czwartek, 23 września 2010



Dużo słońca na świecie i w moim domu.
Mogę garściami korzystać z ostatnich dni wakacji. Udało mi się wykonać wszystkie założone rzeczy i niemal od razu poczułam jak schodzi ze mnie ciśnienie. Taka ciążąca świadomość obowiązków dnia codziennego, pracy, szkoły i miliona innych spraw.
Dawno nie miałam podobnej chwili wytchnienia. Poważnie. Dzisiejsze przedpołudnie spędziłam w dresiku, w łóżku, wśród gazet, książek, kotów i dobrego filmu. Najlepsze jest to, że w ogóle nie mam wyrzutów sumienia z tego powodu. Jak ja tęskniłam za takim przedpołudniem!
Wypadałoby uskutecznić taki relaks jeszcze kilka razy. Zregenerować ciałko. Odpocząć. Zrobić reset.
Kolejny rok akademicki zbliża się wielkimi krokami. Milion nowych przedmiotów, milion nowych zadań. Czuję swego rodzaju ekscytację, ale przez 3 kolejne dni - nie będę o tym myśleć. Wszystko w swoim czasie.
Jesień niesie ze sobą w kontenerze miliardy bakterii i wirusów. Tylko odbieram od znajomych telefony - chora, chory, kaszlący, kichająca, prątkujący. Mnie się narazie nic nie tyka. Bombarduje swój układ trawienny wspomagaczami. Tymi warzywnymi. Ostatnio zadzwoniła do mnie najlepsiejsza kumpela ze studenckiej ławki. Paula, weź mi coś doradź - mówi - bo ja cały czas kicham, a Ty taka ciągle...zdrowa jesteś :)
W poniedziałek kontrolna morfologia. Zobaczymy, co tam w trawie piszczy.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

..."Weź mi Paula coś doradź...bo Ty taka ciągle zrdowa jesteś..."

I oto chodzi!!!

Sama widzisz w jaką stronę wszystko idzie...Więc uważaj na siebie i zamykaj czasem oczy..żeby nikt Ciebie nie widział...i "odobowiązkuj się " -czyli odpoczywaj !!!

Pozdrowienia i pamiętaj....Jeżeli będziesz w pobliżu......,.....OK?

Glad Rycerz co słuzbę rano rozpoczyna..

bajoj pisze...

Wykorzystaj wolny czas na maksa Dziewczyno;Wiesz, kontakt z przyrodą i takie tam...spacery.Polecam, a sam nie korzystam.Według mnie najlepszą drogą do uniknięcia doła z powodu własnej choroby jest rzucenie się w wir pracy/obowiązków.Brak czasu wolnego, to brak rozmyślań prowadzących do schizo.
Dzisiejsza pogoda sprzyja pozytywnemu myśleniu.Na horyzoncie piękna polska jesień, ale w dalszej perspektywie - czarne chmury, wszechobecny, bezustanny deszcz (to nie ten, którego słucha się z przyjemnością, to raczej ten, którego się nienawidzi).Będzie ciężko, ale damy radę.Damy jedną naczelną radę: ograniczenie do minimum słuchania melancholijnej muzyki w długie jesienno-zimowe wieczory.To przyszłość.Póki co, jest git.
Trzymaj się tam!

-Longina- pisze...

I tak kochana trzymać- ZDROWO!!! buziaki :)

Ewa pisze...

Paulinko
No i dobrze że mówią iż zdrowa jesteś.To niezaprzeczalny fakt przecież!
Mam dobrą /tak myślę/radę.Wyjedż chociaż na jeden dzień blisko Warszawy.Na przykład do Kazimierza nad Wisłą.Ja byłam tam w ten weekend.Cudo!Pełen relaks.Wąwozy przecudne ,jak zawsze.I nawet ludzi nie było dużo.A tamtejsze powietrze,zapachy wokół -nie do podrobienia.
Korzystaj z pięknych jesiennych dni,bo niewiele już ich będzie tej jesieni.
Pozdrawiam i uśmiechu życzę.

Prześlij komentarz