poniedziałek, 17 stycznia 2011


Ciężko mi będzie jutro zebrać się, spakować podręczną walizkę i znów (tym razem na jedną noc) polecieć do Bethesd'y. Mijają dwa tygodnie od brania leku, czeka mnie więc pierwsza, mała kontrola i konsultacja. Taki urok badań klinicznych, trzeba się stawić na wezwanie, nawet jeśli chodzi o małą rzecz. Mus to mus, trudno.
Czując się normalnie i powolutku zapominając o tym co przeżywałam 10 dni temu, staram się wypełnić jakoś czas. Weekend nie dość, że był słoneczny to jeszcze bardzo towarzyski. Jason i Elif ( może ich pamiętacie z moich poprzednich wizyt w Bostonie ) nie pozwalają mi się "zapuścić" w tym aspekcie życia. Miło jest być wśród ludzi, z którymi wiąże się tyle wspomnień, wśród których czuję się bezpiecznie i komfortowo. Ciepło jakie od nich bije powoduje, że najzwyczajniej w świecie żal mi opuszczać Boston. Nawet na jedną noc.

Muszę powiedzieć, jestem w całkiem niezłej formie. Długie spacery (wyłączyli mi stacje metra pod nosem, co zmusza mnie do wzmożonej ilości przechadzek ) nie męczą mnie jak wcześniej. Ból odczuwam rzadko, kaszel prawie zanikł. Oby to była dobra wróżba.

5 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jakież to cuda Panna , gdy w niedzielę..mogę Ciebie już na poniedziałek powitać..Do tej pory domeną Bogów to było...
..Lecz internetus tak świat pozmniejszał że oto da się...!!!

Widzę że nie nic na przeszkodzie żeby nie wiem co Ciebie od czegokolwiek odwiodło... ,

Spaceruj , ciesz się miłą atmosferą ..to i MY się tym samym cieszyć będziemy..!!

Udanej podróży Glad Rycerz Tobie życzy pewnym będąc wyników !!!!

Mamma Arrabiata pisze...

Paula, dobra, dobra ta wróżba!!!
Z pewnością - Ty po prostu zdrowiejesz!
Gorące, przedwiosenne pozdrowienia z pachnącej poranną kawą WAW ;-)))

marko pisze...

Only a few more steps - mysle ze jestes coraz blizej, badz dobrej mysli!

widelczyk pomocnik pisze...

Jak się cieszę :) trzymam kciuki za kontrolę i pozdrawiam z pachnącej (dla odmiany-wieczornymi naleśnikami) Wawy :D

Unknown pisze...

Kochana
śledzę pilnie każdy Twój wpis.
Dwa dni temu pożegnałam moją ukochaną przyjaciółkę, równie dzielną wojowniczkę, której niestety się nie udało..
Tym bardziej liczę na Ciebie, bardzo mocno wierzę, że Tobie się uda. Ba, ja to wiem, nie ma innej możliwości.
Pozdrawiam bardzo ciepło,
Magdalena.

Prześlij komentarz