapy, Laetrile.

Z góry dziękuję za odpowiedź.

Prunia pisze...

Martynka Twoj profil jest dla mnie niedostepny.Zostawisz mi swojego maila?

bloggerka: niespa pisze...

Paula,
myślę, że świetnie sobie radzisz ;-)Pozdrowienia!

Unknown pisze...

Przepraszam, nie orientuję się w tych profilach.
Już zostawiam maila: mszlend [at] gazeta.pl

Dziekuję bardzo za pomoc!
Martyna

Olcia ;) pisze...

Na pewno wszystko się uda trzymam kciuki i zapraszam do mnie http://olahermanowicz.blogspot.com/

Prześlij komentarz