piątek, 1 lipca 2011

Ach, i znów przyszły spokojne dni przykryte pierzyną z chmur. Ale to dobrze. Mam silną potrzebę wyciszenia się i bycia blisko natury, gdzie upał już nie dokucza. Ciężko mi się ostatnio oddycha. Ciężko też stwierdzić czy jest to przyczyna choroby, fantastycznej chemii wpuszczonej prosto w płuca czy jeszcze jakichś innych czynników. Wolniej muszę wchodzić po schodach, o pływaniu raczej bym nie wspomniała, chociaż może będzie mi dane wkrótce się przekonać czy jest to dobry pomysł, więc nie pozostaje mi nic innego jak więcej medytować, skupić się na oddechu, ćwiczyć tai chi i qi gong. Zauważyłam, że w stanie rozluźnienia i spokoju moje drogi oddechowe są w pełni rozwarte i nie mają najmniejszego problemu z wymianą powietrza. W ciągu dnia - wręcz przeciwnie, stąd przeciągający się i dość upierdliwy kaszel.
Chcę nad tym popracować. Jeszcze kilka dni temu myślałam, że w ogóle na to nie mam wpływu i łapałam się na momentach, w których przykre myśli gromadziły się nad głową i przypominały, że mimo względnie dorbych wyników ostatniej tomografii moje płuca nie są do końca dobrze napowietrzone.
Ale jak się okazuje, mogę coś z tym zrobić. Bo z Czyjąś (duża litera nie jest tu wcale przypadkowa) pomocą, a później samej - udało mi się, a raczej mojemu organizmowi znaleźć drogę, sposób by oddychać ... jak dawniej. Bardzo mnie to zmotywowało, bo staje się to dowodem na to, że mamy duży wpływ na nasze ciało. Sami. Bez wspomagaczy. Miło jest się o tym przekonywać. Nawet w najmniejszym procencie.
Ostatnio też dużo myślałam o swoich przyjaciołach z Bostonu. Nigdy nie przypuszczałam, że ludzie, których w zasadzie poznałam przez przypadek i kilka innych dziwnych zrządzeń losu, staną się dla mnie tak bardzo ważni. Cieszę się, że póki co (tfu tfu) nie jestem zmuszona gnać na drugi koniec świata, po jakieś magiczne leki (choć nauczona ostatnimi wydarzeniami zdaję sobie sprawę, że może się to zmienić). Ale nie ukrywam, że strasznie tęsknię za Jasonem i Elif.
Tu możecie ich zobaczyć i usłyszeć. Mocno bym ich przytuliła. Tak bardzo mi ich brakuje...

15 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czy kazdy pamieta, w czym pomaga mieta? Nie ma nic ponad przynete, jesli chlopak czuje miete :P

Anonimowy pisze...

Będzie dobrze - musi!

Anonimowy pisze...

Nie wiem,jak Ty to robisz,skąd bierzesz siłę?A moze faktycznie tak jest,że mamy w sobie ogrom mocy,tylko sobie tego nie uswiadamiamy?Że mozemy z niej czerpać wtedy,gdy znajdziemy sie w sytuacji zagrozenia.Bez względu na to,czy dotyczy ona nas samych,czy kogoś nam bliskiego.Tak,czy inaczej,jesteś namacalnym przykładem,że ze wszystkim w zyciu można sobie poradzic,jeśli się tylko bardzo chce i jest się zmotywowanym.Jednak Twoja dojrzałość i podejscie do tematu własnej choroby i związanych z nią ograniczeń była i będzie fenomenem.Jest to dojrzalość ponad Twój wiek i nie pomyle sie chyba twierdząc,ze wielu dużo starszych i doświadczonych życiowo ludzi nie byłoby w stanie z takim spokojem,a jednocześnie z taką determinacja stanąć oko w oko ze śmieciuchem.Chylę czoła Paulinko i oczywiście,jak wszuscy Twoi fani-trzymam kciuki i wiernie Ci sekunduje.Tyle tylko mogę zrobić. :) Bożena..

Ewcia pisze...

Od pewnego czasu czytam codziennie ten blog, ponieważ uświadamia mi on, co to jest szczęście, i co jest najważniejsze. Szczęściem jest to, że mogę normalnie oddychać. Nigdy wcześniej tak nie pomyślałam. Wszyscy jesteśmy potwornymi szczęściarzami już z tego jednego powodu - że jesteśmy na tej ziemi. Paula, wygrałaś i wygrywasz wiele, każdego dnia. Trzymaj się dziewczyno, to co robisz i mówisz jest cholernie ważne dla mnie, i pewnie dla setek, a może tysięcy ludzi, którzy czytają tego bloga i trzymają za ciebie kciuki!!

Anonimowy pisze...

Paula GORĄCE POZDROWIENIA!!!. Zdzisław.

Anonimowy pisze...

aby ograniczyć zapotrzebowanie organizmu na tlen (i ułatwić oddychanie )należy zdecydowaną ilość energii pozyskiwać z tłuszczu nasyconego - czyli pochodzenia zwierzęcego - najlepszy jest w żółtkach , i szpiku kości , bardzo dobry jest w maśle , boczku , smalcu , śmietanie - tłuszcz to węglowodór do spalenia jego potrzeba dużo mniej tlenu na jednostkę energii niż przy spalaniu węglowodanów (mąka , cukier , owoce , skrobia , itp. )

pozdrowionka

Anonimowy pisze...

znalazlam Twoj blog pare dni temu szczesliwym zrzadzeniem losu. Nawet nie wiesz ile temu zawdzieczam. W kolejnej sytuacji " bo nie wiem jak bedzie", cierpiac bez bolu, umierajac bez fizycznej smierci, rezygnujac z glowa pod koldra.
Trzymajmy sie.

Anonimowy pisze...

We love you Baby B-)
A & R

Prunia pisze...

Trzymajmy się! :)

Anonimowy pisze...

tak czytam jak inni piszą co czują, jak czytają Twoje myśli

i tak przypomniało mi sie, jak całkiem niedawno w TV widziałam wypowiedź jednej z podpiecznych fundacji Anny Dymnej

ta dziewczyna, na wózku inwalidzkim, uśmiechnięta, powiedziała, że odnalazła sens życia w tym swoim życiu: że zdrowi ludzie, patrząc na nią, od razu stają się bardziej szczęśliwi... . r.

Anonimowy pisze...

od lat sama maltretuje wlasne zycie. Przesypiam, zalewam, zagluszam. Zyje na tym padole znaczniej dluzej od Ciebie Paula, a jednak jak krocej i jak byle jak. To ja nie jestem jego godna, to mi wcale nie zalezy , zeby sie rankiem znowu obudzic.
Ty po prostu jestes chyba jednak szczesliwsza!


Od kilku dni mnie nie opuszczasz. Wcale sie o to nie prosze , ale tak jest i jest dobrze, wyjatkowo. I teraz moja kolej - teraz ja Cie biore w ramiona.

Anonimowy pisze...

Jestem , JESTEM. jestem...UFFFFffff.... Lepiej późno niż wcale .

Ale żem zdyszany dzisiaj ze służby powrócił . Żawżdy Wiesz li Panna te nasze wilgocyje i klimaty tchu złapać nie dają...A tu PACZE...wpis o sztuce oddechu i jak nad nim panować...

...Zbroję zrzucam i miast pilota do ręki zaraz tee jakieś wezmę i tak siedząc jako ten na obrazku do siebie będę gadać że przed wydechem zawżdy wdech nastąpić musi....

...A tak po prawdzie...
..To witaj . Cieszy się Glad Rycerz że Panna sprawności takie zdobywasz , że jakiem "Dżedaj" się okazujesz , skoro kontrolę taką masz nad sobą , no i nad nami...

Trzymam kciuki za wszystko co porabiasz , aby na Twej drodze tylko samo świeciło słoneczko !!!!

Miłegoweekendu Glad Rycerz życzy , oraz wszystkim Państwu..!!!

zuzelia1 pisze...

Przyjaciel to ktoś najważniejszy...

bozenas pisze...

Spokojnie kochana:)wiesz ,że wszystko wymaga czasu:)Będzie dobrze bo musi:)nie ma innej opcji tylko daj sobie czas:)))buziaczki

Ultima_Thule pisze...

Paula spokoju, nadziei, radości. Pozdrawiam, Hej dla pisaczy komentarzy polecam rzucanie cegłą, choćby małą.

Prześlij komentarz