piątek, 29 lipca 2011

Doprawdy nie wiem jak się to wszystko skończy. Ale czy ktoś wie?
W przyszłym tygodniu ruszam za wielką wodę. Być może będąc na miejscu szybciej uda się zorganizować lek, który mam z lekarzami na celowniku. Pozostaje kilka znaków zapytania. Nauczona doświadczeniem ostatnich kilku miesięcy wiem, że dopóki nie dostanę swoich medycznych "dropsów" do ręki - nic nie jest pewne. Mijają jednak kolejne dni, tygodnie - myślę, że w obecnej sytuacji nie mogę czekać. Tak więc co i rusz zerkam na swoją walizkę, która już na stałe leży gdzieś na wierzchu.
Czuję się całkiem dobrze. Cały czas oddycha mi się ciężko, zwłaszcza po jakimkolwiek wysiłku. Ale jakby, minimalnie lepiej. Nie chcę zapeszać, więc sypię sól przez ramię, pluję za siebie (tfu tfu), pukam w niemalowane, owijam się warkoczem czosnku i dalej dreptam przed siebie.
Mam świadomość tego, że mogę przez dłuższy czas nie wrócić. Nie walczę z tym jednak. Taki czas w moim życiu, że studia, pracę i inne rzeczy trzeba odłożyć na bok, a zająć muszę się jednym.
Kolejne dni przeznaczam więc na spokojne pogaduchy z przyjaciółmi, rodziną i bliskimi.
To będą miłe chwile.


W internecie ukazała się właściwa, autoryzowana wersja artykułu z WO.
"Nikt nie ma prawa wyliczać ile będę żyła"

198 komentarze:

m. pisze...

nie przestaje trzymac kciukow!
Milego dnia Paulinko.

Anonimowy pisze...

najważniejsze, że już coś ruszyło, dla mnie najgorsze jest zawsze oczekiwanie

pozdrawiam, zyczę pieknych dni

..... .r.

Anonimowy pisze...

Przesylam w tym komentarzu adresy stron (w jezyku angielskim), ktore moga byc cenne dla niektorych czytelnikow bloga.

Strona stworzona by pomagac, ale wnioski wynikajace z jej zawartosci moga (choc nie musza) okazac sie niepokojace (z powodu owych wyliczen, ktorych sie obawiasz):
http://www.patientslikeme.com/
opis strony: http://www.youtube.com/watch?v=x_qWVyCDkL0

Inna strona: http://www.macmillan.org.uk
forum powyzszej: http://community.macmillan.org.uk/whatsnew/default.aspx

Anonimowy pisze...

Witaj Paulinko! podglądam Twój blog od dłuższego czasu ale teraz dopiero postanowiłam napisać Ci kilka słów. Przede wszystkim dziękuję Ci za prowadzenie tego bloga gdyż dzięki Tobie uczę się doceniać życie ze wszystkim co ze sobą niesie!Dziękuję Ci za to,czego się od Ciebie uczę. Przesyłam mnóstwo pozytywne energii i trzymam kciuki! Będzie dobrze!
Kamyk

Anonimowy pisze...

Witaj Paulinko może poczytaj o leczeniu raka w chinach maja dobre efekty jeśli jest nie za późno, stosują genoterapię czego nie robi się nigdzie i jednocześnie krioterapię również ale o ole wiem wymrażanie kosztuje u nich jakieś 4000 zł jeden zabieg a nigdy nie wiadomo ile trzeba ich zrobić, wiem tylko ze to działa:) trzymam kciuki za Ciebie i pozdrawiam. W!

Anonimowy pisze...

Ten wywiad jest niesprawiedliwy dla ogromnej liczby chorych nieuleczalnie ludzi, którzy sobie nie mogą pozwolić na bogate i wygodne chorowanie jak Paulina. Ogromna większość cierpi i świadomie umiera bez nadziei, w biedzie i samotności.
I lepiej aby nigdy nie czytali tego wywiadu.
"Po pierwsze, nie szkodzić..."

Prunia pisze...

Bogate? Wygodne? Zapraszam w moje buty! nie wybrałam sobie typu nowotworu, nie wybrałam sobie takiego scenariusza życiowego i uwierz mi, że chciałabym być w zupełnie innej sytuacji. Zapewne w o wiele mniej "wygodnej" w Twoich oczach.
"po pierwsze nie szkodzić..." - to po co ten komentarz ?

Anonimowy pisze...

a po to by otworzyć oczy na innych,bywasz w C.O wiesz co się dzieje?jak wielu w ciszy choruje a pózniej umiera,dlaczego nie pomożesz napotkanym?Znasz historię Jakuba?również pisze bloga....ale spokojniej,łagodniej bez żalu i pretensji,właśnie dowiedział się że ma kolejny nawrót choroby,kolejny przeszczep zawiódł...a może zamiast dryfować po oceanie pozwól się unieść i w końcu nabrać pokory-z wodą się nie walczy
tak więc pokory dziewczyno,

Prunia pisze...

Bywam w Co częściej niż CI się wydaje. Mam też wrażenie, że się kompletnie się nie rozumiemy. Światełko w Twoją stronę.

Anonimowy pisze...

...
nie wiem czy czytasz bloga Pauli, ale uważam, że jest to najbardziej pokorna osoba jaką znam - nie ma pretensji, ani żalu. Pokora nie oznacza poddania się. Trzeba walczyć o swoje życie, jednocześnie zdając sobie sprawę z siły "oceanu" - Paula nie dryfuje, ona żegluje pełną parą, mając jednocześnie świadomość z jaką siłą walczy - ale pokonuje falę za falą, te mniejsze i wielkie, aby dotrzeć do bezpiecznego portu. To źle, że zamiast załamywać się i płakać, walczy, odnajduje spokój i radość w tym wszystkim co ją spotkało? Że daje przykład i nadzieję innym, jak można radzić sobie z taką sytuacją i nadal się uśmiechać? Myślisz, że gdyby nie była pokorna mogłaby pisać o spokoju, ciszy, zaglądaniu w głąb siebie?
Nie rozumiem Twojej agresji
Być może jesteś w trudnej sytuacji i zmagasz się z podobnymi problemami, ale mam nadzieję, że jeśli bardziej szczegółowo zagłębisz się w czytanie bloga Pauli, pomoże Ci on lepiej ją zrozumiec, a być moze także dowiesz się jak inaczej, niż agresją czy atakiem (na osobę będącą w podobnej sytuacji), poradzić sobie ze swoimi odczuciami i odnalezc spokoj. Jeśli się bedzie szukało znajdzie się ludzi dzięki którym cierpienie w samotnosci nie wchodzi w gre - Paula pokazała jak można to zrobic - nie poddawac sie. I wiedz, że ten blog nie szkodzi, a pomaga, Pauli i wielu innym - czytając go może znajdziesz wskazowke czy pomysl jak pomoc sobie lub Twoim bliskim. Powodzenia!

Kate pisze...

jak ktoś może pisać takie rzeczy??? Ma nabrać pokory i co? Poddać się, usiąść na kanapie, stwierdzić "i tak umrę" i czekać na to? i po co? Z tym koniecznie trzeba walczyć !!!!! A dzięki temu blogowi walczymy wszyscy z Tobą ! wierzę, że razem z nami masz większą siłę :)

Miłego dnia Paula. Słoneczko świeci :)

Anonimowy pisze...

Jezuu...Zastanawiam się czy osoba która ukrywa się pod wygodnym pseudonimem ma chociaż trochę rozumu w głowie że pisze takie bzdury?! Wywiad daje nadzieję chorym i siłę do walki, apeluję więc do tej osoby która napisała te idiotyzmy żeby usiadła na chwilę i zastanowiła się nad tym co pisze bo po prostu naraża się na śmieszność...Pozdrawiam!
Kamyk

Anonimowy pisze...

Paulina, jesteś WIELKA! Nie przejmuj się negatywnymi komentarzami ze strony WO. Być może pisze je ktoś rozgoryczony, bardzo cierpiący? Przecież najlepsze co można zrobić dla ludzi chorych, to samemu być zdrowym! Tragedią jest, że tak wielu umiera w ciszy, ale każdy walczy o swoje życie i wyleczenie jak może! Też mam 25 lat, też przeszłam bardzo ciężką wieloletnią chorobę i różne rzeczy od lekarzy słyszałam i... wyzdrowiałam! Teraz mimo teoretycznego zagrożenia powrotem choroby, żyję zupełnie inaczej, jestem mocniejsza, bardziej kocham życie. Wiem, że nie ma rzeczy niemożliwych, z resztą... Ty też wiesz!!! Pozdrawiam i trzymam kciuki! Jesteś Wspaniała!

Anonimowy pisze...

Pau, trzymam kciuki niezwykle mocno jak zawsze.Wspieram Cię siłą taką samą jak moją córeczkę.I wielkie dzięki dzięki Pau za tego bloga!!!

Anonimowy pisze...

Wybacz Pau, ale muszę to napisać: trudno pogodzić mi się z brakiem możliwości rozumowania i współodczuwania. Nawet taka choroba jak Twoja jest powodem do zazdrości co widać po jednym z powyższych komentarzy.Mam nadzieję, że nie przejmujesz się tym bezmyślnym skrzeczeniem czarnej wrony która ma złamane skrzydło i nie potrafi latać a tylko zazdrościć innym. Może jeszcze skrzydło się zrośnie..kto wie kto wie..życzę tej wronie tego.

Anonimowy pisze...

Nie wszyscy poddają się w swej bezradności wobec choroby i tych ludzi podziwiam. Życie warte jest walki, uczciwej walki a Paulina z pewnością nikomu ale to nikomu krzywdy nie robi , wręcz przeciwnie. Pokazuje że o pomoc trzeba prosić i uzyskuje ją bez łaski od dobrych ludzi. Każdy ma na to szansę.Życie i zdrowie to jedyna wartość o jaką trzeba i należy walczyć!!!

Anonimowy pisze...

Paula trzymam za Ciebie kciuki tak mocno, że aż palce mi drętwieją! Będzie dobrze! Nie ma innej opcji!

Wydaję mi się też, że czytanie Twojego bloga pomaga wielu ludziom, nie tylko chorym, ale też takim , którzy mają po prostu "gorsze dni". Mi bardzo pomaga.
Trzymaj się ciepło
Kasia

Anonimowy pisze...

Ściskamy! Przytulamy! Pozdrawiamy i 3mamy kciuki!
We love you all!
A & R

Anonimowy pisze...

TAK TRZYMAJ WIELU OSOBOM POMAGASZ, Mnie między innymi Też - WIELKIE DZIĘKI. Paula PAMIĘTAJ TRZYMAJ SIĘ... POZDRAWIAM. Zdzisław.

Anonimowy pisze...

Nie mogę tego zrozumieć, że ludzie atakują osobę walczącą o swoje życie z pretensjami, czemu jednocześnie, nie zajmuje się ratowaniem "milionów"...
To chyba jest tak, jak z ratowaniem tonącego - trzeba dobrze ocenić sytuację, bo można samemu utonąć i innemu też nie pomóc.
Więc Anonimowy Krytyku - daj z siebie wszystko, co możesz dla ludzi z CO, jeśli to potrafisz, a Pauli daj spokój, dość ma dziewczyna niepokoju z innych powodów.

Anonimowy pisze...

Anonimowy zazdrośnik zapewne zdrowy niech sam pomaga wszystkim z CO. Zazdrośnik jest na pewno zdrowy zatem jego możliwości sa nieograniczone. Życzę powodzenia w pomaganiu wszystkim!!!

Anonimowy pisze...

Jestem tu po raz pierwszy. Trafiłam po przeczytaniu artykułu, który zainteresował mnie z powodów osobistych. Tak się składa, że mój mąż zachorował na raka mając 23 lata. Poznaliśmy się dwa lata wcześniej i nawet nam się nie śniło, że spotka nas coś takiego. Dawano mu niewielkie szanse z powodu zaawansowanego stadium choroby. Dodatkowo musiał wówczas zrezygnować ze studiów, które, jak się później okazało, tak naprawdę mało go interesowały (informatyka). Innymi słowy: nie było wesoło. Nie korzystaliśmy z pomocy psychologów. Przestaliśmy chodzić na imprezy, za to ludzie zaczęli przychodzić do nas. Poświęcilismy ten czas na dialog z przyjaciółmi. Na gadanie o pragnieniach, o tym, co naprawdę przyniosłoby nam w życiu satysfakcję. O pasji. O tym, że gdy motywacja płynie prosto z serca, wszystko jest możliwe. O tym, kim jesteśmy. O miłości, wolności. Przyspieszony kurs uczenia się siebie.
Po dwóch latach, gdy przygotowywaliśmy się do kolejnej serii chemioterapii, okazało się, że mój mąż jesr zdrowy. Podobnie, jak lekarze, my również byliśmy w szoku. Choć widzę tamten dzień odbioru wyników, jak przez mgłę, to do dziś pamiętam ten 'aha - moment' i tę myśl: udało się, bo nigdy nie zwątpiliśmy. Mój mąż uważa, że to był dla niego cenny czas. W tym stanie granicznym, jakim jest choroba, możemy się wiele o sobie dowiedzieć. Lepiej siebie zrozumieć. R. jest dzisiaj grafikiem rozchwytywanym na całym świecie. Jest zdrowy od dobrej dekady. Rak to nie wyrok. Rak może być szansą zrozumienia istotnych rzeczy. Trzymam kciuki.

Anonimowy pisze...

Właśnie, rak to nie wyrok i głęboko wierzę że sposób myślenia i przeżywania tej calej sytuacji ma wpływ na niego. Bez sensu jest oddzielanie ciała od ducha,kompletnie bez sensu,moim zdaniem. Jednak widzę że niestety w polskiej medycynie tak jest(studiuję na kierunku lekarskim). Więc bardzo się cieszę, Paulinko, że Ty to rozumiesz i że dźgasz tego raka z każdej strony, niech spada gdzie pieprz rośnie!
Julka

Anonimowy pisze...

http://tiny.pl/h5g28

Anonimowy pisze...

ps. piszesz, że starasz się nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość, żyć chwilą. Rozumiem to, ale pamiętam, że my nie mieliśmy oporów w planowaniu przyszłości i w wyobrażaniu sobie tego, co bedziemy robić, gdy tylko mąż wyzdrowieje. Prawdopodobne to kwestia indywidualna. Po prostu niczego sobie nie zabraniaj, nawet planowania. Jeszcze raz: trzymam kciuki: M

Pola pisze...

Paula, chciałam Ci napisać, że twój blog wiele dla mnie znaczy. Potrafisz pisać o trudnych sprawach, potrafisz ubrać w słowa pewne ulotne wrażenia, których inni (np.ja) nie są w stanie opisać, chociaż też ich doznają. Dajesz radę, dziewczyno! Bardzo mi się twoje słowa kojarzą z Tiziano Terzanim, on też potrafił spojrzeć na swoje doświadczenia jako na pretekst do nauki. Rośnij, zdrowiej, bądź :) Iminniczka

Anonimowy pisze...

Paulinusie jesteś wielka:)))

Anonimowy pisze...

Jestem tu znów i pacze co tu słychać. I.
Jak się czimie kciuki z miedzą to się liczy podwójnie;). Było przytrzymane. Głowa do góry. pozdr R0b ;)

Anonimowy pisze...

nie wiem czy to czytasz... ale 3maj sie dziewczyno! sledze twoje losy od dluzszego czasu, od niedawna paraduje w kozackiej koszulce :)

ja niedawno skonczylem radioterapie, wciaz czuje sie cienko (-15 kg operacji w sumie), ale... daje rade :)

Maciek B.

Anonimowy pisze...

Witam, piszę po raz pierwszy, choć czytam od bardzo dawna. Czytam i trzymam kciuki. A piszę właśnie dziś, bo chcę stanąć w obronie tej (tego), kto napisał o wygodnym i bogatym leczeniu. I liczę na pewne przemyślenie tematu, a nie ataki. Przede wszystkim jestem rok po leczeniu mięsaka. Również bardzo rzadkiego. Za kilkanaście dni kontrolne TK klatki i już drżę na myśl o nim. Kiedyś nawet pisałam maila do Pauli po diagnozie, cała przerażona. Tak więc wiem jakie emocje towarzyszą życiu z chorobą. I tak, nie boję się powiedzieć, że czasem Pauli zazdroszczę. Nie przerzutów oczywiście, ale tego komfortu jaki niesie ze sobą pomoc innych ludzi- psychiczna i finansowa. Ganię się zawsze za każdym razem, kiedy czuję zawiść. Wiem, że to paskudne uczucie. Ale nie bierze się z nikąd. Podam kilka przykładów, które może choć trochę dadzą do myślenia, choć trochę uzmysłowią Wam wagę problemu i jego podłoże. Jestem mamą 7-mio latka, którego kocham ponad życie i bardzo chcę wychowywać jak najdłużej. Kiedy dowiedziałam sie o swojej chorobie, powiedziałam o niej zaledwie kilkunastu najbliższym osobom. Bardzo potrzebowałam wtedy wsparcia, ale też potrzebowałam tego, by ktoś zajął się dzieckiem, dał mi możliwość chociażby posiedzenia samej, poukładania wszystkiego w głowie, wypłakania się, wyrzucenia całego żalu. Po operacji klatki piersiowej (wycięto mi 3 żebra wraz z otaczającymi tkankami, m.in. mięśniami) potrzebowałam pomocy, zainteresowania, czekałam na telefony. Tymczasem przez cały ten okres poza nabliższą rodziną mogłam liczyć na zaintersowanie zaledwie 1 osoby. Nagle okazało się, że nie mam przyjaciół, nawet dobrych znajomych. Nie wyobrażacie sobie nawet jak ogromny żal we mnie jest do dzisiaj. Nie pomogła mi nawet, czego nie jestem w stanie zrozumieć, kobieta (już nie przyjaciółka) którą wspierałam finansowo i psychicznie przez rok czasu, kiedy jej syn umierał z powodu guza mózgu. Pomimo, że zobowiązałam się wcześniej do pracy w założonym przez nią stowarzyszeniu na rzecz chorych onkologicznie dzieci. Pracy charytatywnej, którą nieoficjalnie i tak już wykonywałam. Po zakończeniu leczenia, jak sie okazało nie do końca prawidłowo poprowadzonego, prosiłam znajomych o pomoc przy tłumaczeniu dokumentacji medycznej- nie stać mnie było wynajęcie tłumacza. Znajomi mieszkający i pracujący w stanach nawet nie odpowiadali na maile. A chciałam skonsultować się właśnie w Bostonie. Mogłabym tu pisać i pisać, nawet o tak "drobnych" ale ważnych rzeczach, jak choćby fakt mojej prośby umieszczonej na facebooku o pomoc dla Pauli. Kilkadziesiąt osób- nikt nie wykazał zaintersowania choćby przesłaniem dalej linka.
Nie chcę dalej wchodzić w swoją sytuację, ale doskonale potrafię zrozumieć żal i złość osób postronnych. I zazdrość o to, jaką pomocą otoczona jest Paula. Ja z przerażeniem myślę, że jeśli okaże się w moich badanich, że coś jest nie tak, nie będę mogła liczyć na taką pomoc. I nie chodzi tu o typ nowotworu. Po prostu każdy nowotwór, mając obok wsparcie mentalne i finansowe jesteśmy w stanie leczyć skuteczniej. Przy odpowiednim zapleczu finansowym można myśleć o terapiach za granicą. Ci sami ludzie wspierają czy to na forum, czy osobiście, telefonicznie. To jest tak bardzo dużo. To dodaje sił. To ułatwia zdobywanie wiedzy o możliwościach leczenia.
Nie oceniajcie ludzi po jednym poście, pomyślcie, skąd się biorą ich nie zawsze pozytywne odczucia. I pomagajcie jak największej liczbie osób. Nie tylko finansowo.
Ja postanowiłam już, że jeśli tylko ten rok zamknie się dla mnie pozytywnymi wynikami badań, otworzę fundację. Pomagać zawsze chciałam. A o mięsakach jest tak mało informacji. Mało lekarzy spaecjalizujących się w tym typie nowotworu. Tak właśnie chcę przekuć swoją zazdrość.
By nie niszczyła, a była motorem działania, by inni mogli liczyć na pomoc. By, jesli zawiodą ich przyjaciele, wiedziali, że gdzieś ktoś poda im rękę.
I nie ukrywam, że jeśli tylko Paula zechce, chętnie skorzystam z je wiedzy;)
A teraz życzę Ci powodzenia:)
Asia

Anonimowy pisze...

Joanno = szacunek za szczery do bólu wpis.
Zazdrość to ludzka rzecz. Ale w kwestiach takich o jakich mówimy - pretensję można mieć do Losu, Boga, czy tego typu jakiejś wyższej instancji - czemu na świecie nie ma tak, że każdy ma "tyle samo": szczęścia, wsparcia, sympatii innych, bliskości itp...
Ten kto ma od nas "więcej", nie jest przecież w żaden sposób winny, że mamy "mniej"...

Anonimowy pisze...

Asiu jest forum w sieci dla osób po wycięciu mięsaków. Wiedza na temat mięsaków jest mała bowiem to rzadkie nowotwory i mało praktyki w zakresie wiedzy o nich. I niech tej praktyki będzie jak najmniej bo to tylko by znaczyło że im mniej praktyki tym mniej zachorowań. Moja córa tez jest po resekcji olbrzyma-paskudy i tak się składa ze w tym samym czasie co Paula i do tego jest rówieśniczką Pauli. Leczymy się w Polsce bo tak chcemy ale możliwości miałyśmy więcej. Każdy stwarza sobie możliwości sam, tak jak podpowiada mu wyobraźnia. Paula nie miała wyjścia bo jak czytałaś bloga to w CO rozcięli, zaszyli bo nie wycięli. Poleciała do USA i tam się udało wyciąć paskudę. Naprawdę nie ma w jej historii nic do zazdrości ale za to jest wiele do podziwiania. Paula to cudowna dziewczyna, która doskonale radzi sobie z sytuacją, pokazuje emocje, swoje przeżycia i doskonale widać po jej wpisach kiedy jest smutna, kiedy jej źle a kiedy patrzy na siebie w przyszłość i widzi siebie jako osobę zdrową:) i tego wszyscy jej życzymy jak i mojej córci którą kocham nade wszystko jednocześnie pomagając innym ludziom. Dziwny wpis w/w osoby jest z pewnością nie na miejscu bo w tym wszystkim nie ma najmniejszego komfortu i wygody i przyznam sama że niejednokrotnie się dziwiłam w trakcie leczenia córy że są osoby które nie walczą o siebie a maja szanse na wyzdrowienie. Nie ma tu miejsca na takie uczucia jak zazdrość, jest tylko smutek że taka choroba budząca niepewność jutra dopada również młodych ludzi którzy zamiast budować swoje przyszłe życie skupiają się na leczeniu paskudztwa i na obawach o przerzuty i wznowy. NIkt sie nie dziwi ze ludzie mają rózne uczucia wzgledem chorób nowotworowych ale dziwi zazdrość..ech..dziwi i wzbudza nawet grozę.

Anonimowy pisze...

Wiesz, ja akurat nigdy do nikogo nie miałam pretensji. Myślę, że może na ten swój nowotwór zapracowałam sama, swoim życiem, lekką nonszalancją wobec swojego ciała i psychiki. Zresztą dlaczego niby miałabym być lepsza od innych? Dlaczego inni mieliby być chorzy, a nie ja?
Natomiast wydaje mi się, że osoba pisząca wyżej nie do końca ma pretensje, chyba po prostu jest zła i bezsilna. Ciężkie choroby wywołuja tak skrajne odczucia, czasem negatywne, skierowane do niczemu niewinnych ludzi. Trzeba starać się to zrozumieć.
Asia

Anonimowy pisze...

Jaranno- ja to wszystko wiem. I staram się zrozumieć. To bardzo trudne tematy, ludzie mają różną psychikę. Jej też zazdroszczę Pauli. Tej siły do walki, optymizmu. Ja miałam wiele chwil zwątpienia. Teraz leczę się z depresji. Piszesz, że niektórzy nie walczą o siebie. Może brak im tego, co Wy tutaj dajecie. Może brak rozmowy ze spcjalistą.
Nie chcę zaśmiecać tu forum. Paula, przepraszam;)
Moim zamiarem jest tylko zachęcenie do przemyśleń, nie oceniajcie tak surowo, nawet jesli pierwsze wrażenie skłania ku temu.

Anonimowy pisze...

spełnienia marzeń!!

Anonimowy pisze...

"nie oceniajcie tak surowo, nawet jeśli pierwsze wrażenie skłania ku temu." - hmm to zdanie - przyznaje - jest cenne dla mnie...

Anonimowy pisze...

Asia, moze zacznij pisac bloga.
I podaj adres :) ja chetnie sie podziele.
Nie mam za duzo, ale zawsze cos.
Jestes bardzo dzielna, bardzo mi przykro to czytac.
Trzymam z calej sily kciuki, zeby na badaniu kontrolnym okazalo sie, ze wszystko jest w porzadku !

Kasia pisze...

Paulinko a jak ma być ?
Oczywiście, że będzię dobrze !!!
Inaczej być nie może !!

Pozdrawiam, przesyłam buziaki i dużo pozytywnej energii ;)
Trzymaj się tam w tej USA :)

Anonimowy pisze...

Trzymam bardzo mocno kciuki - będzie dobrze!
Kiedy tu zaglądam, czasami robi mi się wstyd. Wstydzę się sama przed sobą, że przejmuję się rzeczami nieistotnymi, materialnymi, a nie widzę tego, co jest istotne. A Ty, P.P. stawiasz mnie do pionu!

Ewa pisze...

Paulinko

Choć ostatnio nie piszę/mam wielkie kłopoty/cały czas myślę o Tobie i mocno trzymam kciuki.Powodzenia za wielką wodą.
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

spokojnej nocy
http://www.youtube.com/watch?v=6eTBc7aWBGw
Pau

Anonimowy pisze...

Po raz pierwszy postanowilam napisac, chociaz bloga Pauli czytam od poczatku i wspieram cegielka. Dyskusja ludzi, ktorzy krytykuja Paule za to, ze walczy dzielnie z choroba i ma wokol siebie ludzi dobrej woli, jest nie na miejscu. Widac, ze nie wszyscy ciesza sie z sukcesow innych, nawet jesli ten sukces, to walka z choroba.To smutne, ale takie mamy spoleczenstwo. Ja sie pytam, co znaczy podzielic sie z innymi chorymi? To znaczy oddac to, co sama wielkim wysilkiem uzbierala.Tak? Tylko, ze wtedy nigdy nie uzbiera dla siebie i kolko sie zamknie.Czy o to chodzi? Kochani, wiecej taktu i rozsadku. Mysle, a nawet jestem pewna, ze gdyby Paula wyzdrowiala, a na Jej koncie beda pieniadze, ktore otrzymala od innych, to nie kupi za nie samochodu dla siebie, a przeznaczy te sume dla kogos, kto tego bedzie potrzebowal.

Paula, jestes wspaniala. I nie martw sie z powodu tych niesmacznych komentarzy. Kazdy, kto potrzebuje pomocy moze zalozyc bloga i prosic o pomoc. Internet jest dla wszystkich.My ludzie dobrej woli tez pomozemy innym. Paula, sciskam Cie mocno. Bedzie dobrze, bo tak musi byc!

Anonimowy pisze...

Paula, czytam Twojego bloga od poczatku i wiernie Ci kibicuje. Wyglada na to, ze kolejny raz wybierasz sie w podroz do USA, w moja strone, bo tu wlasnie mieszkam. Jesli moge Ci w czyms pomoc, tu za wielka woda, to napisz do mnie. Miszkam pomiedzy Nowym Jorkiem, a Bostonem. Sciskam, i czekam na wiesci. Ewa

Anna pisze...

@Anonimowy 29 lipca 2011 10:33
"Ten wywiad jest niesprawiedliwy dla ogromnej liczby chorych nieuleczalnie ludzi, którzy sobie nie mogą pozwolić na bogate i wygodne chorowanie jak Paulina. Ogromna większość cierpi i świadomie umiera bez nadziei, w biedzie i samotności."

Po pierwsze nie istnieje cos takiego jak choroba nieuleczalna. Choroby nieuleczalne to wytwor kartelu medyczno-farmaceutycznego i mediow.
Po drugie kto powiedzial, ze biedne osoby maja mniejsze szanse na wyleczenie niz bogate lub te posiadajace ubezpieczenie zdrowotne? Media? Kartel medyczno-farmaceutyczny?
Bog jest sprawiedliwy i dal takie samo prawo do bycia zdrowym zarowno ludziom bogatym jak i ludziom bardzo, bardzo biednym z krajow rozwijajacych sie. Naprawde. Kazdy moze miec lekarstwo na wyciagniecie reki. Wystarczy tylko chciec z niego skorzystac.

Anonimowy pisze...

Paula podaj "przepis" na to, żeby móc napisac - za tydzień leće za ocean, miesiac temy wróciłam z franfurtu, 2 miesiace temu wróciłam zza oceanu i za 3 tygodnie znowu lecę do Austrii (tym podobne)...Super, że cię na to stać ale podziel sie informacja - bo jesteś bardzo zaradna dziewczyna jak to zrobic, zeby miec tyle reklamy - koncerty - fundacje itp...znajomości? jaki jest ten pierwszy krok - tylko bez takich "trzeba chcieć ble, ble, ble...napisz to komus potrzebującemu z Wolki małej czy Wólki średniej

Pozdrawiam i zdrowia życzę

Anonimowy pisze...

" W internecie ukazała się właściwa, autoryzowana wersja artykułu z WO.
"Nikt nie ma prawa wyliczać ile będę żyła""


ta czy tamta wersja, jest to az tak istotne?
Zrobili i robia dobra robote.
Przykro, ze nie kazdemu w podobnej sytuacji
nie dane jest wsparcie medialne . Niezaleznie od wersji byliby bardzo wdzieczni.

Anonimowy pisze...

Paulino, jestem młoda mam 30 lat , 4 letnią Córcię, która codziennie ogląda cierpiącą mamę. Nie mam wsparcia ze strony rodziny nawet na tyle , by w czasie wakacji zajęli się dzieckiem. Nie mam już żadnego leczenia, nikt mojej sprawy nie rozdmucha. Krótko mówiąc umieram. Zapewne żyłabym teraz inaczej , lepiej , może nie doszłoby do takiej progresji gdybym... mogła być konsultowana i leczona za astronomiczne kwoty w zagranicznych klinikach.
Bądź wdzięczna i pokorna, dostałaś MEGA szansę.
Nie przyczepiaj się do artykułu w WO, który w notabenę Ci pomaga, bo daje rozgłos. I podaj receptę na takie wsparcie medialne i finansowe, jakie uzyskałaś. Inni reż chcą żyć!!!

Marta

Anonimowy pisze...

brak mi slow...
nie bede nic komentowala bo czuje wulkan niedobrych emocji zwiazanych z niektorymi niesprawiedliwymi komentarzami
nie chce TU .. w tak wyjatkowym miejscu jak ten wspanialy , cudowny , pelen pozytywnej energii,delikatny,subtelny,tkliwy,wzruszajacy do bolu, madry,duchowo bogaty o pieknej sile wyrazu....itp....itd -BLOK PAULINY- a wiec nie chce tu w tym wyjatkowym miejscu nikogo krzywdzic,krytykowac, pouczac...
PAULINKO wszystko co do tej pory stworzylas, wszystko, cala twoja madrosc i sila jest godna tylko PODZIWU i RESPEKTU
zycze ci kochana najlepszego wszystkiego aby twoj teraz dluzszy pobyt w usa byl owocny i pospieszyl proces wyzdrowienia!!!
abys juz nigdy w swoim zyciu nie musiala sie przed nikim i niczym TLUMCZYC z tego ze spotkal cie taki ciezki okres w zyciu-okres walki z choroba
abys zawsze pisala juz ten blog...i aby w nigdy juz nie bylo w nim mowy o smieciu!!!!
jestes slicznym czlowiekiem
serdecznie cie sciskam
stuttg

Anonimowy pisze...

to nie są niedobre emocje i niesprawiedliwe komentarze...
tylko wołanie o konkretną pomoc
konkretną

Paula przebyła jakąś drogę, która doprowadziła ją do tego, ze moze wyjeżdzać, korzystac z leczenia za granicą,
piszą o niej w gazecie
hołdys prowadzi blog dla niej
artyści robią koncerty...
pytam: jak to zrobiłaś Paula?
daj innym wskazówkę, pomóż...

Anonimowy pisze...

Ja też pytam jak poprzedniczka- jak to zrobiłaś??
Jest tylu potrzebujących, są w przeróżnych fundacjach,często młode matki i zainteresowanie jest małe. Ktoś ,, dosłowny,, powiedziałby : Paulino, Ty nikogo nie zostawiasz , nie masz dzieci, a to największa tragedia, gdy matka zostawia dziecko/ dzieci i trauma ciągnie się dalej, przechodzi na następne pokolenie.
Ty walczysz tylko o siebie. Dużo egoizmu w Tobie, przetarłaś ścieżki , ale nie pomagasz innym , nie pokazujesz jak to robić. Zgromadziłaś ogromne fundusze , nie dzielisz się info jak. Nie podoba mi się Twoja postawa wobec innych chorych, a w zasadzie jej brak.
Za to , co otrzymałaś od ludzi wypadałoby być trochę wdzięcznym i tyciu pomóc innym potrzebującym , choćby udzielając informacji.

Kate

j pisze...

Chcetnie pomagam innym, jesli tylko moge. Chcialbym aby i na tym blogu w komentarzach wpisywaly sie osoby, ktore potrzebuja pomocy, z odnosnikiem, jak do nich trafic. widze, ze takie osoby wpisuja sie tu anonimowo i nawet nie mam szansy do nich trafic, skoro nic o sobie nie napisaly.
Paula swoja charyzma przyciagnela mnie do swojego bloga, wiec jej blog moze przeciez byc lacznikiem z innymi potrzebujacymi - po prostu wykorzystajcie to wpisujac sposoby dotarcia do Was (nikt przeciez nikomu tego nie zabroni).
Skoro brakuje informacji o innych osobach potrzebujacych pomocy, to chetnie stworze jakas strone/aplikacje, ktora umozliwi kontakt miedzy wszystkimi potrzebujacymi. Wspolnie mozemy sobie razem wszyscy pomagac, a nie sobie wzajemnie psuc humory.

Anonimowy pisze...

Szczerze to nie rozumiem, jakiej informacji się spodziewacie. Jakiej tajemnicy...
Blog Pauli się wyróżnia stylem - nie tylko wśród blogów ludzi chorych, ale w ogóle. Zaciekawia, przyciąga zdjęciami, emanuje pozytywną energią. Przez to mógł zostać zauważony przez "ludzi mediów" i dalej był efekt domina - wystąpienie w tvn-nie, jeszcze większa popularność bloga, jeszcze większa szansa na zauważenie przez kolejne osoby.
Co do Pana Hołdysa - zdaje mi się, że w swoim blogu pisał czemu pomaga Pauli. Może Paula miała to słynne "szczęście w nieszczęściu"? Sama nie mam dzieci, więc obiektywna nie jestem, ale uważam, że argument o macierzyństwie to trochę chwyt "poniżej pasa", bo chociaż zgadzam się, że dzieci osób chorych przeżywają tragedię, to brak dzieci dla wielu ludzi też jest tragedią (no ale nie ma sensu licytować się co jest gorsze, prawda).

Prunia pisze...

Ci którym pomogłam, o tym wiedzą i pamiętają. Przykro mi czytać wszystkie osądy wobec mojej postawy, podobno egoistycznej. Pyta ktoś jaka jest recepta, by zostać zauważonym. Nie mam pojęcia! Nie mam na to recepty, choć bardzo bym chciała mieć. Wiem jedynie, że jeśli nie będzie się próbować, że jeśli w obliczu życiowej tragedii nie spróbuje się walczyć czy zadziałać - nigdy się nie przekonamy czy nam się uda czy nie. ja spróbowałam, z pomocą wielu życzliwych mi ludzi i miałam (mam) ogromne szczęście, że znalazły się tysiące osób które przejęły się moim losem. Nigdy nie przestane za to dziękować i nigdy nie przestane być za to wdzięczna. Jestem młodą osobą, która każdego dnia uczy się życia, nowych sytuacji między innymi tych tutaj na blogu.
Nie chcę czuć się winna za to, że tu jestem, za to że chcę żyć, za to że chcę udowodnić, że rak to nie wyrok. Mam świadomość tego, że nie każdemu musi podobać się moja postawa i z pokorą przyjmuję część komentarzy. Bardzo szczerze chciałabym pomóc każdemu z Was. Ale jak? Czy jestem w stanie? fizycznie? Czy potrafię ? Nie wiem, ale dopóki część zarzutów jest cały czas anonimowa, nie mogę zrobić nic. Nigdy nikomu nie życzyłam źle, i nie zamierzam tego robić. Dlatego wysyłam pełne miłości spojrzenie w kierunku każdego z Was. tyle na dziś.

Anonimowy pisze...

OK - blog jest zajefajny i świetnie pisany
Myślisz, że to jest kwestia stylu narracji czy jak to zwać i szczęscia że trafilła na taką reklamę swojej walki o życie...? Olbrzymią reklamę...
Sorry...nie jesteśmy tacy naiwni.

Absolutnie życzę Puli wszystkiego najlepszego ale po "zjebce" którą dała WO jawi mi sie jako już nie "ta" Paula...
Pycha o własnej sile i mocy trochę jest nie teges...da się to wyczuć.
Czytam komentarze i wpisy - różne osoby dają jej różne porady, linki, diety "cud" i a ni razu nie padło słowo dzięki...
Tak - Paula wie, że ej droga jest najlepsza.
No więc niech jej będzie...

Anonimowy pisze...

Hej Paula i Hej Wszyscy!
Ciesze się że mogłam przeczytać oba artykuły - i ten w Wysokich i ten w internecie. Rzeczywiście różnią się od siebie. Bloga Pauli znałam wcześniej.
Jestem psychologiem i miałam okazję pracować z osobami chorymi onkologicznie, a sama niedawno też straciłam bliską osobę własnie z powodu nowotworu.
Nie mamy wpływu na wszystko, jedyne na co mamy wpływ to nasze zycie. Paula ogromnym wysiłkiem o to zycie walczy. Nie sądze aby przychodziło jej to łatwo. Już cocby to, ze ma odwagę prosić o pomoc (prosić, nie domagać się) wymaga pokory własnie i odwagi.
Paula nie wykazuje postawy roszczeniowej tylko prosi bo docenia swoje zycie.
Na mnie to robi wielkie wrażenie i uważam ją za mądrą dojrzałą osobę.
Ma pewnie wiele innych cech które sprawiają że ludzie chcą jej pomagać, ale ona nie dostaje nic zadarmo. Cięzko na to pracuje. Czy wydaje się Wam, że to tak super dzielić się swoją osobistą historią dzień po dniu na blogu? ze ma to tylko dobre strony? Ile trzeba włożyć energii i wrażliwości oraz uwazności wobec innych, aby mieć tyle dobrych relacji z ludźmi?
Paula ja Ci bardzo dziękuję, bo pokazujesz, że o zycie warto walczyć. Czy kazdy z nas szanuje swoje życie? Kazdy z nas je ceni?
Paula nie jest rekinem marketingu, jest osobą która walczy o swe zycie i robi to z pokorą oraz szacunkiem dla innych. Zarzuty o egoizm są po prostu niesprawiedliwe. Bardzo pozdrawiam Wszystkich

Marysia

Anonimowy pisze...

Serio - tak myślę.
Piszesz "nie jesteśmy tacy naiwni", ale nawet teoretycznie nie umiem zgadnąć, co niby mogłoby się za tym wszystkim kryć, jeśli nie łut szczęścia plus osobowość.
Ja jestem zwykłym czytelnikiem. Zaglądam na różne blogi - właśnie styl tego bloga sprawił, że wracam wiernie od dawna. A trafiłam za sprawą TVNu - obejrzałam Paulę, ujęło mnie to, co mówiła i wpłaciłam trochę kasy z debetu, nie z nadmiaru (zaznaczam, żeby było jasne, że jestem szarakiem, a nie jakimś VIPem ;)).

Anonimowy pisze...

nie wiem jak czulabym sie bedac powaznie chora i pozbawiona srodkow finansowych i innego wsparcia
czytajac teksty typu : jeszcze raz cwierc miliona dolarow
i bedzie ok.....

nie bardzo tez wiem , jakie beda tego konsekwencje
przy kolejnych zbiorkach pieniedzy dla innych potrzebujacych

moze latwiej by mi bylo, slyszac jak realna jest ta szansa na pomoc, jakkolwiek bardzo eksperymentalnego leczenia.

Anonimowy pisze...

I jeszcze jedno słowo, zarzuty o to, że Paula nie dziękuje za propozycje na temat diet cudów czy innych metod leczenia.
To pacjent sam odpowiada za swoje leczenie, sam zna się na sobie najlepiej i ma kontakt z lekarzami którym ufa. Jakby to było gdyby eksperymentowała ze wszystkim co jej się proponuje? Co ma napisać tym Wszystkim którzy jej podrzucają jakieś alternatywne sposoby leczenia? Leczenie wymaga masę wysiłku i skupienia, masę zaangażowania i wytrwałości. Nie pchajmy jej rad, tylko wspierajmy w jej wyborach i nie miejmy do niej pretensji za to ze
a. nie pomaga innym - to w moim odczuciu nie prawda - pomaga
b. nie dziekuje za kazdy pomysł na leczenie - ona choruje od długiego czasu, czy gdbyście Wy tak chorowali, nie wiedzielibyście co dla Was najlepsze? nie zrobilibyscie researchu? Ona wie albo szuka z pełną determinacją, cudze rady na alternatywne leczenie pewnie nie są zbyt pomocne.
Wspierajmy ją mądrze, w taki sposób, w jaki jej najlepiej posłuży i zaufajmy ze ona najlepiej z tego skorzysta.

Marysia

Anonimowy pisze...

Popieram głos Marysi - Paula nie raz dziękowała czytelnikom - ogólnie, w tym z pewnością za porady.
Jestem zdrowa, a nie odważyłabym się testować codziennie innej diety - co dopiero chora osoba. Nie może iść za każdą radą, mimo że każda jest z głębi serca.

Anonimowy pisze...

Tak, masz racje .
Nie pomagaj ,nie wiesz jak i komu?
Coz..
tak trudno dodac nowe blogi chorych osob do obserwowanych, napisac pare slow? Napisac jak zorganizowac koncert , jak zaprosic i poprosic o pomoc slawne osoby?
Zawiodlam sie na Twojej odpowiedzi.
Zgadzam sie z komentarzem z 13.55 pycha ignorancja i egoizm( nie ten zdrowy).
A co da artykulu tez tylko:JA, Ja, Ja, ton pychy, ani slowa o innych potrzebujacych.

Anonimowy pisze...

Cudze rady nie są zbyt pomocne...
OK - więc nic nie piszmy tylko wysyłajmy kasę i zamknijmy swoje buzie.
I wysyłajmy kasę na następny medykament-cud bo ten wcześniejszy jednak nie był trafiony...

Paula szuka i doceńmy to, że są ludzie któzy podsuwaja jej jakies inne metody...do tej pory jeszcze nie znalazła tej dobrej jak widać.

Anonimowy pisze...

Czytam bloga Pauli od jakiegoś czasu, wiernie kibicuję Jej zmaganiom z nowotworem a przede wszystkim podziwiam tę młodą osobę za determinację w walce o życie.
Mam syna w jej wieku a mogłabym się sporo od tej młodej i dzielnej dziewczyny nauczyć.

Okazuje się, że dla wielu ta determinacja Pauli jest solą w oku. Ona i jej bliscy, przyjaciele potrafią zorganizować pomoc a ja - nie.
Ona walczy o siebie - więc jest samolubna.
Powinna zadbać o wszystkich chorych a jak nie - niech się podda razem z innymi...

O to chodzi????
Paula wykorzystała swoje możliwości i chwała jej za to. Pomogli bliscy, przyjaciele, znajomi i ... nieznajomi.
Podobno takich mamy przyjaciół, na jakich zasługujemy...

O pomoc trzeba umieć prosić - to wymaga wysiłku i zgięcia karku.

Ten blog i ten czas nie jest stosownym miejscem
na wylewanie żółci, żalów i atakowanie chorej osoby - nawet a zwłaszcza wtedy gdy sami czujemy się bezsilni.
Ten blog jest miejscem na okazanie wsparcia.Dobrowolnie i bez przymusu.

Paulinko, życzę Ci powodzenia w Twojej walce, podziwiam i wspieram z całych sił.
Trzymaj się dzielna dziewczyno...:)
Alicja

Anonimowy pisze...

Mam wrazenie, ze te negatywne komentarze, nie służą wcale zwróceniu uwagi na potrzeby innych, a za to są przejawem zawiści i roszczeniowości. Ona ma, ona dostała, co ona takiego ma! Daj to co dostałaś!
Kazdy z nas dosłał swoje zycie i kazdy z nas ma wybór względem tego co z nim można zrobić i co z nim zrobić warto. Paula robi co może, kazdy z nas moze pomagać, troszczyć się o innych albo prosić o pomoc. Kazdy z nas moze być chory, chorował, albo zachoruje. Zazdrość i zawiść, oraz wrogość nic tu nie pomogą, dlatego wspieram mocno Paulę i juz nie bede dyskutować.
Człowiek nie bedzie miał wiecej tylko dlatego, ze odbierze coś komuś. Z bloga Pauli można się na prawdę wiele nauczyć, własnie na przykład tego - jak prosić. Tylko nie kazdy ma tyle pokory, by prosić i potem znosić komentarze jak te powyżej...

Marysia

Anonimowy pisze...

Tak - właśnie powinna zadbać o innych.
Paula dostaje pomoc - morze, ocean pomocy.
Takimi darami trzeba i powinno się dzielić.

Trzeba się dzielić informacją a Paula ma sporo informacji na temat leczenia, dotarcia do róznych klinik, sposobu organizacji koncertu...boszz wymieniać mogłabym wiele...
Super że walczy i że jest optymistką - chwała jej za to.
Ale mam wrażenie, ze zatrzymuje się to wszystko na jej osobie i z dawaniem trochę jest krucho...

Jest często w CO..widzi tych wszystkich ludzi...z myślą o nich mogłaby coś więcej napisać...
Uważam, że ktoś dostając tak ogromną pomoc od inncych tym bardziej powinien się odwdzięczyć nie tylko setnym słowem 'dziękuję" ale przesłać te "Dary" dalej w świat...

Anonimowy pisze...

ludzie, nie wpadacie w depresję wypisując to wszystko? bo ja czytając to od kilku dni, właśnie wpadłam

Anonimowy pisze...

twoja depresja nie jest ważna

Anonimowy pisze...

przepraszam

Anonimowy pisze...

,,...tak trudno dodac nowe blogi chorych osob do obserwowanych, napisac pare slow? Napisac jak zorganizowac koncert , jak zaprosic i poprosic o pomoc slawne osoby?
Zawiodlam sie na Twojej odpowiedzi...,,
Podpisuję się pod tym obiema rękoma.
Paulino! Można pomóc -dodaj choćby blogi chorych do obserwowanych, tak postępuje większość chorych blogujących , a wiesz mi , może 5% z nich dostało tyle co Ty. Nie zamykaj się na innych. Ciągle : ja, ja, ja. Poczytaj może Magdę Prokopowicz- CIĘŻKO CHORA ,NAWET NA SWOIM BLOGU UMIEŚCIŁA APEL O POMOC DLA CIEBIE. Na prawdę Ci nie wstyd??? Ona jest przykładem- jestem chora , pomagam innym , otwieram się na innych. Ty- jestem chora, pomóżcie mi, innych mam w d..
Nie życzę Ci uśmiechu, życzę przemyślenia postawy.

iwona kraków

Anonimowy pisze...

Paulo, odnosze wrazenia ,ze znudził sie ludziom twoj egoizm i promowanie siebie. Ludzie chca empatii nie mozna ciągle brac . Nie ty jedna jestes młoda, masz ciekawe pióro i raka na karku. moze nie na samym Simontonie powinnaś sie opierac , ale przede wszystkim na ludzkich odruchach pt dostałam tyle , to dam od siebie innym tez duzo.

pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Cyt: ,,Nigdy nikomu nie życzyłam źle, i nie zamierzam tego robić. Dlatego wysyłam pełne miłości spojrzenie w kierunku każdego z Was. tyle na dziś.
Brzmisz bezczelnie, nie wysyłalismy ci ciepłych spojrzeń tylko konkretne pieniądze, byś mogła się leczyc. opamiętaj się dziewczyno! chyba kolej na ciebie abys czyjs apel o pomoc wkleiła u siebie.pomysl jakbyś sie poczuła nie dostając konkretnej pomocy od internautów , a słowa : nie życzymy ci źle Paulinko.... dzisiaj byś już raczej nic nie napisała

Anonimowy pisze...

ludzie, dajmy spokoj

Paula to mloda, urocza , madra dziewczyna, ale nie wymagajmy od niej idealnosci i doskonalosci, szczegolnie w jej sytuacji.

Anonimowy pisze...

Ja chcę pomagać Paulinie. Ten blog słuzy do pomocy Paulinie a jesli ktoś chce pomagac innym to przeciez droga wolna!!! Fundacji, blogów, oragnizacji pozarządowych jest tak wiele do wyboru że jezeli ktoś chce pomagac innym to przeciez nie ma problemu. kazdy może swoja pomoc skierowac tam gdzie chce zatem po co te niemiłe wpisy?

Anonimowy pisze...

o rany widze że w końcu wielu ma odwage się obiektywnie wypowiedzieć,Paulo jest mi wstyd bo również widniejesz na moim blogu i również jesteś do polecenia ...a u Ciebie nic,ktoś pisał o Kubie..zajrzałaś na jego wpisy z ostatnich dni?Ja tez zmagam się z ponowną wznową szlag mnie trafia bo nie ma już alternatyw leczenia w Polsce,pozostaje obcy kraj,i co z tego jak nie ma na to funduszy!może w końcu napisz w jaki sposób trafiłaś na dtv?do Hołdysa?jak ?pomóż nam też chcemy żyć,
a nie wegetować,i konać wśród szpitalnych ścian.
Zdrowia życzę!Magda

Anonimowy pisze...

zapomnijcie obce kraje! po co stwarzac ludziom zludne nadzieje i rozgoryczenie z braku funduszy
na leczenie gdzie indziej?! Pewno ze maja inne
chemoterapie, ale to tez chemoterapia i wcale nie sprawdzona. Tu czy tam, leczenie za 200 000 czy 20 000 tysiecy - smiertelnosc taka sama.

Nie chcialam byc brutalna, ale z mysla o cierpiacych na raka bez funduszy musialam zdecydowac sie na chwile prawdy

Anonimowy pisze...

dziękuję w imieniu innych chorych którzy nie mają odwagi krzyczeć,a tak swoją drogą to też chcę koncert charytatywny -proszę może pomoże

Anonimowy pisze...

Otóż to ! Trzymasz informacje dla siebie, bo ktos inny mógłby skorzystać? Jak tak można? Już następna osoba pisze o Kubie.. Nie wierzę, że nie czytasz komentarzy, bo zrobiło się tu gorąco. Po prostu wisi Ci to , panno!!!

Anonimowy pisze...

wiesz swego czasu moja mama napisała do dzień dobry tvn,i pozostało bez odzewu,
nikt nie zadzwonił ba nawet nie odpisał!
więc Paulo pomóż nam się przebić powiedz do kogo mamy pukać?masz okazję wykazać się chęcią pomocy
na meile też i Ty nie odpowiadasz które są wysyłane na priv.
wstyd mi w imieniu pozostałych
Kasia

Anonimowy pisze...

http://niepoddamsie.blogspot.com/search?updated-min=2011-01-01T00%3A00%3A00-08%3A00&updated-max=2012-01-01T00%3A00%3A00-08%3A00&max-results=33
A tu trochę informacji o Kubie,
Ja tez często czytam Jego zapiski i zmagania się z chorobą,dla pozostałych którzy oceniają obiektywne wpisy
wstyd dziewczyno,kiedyś Cię podziwiałam
Justyna

Anonimowy pisze...

Bardzo szczerze chciałabym pomóc każdemu z Was. Ale jak? Czy jestem w stanie? fizycznie? Czy potrafię ? -piszesz
Otóz potrafisz, podaję instruktaż:

1. Wklej apel o pomoc innego chorego człowieczka ( jemu też chodzi o to , by życ)
2. Wklej blogi innych chorych do obserwowanych
3. Opisz jak dotarłaś do p. Hołdysa, do dtv

Proste?? To 10 min swoich kontemplacji zamień na konstruktywne działanie dla innych.Do dzieła!!

iwona

Anonimowy pisze...

czekam Paulo,w zasadzie czekamy!

Anonimowy pisze...

od kogos , kto wisi nad przepascia trzymajac sie strzepkow liny, nie sposob oczekiwac tak altruistycznych dzialan.
Wypada zrozumiec.

Anonimowy pisze...

dla Pauli...choć i tak pewnie nie zrozumiesz słów między wierszami

esyfloresy
nieprzekreślone
bo wszak wysłane
w sieć

chciałbym zatrzymać
ale i puścić
nic mieć wspólnego
i mieć

wykolejony
lecz prosto-gładki
klawiaturowy
farsz

ku ulubionej
w cieście z pomadki
internetowy
marsz

Anonimowy pisze...

altruistycznych działań?proszę...to tylko kilka zdań,a dla nas wskazówki
jak na razie rozumiem innych chorych i z nimi się jednoczę
p.s.-Madziula podaj priv e-mail,proszę

Anonimowy pisze...

artykuł w WO obnażył naturę Paulinki..

moja babcia mówiłą - darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby

Anonimowy pisze...

co prawda to prawda! a Babi ukłony-nie ma to jak prawdziwe powiedzonka które coraz mniej goszczą w naszej kulturze bądz co bądz

Anonimowy pisze...

Madziula, a jaki jest adres Twojego bloga, może wklej go w komentarz ok?

Anonimowy pisze...

No wlasnie jesli jest tu ktos kto potrzebuje pomocy, pieniedzy na leczenie ,jesli jest gdzies alternatywne , dobrze rokujace leczenie piszcie adresy do siebie.
Ja postaram sie zawsze pomoc tyle ile moge i mysle ze znajda sie i inni.
Nie bojcie sie poprosic o pomoc, walczycie o zycie .

Anonimowy pisze...

Madziula , podaj adres bloga , ja Cię wesprę , a stąd robię wypad.

Ewa Żechowska pisze...

Ludzie Kochani! Opanujcie swoje negatywne emocje. Nie chcecie pomagać Paulinie? Nie pomagajcie, nie czytajcie i nie przychodźcie do Jej domu, którym jest ten blog. Ale nie róbcie przykrości i nie zasmucajcie i tak już cierpiącej Osoby. Jak to zrobiła? A dlaczego nie powie i takie tam bzdety...widocznie miała wokół siebie Ludzi i ma którzy Ją naprawdę Kochają. Sama na pewno tych koncertów nie zorganizowała. A nawet gdyby- to szacun wielki! Wstyd Kochani! No i ta Anonimowość! Imienia, nazwiska i nr telefonu to jakoś nikt nie podał! Tacy cwani jesteście- to do roboty, pomagać, siedzieć w CO i wspierać potrzebujących...szukać w necie informacji, bo tu wszystko jest! Paulina na pewno godziny spędza przed monitorem szukając dla siebie ratunku, no to krytykanci- zamiast krytykować- zabierajcie się za działanie, bo czas jest bezcenny. Pozdrawiam z Gór pięknych. Ewa

Anonimowy pisze...

Ludzie, dajcie spokój i wylewajcie swoje żale gdzie indziej- nie czas i miejsce. Paulina walczy w tej chwili o swoje życie! Kochana, podziwiam Cię za dzielną i wytrwałą postawę i życzę optymizmu oraz upragnionego sukcesu :):*

Anonimowy pisze...

wal sie Ewa!!!!!żal z adupe ściska bo prawdę postanowili wszyscy poruszyć?

Ewa Żechowska pisze...

Twoja prawda nikogo tutaj w tym miejscu nie interesuje, a najmniej Paulinę. Najpierw się przedstaw Prostaku a później możesz tu się odzywać. Nie masz innego miejsca?

Anonimowy pisze...

z tego co wiem to Madziula już od roku nie wpisuje nic,ale Ci co chcą się z Nią skontaktować to na Jej NICU-jest adres i telefon, z tego co pamiętam
w razie W ja też mam namiary wszelkie potrzebne,Dla KUBY,Madziuli Lenki dziękuję za to ze są-skromni i pokorni
ściskam Was
Ania

Anonimowy pisze...

buuuu wstyd pani Ewo,od prostaków wyzywać,może lepiej zacząć od siebie>?

Anonimowy pisze...

"Najpierw się przedstaw Prostaku a później możesz tu się odzywać."

łał

Anonimowy pisze...

Paula kochana babo
Nie walczysz tylko dla siebie
Walczysz dla nas wszystkich.
Czu to się komuś podoba, czy nie...
A

Anonimowy pisze...

Wściekłość i wrzask to nieodłączna część tej zabawy. łatwiej jest kogoś skrytykować, zamiast samemu zacząć działać. poszukać przyjaciół. być kreatywnym. motywacja do pomagania musi płynąć prosto z serca, nie można jej wymuszać. żal mi krytykujących, bo sami sobie robią krzywdę. harmonii i spokoju - tego wszystkim życzę. gdy osiągniecie Państwo ten sam, rozwiązania same się znajdą. zaufajcie drodze.

Anonimowy pisze...

czyli co - ten blog jest tylko elementem misternie ułożonego planu marketingowego...?
tu przyjaciela nie ma co szukać...????????

Anonimowy pisze...

Magdo, własne zdanie nigdy nie jest obiektywne. Ja też jestem chora i pomagam Pauli, chora tak samo jak paula, dokładnie tak samo i na to samo!!! Leczę się w Polsce bo tu trafiłam na złote rece i na cudownych lekarzy i wszyscy mają do nich dostęp. Zapraszam do COOOK i do Tarnowa! No co< przyjedziesz sie leczyć? Możesz, kazdy może w całej POlsce gdzie chce i jak chce. Przyslij swoja historię choroby do tych placówek które wyminiłam i do roboty, jazda!!!

Anonimowy pisze...

raczej nie szuaksz tu przyjaciela, tylko sławy, źle pojmowanej. naprawdę radziłabym przeprosić Paulinę, żebyś w przyszłości nie musiała żałować tego ataku. naucz się współpracować. choroba nie jest Twoim problemem, tylko brak umiejętności współpracy. przeprosiny i skorzytanie z rady powyżej jest sensownym rozwiązaniem.

Anonimowy pisze...

Nie wiem czy wiesz ,że guza wycieli Pau w USA bo w CO lekarze rozpaprali, zostawili, zaszyli bo nie potrafili i stąd zaczęła się cała historia. Pau to cudowna dziewczyna o wielkim talencie, doskonałym odczuwaniu życia. Blog Pau jest wybitnym wyjątkowy i ludzie szukają w nim pocieszenia, uczą się od niej pokory i czerpią siłę. Ten blog powinien być nominowany do światowej nagrody literackiej bo Paulina pisze z niezwykłą lekkością o rzeczach trudnych, dobiera słowa w fantastyczny sposób tak że chce się czytać czytać czytać...Paulinko, jesteś potrzebna!!! Ludzie zdesperowani w swojej chorobie niestety ale zazdroszczą Ci nie choroby przecież, tego że potrafisz poruszyć najtwardsze serca swoim pisaniem. Pau, pisz książki, piszesz dziewczyno wyjątkowo dobrze, wspaniale oddając swoje zmagania słowami na które my wszyscy zazwyczaj nie znajdujemy słów i potem zdań. Ty potrafisz i czynisz tym cuda. Wzmagasz siły tym nie tylko w sobie ale i w nas, w nas którym również jest bardzo ciężko bo zmagamy się z paskudztwem tak jak i TY. Pau, uśmiechnij się, jesteś cudowną osobą która ma dar pisania. Otrzymujesz pomoc bo jesteś wyjątkowa i dla innych czynisz cuda swoim pisaniem. Nie przestawaj Pau. Jesteś kochaną,mądrą wspaniałą młoda kobietą o wielkim talencie, która czuje drżenie liścia na wietrze w wyjątkowy sposób. PIszesz ale i robisz dobre zdjęcia bo Twoje odczuwanie świata działa w wyjątkowo wrazliwy sposób.Tak, wiem każdy zasługuje na pomoc bez względu na to jaki jest, ale jak ktoś kiedyś napisał, zdaje się Leszek Kołakowski: o pomoc należy prosić! TY już nie musisz prosić: Twoje pisanie wciąga jak narkotyk i nie można przestać czytać tego co napisałaś...Jesteś wspaniała Pau i niech Ci przez myśl nie przejdzie poczucie winy. To inni ludzie oprócz choroby mają problem zazdrości i niemocy. Wiem co czują, ale muszą się postarać, muszą popracować i zrozumieć, że maja taką pomoc o jaka proszą, o jaką się starają. Muszą znaleźć w sobie tyle siły co TY masz, może odnajdą również swój talent.

Anonimowy pisze...

JARANNA przepraszam, ale stek bzdur.
To nie o zazdrosc chodzi, choc najlatwiej bez zastanawiania sie za gleboko to ja przypisac.
Oczywiscie blog jest bardzo fajny, tylko tu chodzi o cos innego.
Kto mial zrozumiec juz zrozumial.
Nie widzisz w tych komentarzach prawdy?
Dobrze, ze pomagasz Paulinie, ale jestes nieobiektywna .
Nie jest ujma na honorze popelnic blad, tylko najpierw trzeba cos zrozumiec, a pozniej przeprosic ..lub nie .
To zalezy co sie czuje, jesli nic to nic na sile.
Juz ktos napisal, ze nie da sie wymusic woli i checi pomocy.
Zgadzam sie z tym , moze Paulina woli miec taka forme bloga jaka miala do tej pory, nie chce rozmieniac tej pomocy na drobne to jej blog i jej wola.
Nie wtracam sie juz w to, ale nie pisz ze ludzmi kieruje zazdrosc, bo nie.
Wiesz czasem niektore sytuacje wzbudzaja takie negatywne uczucia, ciagle :ja, ja, ja i nikt inny w koncu zostaje zauwazone.

Anonimowy pisze...

Anonimowy z 20.08. - Pytasz, czy Jaranna nie widzi w tych komentarzach prawdy...
A ja zapytam Ciebie - skoro cenisz prawdę, to czy wolisz prawdziwy blog, gdzie ktoś pisze to, co chce, co mu serce dyktuje, nawet gdy to cytując ciebie "ja,ja,ja"... Czy wolisz działanie "pod publiczkę" - sugerują mi takie i takie zmiany, ok, dla świętego spokoju wprowadzę je...
Wiesz, czytam różne blogi. Czasem, gdy widzę na nich apel o pomoc dla innej, niż autor blogu osoby - wyczuwam w tym prawdę, a czasem chęć pokazania swojej dobroci (widziałam takie akcje m.in. w czasie konkursu na bloga roku). Blog to rodzaj pamiętnika - nie można porównywać bloga prywatnej osoby do bloga fundacji Rak'n'roll (a i takie porównanie już wystąpiło w komentarzach) - bo prowadząc fundację siłą rzeczy myśli się szerzej.

Anonimowy pisze...

Kazdy ma swój sposób na życie, każdy ma swoje działania i kazdy ma swoje ścieżki dochodzenia Ktoś kto podjął drogę kształcenia i ma tytuł profesora tez ma wskazać drogę jak to uczynił? Cóż, nauką drodzy Rodacy i na ogól ciężką pracą. Ja już kończę dyskusje bo z wiatrakami walczyć nie ma sensu. Idę swoją drogą bo w poniedziałek mam wizytę u najlepszego profesora na świecie.Mam komu pomagać i wiem, że przed moją ukochana córką są długie długie lata szczęśliwego życia. Wiara człowieka to cudowna rzecz, ale wiara w drugiego człowieka to jeszcze bardziej cudowna rzecz.

Anonimowy pisze...

wydaje się, że jesteś inteligentną osobą, więc postaram Ci się wyjaśnić, jak inteligentny człowiek powinien sobie radzić w sytuacji konfliktowej. jeżeli jesteśmy na niższym poziomie radzimy sobie: uciekając lub atakując. na wyższym: idziemy na kompromis. na najwyższym: współpracujemy. nie chcę nikomu wytykać błędu, ale to co robisz, to przecież atak. to więcej niż atak, to biczowanie chorej osoby. to naprawdę nie działa w ten sposób. gdybyś zadała pytanie z prośbą o rozpatrzenie, tak, jak robi to Paulina. wtedy dopiero zaczynają się dziać magiczne rzeczy. nie próbuj zmieniać czegoś na zwenątrz. w sobie zmień. wewnątrz. mimo wszystko życzę powodzenia. znajdziesz sposób.

Anonimowy pisze...

o co zazdrosc????

ze wladowano 250 000 dolarow w kliniczne badania
chyba. Amerykanscy lekarze, podobnie jak polscy,
dobrze wiedzieli , ze szansa na powodzenie byla znikoma. O tym tez niewatpliwie poinformowano Paule. Troche szkoda tej kasy, moglaby pomoc innym z lepszym rokowaniem.

Wiem, jestem brutalna i bardzo okrutna, pozbawiona ludzkich podstawowych uczuc.
Ale domyslam sie tego, o czym Paula pisze miedzy wierszami. I wiem, ze jest na tyle silna i ma tyle wsparcia, ze moge sobie jednak na to pozwolic, majac na uwadze mniej silnych, utalentowanych i ustawionych.

Licze na zrozumienie i odpuszczenie ciezkiej winy.

Anonimowy pisze...

Tak, wole prawde.
Dziwi mnie tylko, ze osoba chora , ktora wie jak to ciezko jest chorowac i bac sie o wlasnie zycie nie pomysli o innych.
Wiesz mnie osobiscie uderzyla arogancja, ignorancja i tylko wlasne JA w zasiegu wzroku, a i jeszcze pretensje do WO.
Ale rozumiem co chcesz powiedziec i zgadzam sie, mhmm moze to cale zamieszanie bylo niepotrzebne, i tak nic to nie zmienilo tylko zrobilo wiecej szkody.
Czas pokaze, ale okey przyznaje, ze lepiej dac autorce bloga spokoj, w koncu nie o awantury tu chodzi, a o pomaganie :)

Anonimowy pisze...

Paulinka, czytam to co wyżej niektórzy piszą i niech to dunder świśnie co tu wypisują! Powiem tak, choć się osobiście nie znamy-coś każe mi często tu zaglądać, często myśleć o tym co u Ciebie. Jak to gdzieś zacytowałem-"nie można wszystkim pomóc powiada małoduszny i nie pomaga nikomu" Kochana, dasz sobie ze wszystkim radę, a my ludzie, którym bardzo zależy na tym byś prędko wyzdrowiała z całego serca Ci pomożemy!

Takie coś mi przyszło do głowy: http://www.youtube.com/watch?v=qvt6gAI1Hdw&feature=related

Pozdrawiam R0b :)
Robert Kubas

Anonimowy pisze...

ROb:) to pewnego rodzaju uczta dla duszy, dla mnie bardzo bardzo historyczna uczta i pełna młodzieńczych wspomnień..Dziękuje ROb, bo przypomniałam sobie miły czas, choć czas stanu wojennego ale czas wewnętrznej nadziei. Życzę Pau, moje córce i wszystkim którzy potrzebują by ich nadzieja wiązała się z tym wszystkim cudownym co niosą dobrzy ludzie przez życie...

Anonimowy pisze...

Myślę, że artykuł w WO miał pomóc Paulinie i taka była intencja autorów.
Paulina zaareagowała dziwnie a mianowicie z nieukrywaną zlościa i wyniosłościa i taki zgrzyt sie dało wyczuć...takie trochę "kurde, ja jestem TA PAULINA i jak można takie bzdury pisać....
Jakos to nie pasowało do szumiacych liści i bujającej się na wietrze wierzby czy innej topoli...:-)

Anonimowy pisze...

serio, ale gdybym miała po biczowaniu chorej osoby spojrzeć sobie głęboko w oczy stojąc przed lustrem, chyba bym zwymiotowała. drodzy państwo, nie róbcie tego dla własnego dobra. bo będzie wypływać jak ta tłusta czarna plama w waszym przyszły, szczęśliwym, zdrowym życiu. apeluję o przeprosiny.

Anonimowy pisze...

"kurde, ja jestem TA PAULINA i jak można takie bzdury pisać....
Jakos to nie pasowało do szumiacych liści i bujającej się na wietrze wierzby czy innej topoli...:-)
swietny komentarz ;)
Usmiechnelam sie, mam nadzieje, ze wszyscy sie usmiechna , jesli maja troche dystansu do siebie i do sytuacji i to nie jest przytyk do Pauliny :)

Anonimowy pisze...

i takie wnioski nasuwają się same,ładnie to ujęłaś..."ja jestem Paula i jak można takie bzdury pisać.."
Piotr

Anonimowy pisze...

Nie wszyscy sie usmiechna...
To co Tu na blogu Pauliny teraz dzieje sie, to ...nie umiem zrozumiec..
bardzo smutno jakos...

Paulina, nie zlozylam zyczen urodzinowych Tobie. Bylam tu co prawda, dzien po Twoich urodzinach. Nic nie napisalam, bo... bo tak pieknie bylo, tyle zyczen, od tyle ludzi
takie w Dobrym Zjednoczenie... az sie jest tak cichutko, zeby poruszeniem swoim niechcacy nie zapsuc tego Co pIekne...

Dzis zyczenia ode mnie -Sily, Duzo tej wewnetrznej sily...

i po prostu postepuj Zgodnie z Wlasnym Sumieniem
odnosnie tego co Inni Ci proponuja. Uwazam, ze nikt nic nie musi, ze kazdy moze tyle ile sam uwaza za sluszne. A odpowiedz dla kazdego z nas jest w naszym Sumieniu... i tyle...
Tak samo z pomoca, nikt nie musi, kazdy moze w taki czy inny sposob, czy finansowo, czy w inny jak nie moze tak...


teraz mialas spedzac czas z rodzina, z bliskimi, ten czas przed wyjazdem...

pozdrawiam. d

Anonimowy pisze...

Asia,Madziula prosze o adres poczty@,sa setki ludzi którzy pomogą!!
ODEZWIJCIE SIE DZIEWCZYNY......

Anonimowy pisze...

Nie wiem jaką trzeba mieć moralność żeby wchodzić tu i bezczelnie obrażać Pau, która toczy najważniejszą walkę w swoim życiu, a dzięki niesamowitej sile, zaradności oraz determinacji uzyskała wsparcie i pomoc wielu ludzi. Nie wymagajcie od chorego człowieka, by próbował zbawiać cały świat! W tej chwili najważniejsze jest jej własne zdrowie i jest to całkowicie zrozumiałe i naturalne. Jest to blog Pauliny i to ona od początku do końca decyduje o tym, co tutaj umieszcza, a jeśli ktoś ma takie życzenie niech zakłada własny i tam wylewa swoją frustrację. Czytając niektóre komentarze można zwątpić..

Anonimowy pisze...

Paulino, czekamy na odzew. CZY POMOŻESZ ??? POŚWIĘCISZ 10-15 MIN???

Anonimowy pisze...

Poproszenie o pomoc wymaga ...sily, pokory...nie wiem...
Ale Paula daje tu ta mozliwosc i Asia, Madziula...inne osoby -dawajcie jakies namiary na siebie jesli chcecie pomocy.

Paula ladnie pisze, uwazam, ze ma dar pisania i mozliwe, ze ten dar pielegnuje. Paula robi ciekawe zdjecia...
Ale przeciez czlowiek, chyba kazdy czujacy czlowiek nie tylko tym co oczy widza sie kieruje...
Mamy jeszcze te "wewnetrzne oczy", wszyscy mamy i poprzez nie sie Czuje...
Kazdy tez ma jakis Talent, dar tak nazywam...

I kazdy czy analfabeta, czy chory na alkocholizm, czy biedny, czy bogady, czy taki, czy inny z wygladu, z wyksztalcenia itd itp... Kazdy zasluguje na Zycie w Zdrowiu, kazdy z nas ludzi.

A jak juz tak jest, ze sa choroby, bo to Skutki takich czy innych przyczyn -szeroki temat -to kazdy ma prawo walczyc o swoje zdrowie, o wyleczenie... byle nie krzywdzac innych...
d

Anonimowy pisze...

padło pytanie: czy Paulina pomoże? a czy przeprosisz? poświęcisz 10 - 15 min na przeprosiny?

Anonimowy pisze...

tak myślałam. tylko święty pomaga komuś, kto go oczernia i lży..

Anonimowy pisze...

Asiu, Madziula i wszystkie inne osoby które potrzebują pomocy w konsultacji z zagranicznymi klinikami proszę o kontakt anna.o70@wp.pl
Bardzo chętnie pomoge.
Paula Tobie życze i zawsze życzyłam WALI O ZDROWIE!!!
WALCZ DZIEWCZYNO.
Anna

Anonimowy pisze...

Aniu - jesteś wspaniała
Dzięki takim blogom jak ten wyłapuje się takie perełki jak ty

Anonimowy pisze...

Aniu, jesteś WIELKA!!

Anonimowy pisze...

można powiedzieć, że Paulina już pomogła, dzięki blogowi pojawiła się Anna.

Anonimowy pisze...

pomoc zawsze się znajdzie
czasami nie od tych o któych mysleliśmy...

Anonimowy pisze...

pozostaje praktykowanie wdzięczności za tę pomoc i ani słowa więcej, dopóki mądrość nie zagości w sercu.

Anonimowy pisze...

siedzę, czytam, oczy przecieram ze zdumienia i nie dowierzam......... Co się porobiło z ludźmi? z .............. brak mi słów. Przykro, straszno i źle................Trzymaj się Pau:)))))))) . Wszystkich pozdrawiam Basia Zosiuk

Anonimowy pisze...

siły i nadziei dla was wszystkich!
i już zakończmy te wyrzuty
dobranoc,jutro zaświeci słońce

Anonimowy pisze...

ostatecznie wszystko się dobrze skończyło. nadziei i miłości. gdy się ma te dwie rzeczy wszystko to musi się ułożyć. zdrowia. dobranoc

Anonimowy pisze...

Paulinko, cieszę się, że coś w końcu napisałaś. Co dziennie zaglądam na bloga i jak dłużej nie piszesz, to sie trochę martwię. Trzymaj się Dziewczyno i niczym się nie przejmuj.
Dobrej nocy :)
Magda B

Anonimowy pisze...

Przeczytałam każdy wpis. I jest mi strasznie- smutno i źle. Niestety, mam wrażenie, że mimo braku chęci z mojej strony na atakowanie Pauli, mimo dobrych intencji, kiedy to starałam się pokazać inny punkt widzenia, zależny przecież od sytuacji życiowej, mój wpis pośrednio przyczynił się do jakiejś nagonki na Paulę. Nie to było moim zamiarem. Kilka godzin temu napisałam do Pauli maila, na ktorego dość szybko odpowiedziała. Zaoferowała swoją pomoc, przekazanie informacji. I ja głęboko wierzę, że Paula pomoże. Ona jest teraz na kolejnym zakręcie w trakcie leczenia. Uszanujcie to. Proszę jako chora ale i jako człowiek. Każdy ma prawo do własnego zdania i odczuć, ale dyskusja tutaj wymyka się poza ramy szacunku i zrozumienia dla drugiego człowieka. Każda ciężka choroba niesie ze sobą ogromny ładunek złych emocji. Postarajmy się je powstrzymać. Przecież nam wszystkim chodzi o piękne, zdrowe życie, dla Pauli, dla nas, dla bliskich.
Dziękuję za każdą ofiarowaną mi tu pomoc. W tej chwili nie potrzebuję wsparcia finansowego. Czekam na badania i wyniki, po tym, jak znaleziono na wątrobie jedną zmianę- nie wygląda na przerzut, ale czeka mnie jeszcze rezonans i TK klatki. Niezależnie od wyników, nie będę podawać tu swoich danych. Szanuję to miejsce Pauli. I Jej je pozostawiam.
Paula, jeszcze raz przepraszam, jeśli w jakikolwiek sposób Ci zaszkodziłam.
I ciągle trzymam za Ciebie kciuki!
Asia

Anonimowy pisze...

Bardzo przypomina mi to inna historie- czytalam kiedys bloga prowadzonego przez Miriam, cudowna kobiete walczaca z rakiem jajnika przez 6 lat. Wszystko bylo dobrze na jej blogu do czsu, gdy przyjaciolki zorganizowaly dla niej zbiorke pieniedzy na wyjazd do uzdrowiciela do Meksyku. Wtedy jak zmije wylegly sie spod ziemi ludzkie gnidy, bo inaczej nie mozna ich nazwac, z ktorych zazdrosc az kipiala. Miriam ciezko to przezyla a wlasciwie to nie przezyla, bo wkrotce umarla- te ataki ja zabily.
Paula, pozdrawiam Cie serdecznie
Sylwia

Anonimowy pisze...

Paula Lenka wygrała tą ciężką walkę i jestem pewna że Ty tez ją wygrasz!!!! Walcz dziewczyno o życie Walcz!!!!kama

Anonimowy pisze...

Paulina... podziwiam Cię, naprawdę. Jestem zdrowa i nie mam tyle sił, chęci i radości z życia, co Ty. Zastanawiam się jak Ty to robisz, że potrafisz wszystko ze sobą pogodzić, że wszystko jest takie harmonijne. Zachęcasz do walki, nie tylko z chorobą, ale również w codziennych trudnych sprawach, kiedy nie ma się ochoty wyjść z łóżka, bo rzeczywistość kopie i gryzie.
Emanujesz spokojem. Jesteś pogodzona z losem, przyjmujesz wszystko to, co przynosi każdy dzień. Ja tak nie potrafię, muszę nauczyć się od Ciebie :) Aż mi wstyd, że potrafię nieraz tak marudzić na ten kocioł w moim życiu. Trzymam kciukasy i niech spokój ducha Cie nie opuszcza! pozdrowienia :-)

Anonimowy pisze...

A ja myślę, ze wszyscy którzy kibicują Pauli dostali "po głowie" razem z nią. Bolało, ale cięzar się porozkładał.
Kiedy się dostanie po głowie, szczególnie niesprawiedliwie, to może jest to po to, aby jeszcze mocniej poczuć, że walka ma sens i jest potrzebna.
Wydaje mi się się, że powodem tych wpisów, które są takie nieprzyjemne, jest przede wszystkim IGNORANCJA, NIEWIEDZA czyli głupota. Brak mądrości.
Trwanie w niewiedzy i ignorancji jest nieszczęsciem samo w sobie i przysparza cierpienia.
Paula, to co robisz, ma sens i juz teraz przynosi owoce a przyniesie ich jeszcze duzo dużo więcej. Trzymaj się i nie daj się zwątpieniu. Przesyłam Wszystkim pozdrowienia i najmocniej tulę Paulę i wszystkie osoby które chorują albo cierpią w taki czy inny sposób.

M

Anonimowy pisze...

Burza się zrobiła - może tak musiało być, skoro w niektórych osobach tkwił żal.
I tak wszelkie niesnaski to drobiazg wobec prawdziwych problemów z którymi się mierzymy w życiu. I zdrowi i chorzy. Popularni i osamotnieni.
Śpijcie dobrze ;).

Anonimowy pisze...

Majac na myśli ignorancję nie miałam na mysli braku inteligencji, przepraszam, bo ktoś mógł się poczuć dotknięty. Nie chciałam tego.
Chodziło mi o brak wyobraźni i działanie, które zamiast pomagac przysparza cierpienia.
Sama teraz popełniłam podobny błąd, bo moje słowa mogły kogoś urazić. Jeszcze raz przepraszam. Dobranoc.
M

Anonimowy pisze...

czytałam gdzieś, że na początku każdej nowej drogi pojawia się Strażnik Progu. tym Strażnikiem może być krytyka, przeszkody, wątpliwości, negatywne emocje...wszystko, co ma za zadanie sprawdzić, jak wielka jest nasza determinacja. jak bardzo nam zależy. ponoć im silniejszy strażnik, tym piękniejszy świat po jego przekroczeniu. pozdrowienia dla wszystkich.

bajoj pisze...

Istnienie każdego człowieka ma głęboki sens metafizyczny. Rzecz jasna udowodnić się tego nie da, ale "prawdziwie widzi się tylko sercem".Moje serce podpowiada mi, że Jesteś Kimś wyjątkowym.Aniołowie zaglądają w Twoją duszę i widzą jak bardzo Pragniesz spełnić swe marzenia. Wierzę, że bardzo mocno Ci kibicują, podobnie jak wielu życzliwych ludzi,których nigdy nie Spotkałaś w realu.Niebo i Ziemia oddychają z Tobą jednym rytmem.
one s.

Anonimowy pisze...

...Straznik Progu. Na poczatku kazdej Nowej Drogi... Nie slyszalam dotad, ale to co kilkanascie lat temu doswiadczylam, bylo... Niesamowite i wlasnie az wzruszyly mnie te slowa. A droga, ta Nowa Droga choc trudna nieraz mi sie wydaje, to Spotkalo mnie Szczescie, o ktorym marzyc nawet bym nie umiala wczesniej, bo jak marzyc o czyms czego wyobrazic sobie nawet nie mozna...
To co mi sie zdarzylo, to bylo sprawdzanie, bardzo bardzo sprawdzanie na ile mi zalezy...

Paulina... Kochana Jestes :)

d

Anonimowy pisze...

Znacie "ostatni wykład" Randy'ego Pauscha? On też mówił o tym, że mury są po to, aby sprawdzić jak bardzo nam na czymś zależy. Mur to przeszkoda, którą trzeba pokonać. Nie walić głową, tylko pokonać, sprawdza naszą determinację. Podoba mi się to o Strażniku Progu:)
Polecam wszystkim "Ostatni wykład" Randy'ego Pauscha:) może już Wszyscy znają, dla mnie to było bardzo cenne doświadczenie...można tego wykładu wysłuchać w internecie.
uściski!!!!:)

Marysia

Anonimowy pisze...

Wyslalam prosbe o wykasowanie moich komentarzy z WO.
Nie bylo moja intencja wywolanie tej burzy, paradoksalnie kierujac sie empatia, okazalo sie , ze jednak mi jej zabraklo.
Po co napisalam te komentarze? Na pewno z bezsilnosci i poczucia niesprawiedliowsci, nierownosci dla wszystkich, ale powinnam byla sie ugryzc w jezyk.
Teraz zaluje i mam wyrzuty sumienia, bo rozpetala sie burza, a naprawde nie tego chcialam, nie chcialam zrobic nikomu przykrosci , a tak sie stalo. Chcialam tylko zwrocic uwage na problem, a wyszlo kiepsko. Przemyslalam sobie sprawe i szczerze to bardzo mi przykro, dalam sie tez po czesci sprowokowac ,napisalam , zeby Paulina dodala blogi chorych ososb do obserwowanych. Nie powinnam byla tego pisac bo to jest jej wolny wybor , moze nie kazdy ma sile na pomaganie innym bedac w takiej sytuacji i powinnam byla o tym pomyslec wczesniej.
Glupio mi nawet napisac przepraszam bo wiem, ze duzo zlego wyrzadzily te komentarze i jedno slowo nie cofnie tego co sie stalo.
Teraz mam wyrzuty sumienia, ze dalam sie poniesc i nie opamietalam sie. Nie chcialam zaszkodzic ani Paulinie ani nikomu innemu, nie to bylo moja intencja. Bardzo mi jest przykro :(
glupio wyszlo...

Prunia pisze...

proszę, napisz do mnie na priv. paula.pruska@gmail.com

Anonimowy pisze...

Paula
A może przydałoby się moderowanie komentarzy?
Trolle sobie hasają bezkarnie....
Jesteś wielka.Dzięki za tego bloga
Trzymaj się kochana
A

Anonimowy pisze...

ludzie, przestancie sie obrazac nawzajem!!!!!! ludzie chorzy, ktorzy nie maja wsparcia bliskich, nie maja mozliwosci pozyskania pieniedzy na leczenie- to nie sa trolle

Anonimowy pisze...

Paulin, gdyby mnie spotkała taka tragedia, jak Twoja, no..., może źle napisałam "tragedia", ale choroba, na którą nie ma "prostego" lekarstwa, byłabym bezradna i nie wiem, czy bym wymyśliła taki plan działania, jak Ty! Brawo!!!!
Sinusoida dobrych i złych wiadomości na temat Twojego zdrowia, mogłaby niejednego załamać, ale nie Ciebie i Twoich bliskich. Rozumiem, jak to jest, bo mój tata jest nieuleczalnie chory i wraz z nim chorujemy wszyscy... wiesz, o czym piszę?
Pewnie nie raz leżałaś na łopatkach, kiedy to choroba była silniejsza od wszystkiego innego, ale za każdym razem wstawałaś, a pewnie nawet wtedy, kiedy leżałaś na tych łopatkach, to wiedziałaś, że to sytuacja przejściowa.
Jak Ty to robisz, to ja pojęcia nie mam i chylę czoła!
Trudna nazwa choroby, trudna walka o życie, trudna rzeczywistość, której wytrzymać czasem nie sposób, ból tak silny, że aż zatrzymujący oddech, tęsknota za tym, co już nie wróci. To chyba tak wygląda ta okropna walka, a przynajmniej lwia jej część? Bo nie czarujmy się, choroba nowotworowa to nie katar ani grypa - nawet rozmowa o takiej chorobie może boleć, tak ja przynajmniej o tym myśle!
Niby nikt z Nas nie wie, kiedy nastąpi moment, w którym odejdziemy do wieczności, nawet zdrowe osoby tego nie wiedzą, ale świadomość, że to może nastąpić już niedługo, bo wstrętna choroba nie daje za wygraną, jest chyba maksymalnie wykańczająca, wyczerpująca i bolesna. Czy się mylę?
Wiem, że od pieniędzy wiele zależy, ale Twoją siłą jest miłość - to ona napędza do działania, każe być kreatywnym, operatywnym, to ona żąda, aby nie poddać się za wszelką cenę, to ona wykopuje pieniądze choćby spod ziemi, to ona wyje do księżyca po to, by za chwilę góry przenosić po to, aby jeszcze przez parę chwil potrzymać swoją ukochaną osobę za rękę, przytulić się do niej czy wypić herbatę.
To wsparcie, możemy dać wszyscy, bez wyjątku, bo każdy człowiek potrafi kochać, a wtedy pieniądze wykopiemy spod ziemi, czyż nie?
Ja tak to widzę!
Sylwia Jaworska z Tychów

Anonimowy pisze...

Dla Wszystkich Oceniających: przestańcie...
Do Pauli: Kochana, walcz ile sił o swoje życie jak lwica, nawet jeśli ktoś nazwie Ciebie egoistką-walcz, miej gdzieś pytania: jak to zrobić, kto pomaga...? Jesteś na wojnie z chorobą i tylko na tym skupiaj się-powtórzę: egoistycznie.
Do Zdrowych: zróbcie wszystko, aby pomagać chorym, potrzebującym ludziom tym wokół Was blisko, i tym anonimowym walczącym o życie. Chorym dajcie "jedynie" ciepły uśmiech, otwartą dłoń i serce, dobrą wolę...

A.

Anonimowy pisze...

Paulinko, po prostu pozdrowienia przesylam, cieple mysli... i przytulam w myslach
d

Anonimowy pisze...

"Chorym dajcie jedynie uśmiech, otwartą dłoń i serce.."

oprócz tego ważne są jeszcze pieniądze
i Paula o to prosi
na samym uśmiechu daleko się nie zajedzie

Anonimowy pisze...

Słuchajcie, przed chwilą przeczytałam info na tym blogu, że mogą się zgłaszać wszyscy, którzy są chorzy a czują się pozostawieni samym sobie z problemami - może te osoby, które się wypowiedziały w komentarzach, że mają bardzo trudną sytuację znajdą tam pomoc:http://magdalenaprokopowicz.blog.onet.pl/

Anonimowy pisze...

Magdalena Prokopowicz - dziewczyna rzeczywiscie genialna
osoba o wielkim sercu, emanująca dobrem
osoba niezwykła
poczytajcie sobie o niej - jej niesamowitą historię, warto

Anonimowy pisze...

Chwilkę tu nie zaglądałam,urlop,
przykro czytać niektóre osoby.....trzymaj się Paulinko
Gosia

Anonimowy pisze...

Strażnik Progu? Na poczatku mojej trudnej drogi pojawił sie z pewnością mój dobry anioł stróż! Gdy dowiedziałam sięże mam miesaka mój anioł prowadził mnie jak na sznurku do ludzi i do profesora o którego istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia. Po drodze zajrzałam do innych lekarzy ale tam okazało sieze w POlsce mnie nie zoperują. Profesor do którego zaprowdaizł mnie mój Anioł zoperował mnie. Operacja była bardzo trudna ale mija dwa lata i nie ma wznowy, nie ma przerzutów i czuję sie doskonale choc jestem troche okaleczona. Mój anioł prowadzi mnie dalej przez medyczne rewiry i wierzcie lub nie, ludzie którzy mnie leczą sa najwspanialski na świecie: oddani, skrupulatni i wspaniali. NIkt nie wyłudza ode mnie kasy, chca mi pomagać a mój anioł prowadzi mnie nadal i czuwa bym była zdrowa. Powiem moze wiecej: staram się jak moge zyc normalnie i myslę o przyszłości, studiuje, pracuję i kocham:)Pozdrawiam wszystkich i zyczę im siły do walki i takiego Anioła jakiego mam ja.

Anonimowy pisze...

Straznik Progu? Nazwalam kilkanascie lat temu, gdy sie pojawil, nazwalam Go Opiekunem, Pomocnikiem duchowym...
Moze byc Aniol... "fruwa", czyli jest na czysta z Czucie mysl o Nim, Prowadzi mnie przez to zycie, bo poprosilam Go o to i Jest... Tez zycze kazdemu Takiego cierpliwego, kochajacego i...naj naj... jak moj Pomocnik -Aniol...
d

Anonimowy pisze...

trochę mylicie pojęcia z tym Strażnikiem Progu. Strażnik Progu to strach, lęk, watpliwość, krytyka, wszystko to, co ma za zadanie sprawdzić naszą determinację. dopiero, gdy go przekroczymy, przestaniemy się bać, przestaniemy wątpić, pojawia się on - Mentor - figura mądrego i opiekuńczego, ten, który chroni i prowadzi, nazywany również Aniołem, Opiekunem. taka jest struktura każdej opowieści, każdej historii fikcyjnej i życiowej. to wszystko jest w nas. każdy ma swojego Opiekuna....

Anonimowy pisze...

Własnie! dlatego nie odpowiada mi pojęcie straznik progu. Mój to Anioł:)

Anonimowy pisze...

Ta osoba od Strażnika Progu chyba Ci właśnie tłumaczy - że jak wierzysz w Anioły to odpowiednikiem "strażnika progu" jest u ciebie "diabeł".

Anonimowy pisze...

strach i lęk nigdy nie opuszcza człowieka...cóż za bzdety ktoś wypisuje...taka już jest nasza natura - natura człowiecza
możemy bardziej go poznać i "udomowić" ale nie wyrzucić z naszego serca,
Nie jesteśmy Bogiem - chociaż pewnie niektórzy tak o sobie chcieliby mysleć...

Anonimowy pisze...

Witam, natknelam sie odstatnio w sieci na strone http://tojefura.com gdzie są informacje np o noych metodach wykrywania raka. Mysle ze warto by osoby odwiedzajace bloga sie z nia zapoznaly, moze pokazaly bliskim. Pozdrwaiam i zycze duzo sily! Gabka

Anonimowy pisze...

Ech , ludzie chore te wpisy, takie to jest niestety bardzo...... polskie.Niestety robi się od razu bardzo tak smutno... I pojawia się pytanie, co się stało..?.Pogoda na was tak wpływa ludzie? Paula pokazała Bo w naszym kraju wypada marudzić i narzekać. Paula robi coś niesamowitego i nagle ktoś zarzuca, że nie robi nic dla innych? Ludzie opamiętajcie się.Mam nadzieję, że to wina pogody. Zanim napiszecie takie głupoty , zastanówcie się....Trzymaj się Paula i walcz dalej...:)
Anna

wiktor pisze...

Jak możecie pisać że Pau nie pomaga. Ja tutaj znalazłem blog Lenki. Tutaj widziałem, jak przebiega organizacja różnych akcji - ludzie po prostu NIE CHCE WAM SIĘ PRZECZYTAĆ tego bloga, bo mielibyście mnóstwo odpowiedzi na wasze pytania! Tutaj nauczyłem się co to dieta antynowotworowa, tutaj znalazłem tytuły ważnych - bardzo ważnych książek, tu poznałem namiary na klinikę w Bostonie i nazwiska lekarzy, wszystko to tutaj! I tutaj uczę się jak cieszyć się życiem. Dla was to mało bo Pau nie napisała instruktażu krok po kroku jak to zrobić żeby kasa spływała na konto??? A widzicie z boku nazwę fundacji? Chciało wam się do niej zwrócić z pytaniami jak założyć tam konto? Oczywiście że nie, w zamian za to marnujecie energię na dokładanie chorej dziewczynie ile wlezie. Ja wolę pomóc osobie uśmiechniętej, pozytywnej, walczącej! Niż komuś, kto na takiego człowieka wsiada i jeszcze - o zgrozo!!! - czyni jej zarzut, że jest sama (nie ma dzieci) i walczy TYLKO o siebie. Coś podobnego, znalazł się tutaj ktoś, kto chciałby się poczuć Bogiem i decydować, w kogo warto inwestować, w kogo nie. Obrzydliwa postawa i komuś takiemu bym nie pomógł, bo mnie odstręcza taki charakter, po prostu. Paulina ma piękną duszę, już pisałem jak mi tu pomogła. I takich osób jak ja są tysiące! Brawo, zgorzknialcy, zafundowaliście tej kochanej, ciężko chorej dziewczynie masę smutków i rozterek, kiedy ważny dla niej jest każdy uśmiech i chwile spokoju. Brawo. Nie chciałbym was znać, a z Pauliną zostanę, bo jest dobrym człowiekiem.

Anonimowy pisze...

Wiktor, człowieczku :

1.dieta antynowotworowa to nieskuteczny kompletnie sposób walki z rakiem( zasięgnęłam opinii lekarzy onkologów)
2.książki o raku, to lektura pt,, Czary Mary,,
3.podanie nazwy fundacji to obowiązek , każdego kto woła o pomoc. Bez tej informacji ludzie nie wiedzieliby , gdzie przelewać pieniążki. Nie ma to nic wspólnego z niesieniem pomocy innym.
4.Paulina nie jest biedna, ma bardzo duże zaplecze finansowe na kolejne eksperymentalne leczenia
5.Nikt nie uczynił zarzutu z faktu , że nie ma rodziny. Po prostu zostało to stwierdzone

Tak więc Wiktorze, czytaj uważniej komentarze i nie przekłamuj ani nie baw się w nadinterpretację, bo Twój post tym kipi

Ewa

Anonimowy pisze...

Paulino ,czy dostaniemy od Ciebie tych kilka wskazówek, nie omijaj próśb o pomoc szerokim łukiem PLISSS.
Nie ma sensu by wszyscy pisali do Ciebie na pv, bo musiałabyś każdemu z osobna pisac to samo.
Napisz to proszę w formie posta.
Pukam do Twojego serducha, bo też chcę dotrzeć do mediów, prasy ,by ŻYĆ

Kama

Kama

sniezul pisze...

Chudzinko! Walcz o siebie jak tylko potrafisz, a tymi negatywnymi wpisami się nie przejmuj. Nie da się pomóc wszystkim, ani zbawić całego świata, mimo tego, że bardzo by się chciało. Twojego bloga obserwuję już od jakiegoś czasu, jednak dopiero dzisiaj udało mi się przeczytać jednym tchem dużą część twoich wpisów. Po nich można wywnioskować, że jesteś ciepłym, serdecznym i pełnym chęci życia człowiekiem, który mimo tak młodego wieku, jest tak dojrzały i potrafi, a przede wszystkim chce, cieszyć się życiem i z niego korzystać! Czekam niecierpliwie na Twoje kolejne wpisy i wierzę w to, że wszystko potoczy się tak jak tego chcesz. :)
A Śmieciuch niech idzie w pizdu!

ALEX pisze...

Paulinko! Czytam Twojego bloga z zapartym tchem...Czuję się jakbym czytała Pamiętnik B. Rosiek ( przepraszam za nietrafione porównanie)...Masz przeogromny talent do pisania.Myślę,że powinnaś pisać, pisać i pisać ( oczywiście wyłącznie w przypływie "weny" tudzież potrzeby. Rozumiem co miał na myśli ZH mówiąc,że takiej literatury dawno nie czytał...Jest to SZCZERY,SUBTELNY,POETYCKI OPIS TWOJEJ WALKI O ŻYCIE... Zupełnie nie rozumiem niektórych powyższych komentarzy.USTALMY,że "mniej" pozytywną energię należy ignorować.Nie wiem z czego wynikają...z jakiego rodzaju odczuć, percepcji...czegokolwiek...nazwę to ANALFABETYZMEM wtórnym ;-) Analiza czytania ze zrozumieniem leży i kwiczy po ostatniej reformie oświaty ;-) Chcę CI powiedzieć że DLA MNIE JESTEŚ WIELKA!!!!!!!!!!!! trzymam kciuki za CIEBIE, wierze że TWÓJ WYSIŁEK NIE PÓJDZIE NA MARNE! Dla mnie jesteś przykładem OSOBY która nie tylko walczy z chorobą...ale pokazuje innym niedowiarkom...jak należy walczyć O SIEBIE... i to nie tylko w chorobie...ale w szeroko pojętym ŻYCIU.NIE ODPUSZCZAJ!!!! NIE PRZEJMUJ SIĘ DZIWNYMI KOMENTARZAMI. BĄDŹ DZIELNA....
"Nieuzasadnione jest odróżnianie. świata duchowego od materialnego… Naprawdę istnieją tylko osoby"... PRZESYŁAM CI MEGA-POZYTYWNĄ ENERGIĘ!!!!!!!!! i MILION UŚCISKÓW!!! BUŹKA.

ALEX pisze...

A ŚMIECIUCHOWI MÓWIMY STANOWCZE NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

Postaram się napisać jak najdelikatniej sie da. To jest blog Pauli. To co się tu wydarzyło w ciągu ostatnich dni jest nie tylko przykre. Jest zupełnie nieodpowiednie. Paula nie jest instytucją charytatywną. Prośby aby z uwagi na cudzą chorobę, "podzieliła" się "sposobami" jak gromadzić fundusze są manipulacją, są w bardzo złym stylu, nie wiem jak to łagodniej określić.
Anonimy wymuszające odpowiedz Pauli od osób chorych, albo podające się za chore - są anonimami własnie. Nikt się pod tym nie podpisze, bo wstyd podpisać się pod takim zachowaniem imieniem i nazwiskiem.
Paula robi dobrą robotę. Paula walczy o siebie z wielkim trudem. Jesli w przyszlosci będzie chciała działać na rzecz innych chorych w większym stopniu niż to robi teraz - to to zrobi - nikomu nic do tego.
Paula jest mi przykro ze spotkało Cię tyle przykrości ze strony innych, chciałabym Ci tego jakoś odjąc. Nie bierz tego wszystkiego do siebie, niektóre posty sa poniżej jakiejkolwiek godności. Rób dalej swoje, jest móstwo osób które Cię wspiera - spójrz wyżej. Bardzo Cię pozdrawiam, pozdrawiam Wszystkich, również tych z którymi tak mocno się nie zgadzam

Maria Dąbrowa

Anonimowy pisze...

Paulina prosi o kasę (i dobrze).
Rozumiem, ze ma prawo to robić i robi.
Podobnie ludzie piszący na jej blogu mają prawo prosić ją o konkretne wskazówki...może to właśnie dzięki niektórym z nich uzbierała tyle kasy..?
A ci co pisza "walcz dalej" i "nie myśl o tych egoistach" - nie dali przysłowiowego złamanego grosza..?

Paulina przepięknie pisze - z przyjemnością czytam tego bloga. Ale też nie zapominajmy że ten blog czemuś ma służyć...nie bądźmy zakłamani.

Ludzie opamiętajcie się.

Anonimowy pisze...

Do Kama,pytasz jak dostać sie do mediów.Prosze wystukaj w google np.Dzień Dobry TVN i tam jest podana poczta @,napisz do nich,przedstaw swoją chistorie,opisz wszystko od a do z ,prześlij jakieś dokumenty potwierdzające że potrzebujesz pomocy,napewno ktoś do Ciebie sie odezwie,odpiszą.Dałam taki przykład z TVN,trzeba pisać wszędzie do wszystkich rozgłośni TV i gazet,tak jak to robią ludzie potrzebujący pomocy.Nie czekają aż ktoś ich wynajdzie,zakładają blogi,stronki itp.itd.rozsyłają gdzie sie tylko da,proszą ludzi o pomoc i TA POMOC NADCHODZI.Ty też nie czekaj,pisz,poproś kogoś z przyjaciół,rodziny aby Ci w tym pomagał.Paulinka właśnie od tego zaczynała,WALCZY DZIEWCZYNA JAK LWICA,A NAPEWNO NIE PRZYCHODZI JEJ TO ŁATWO DZIĘKI TAKIM KOMENTARZOM.
PAULA WALCZ O SIEBIE,WALCZ O ŻYCIE.
Całuski przesyłam.

Anonimowy pisze...

Trzymaj kciuki Pau. dzisiaj idziemy z córą do profesora!!!

Anonimowy pisze...

http://chustka.blogspot.com/search?updated-max=2011-07-30T11%3A50%3A00%2B02%3A00

Super laska, ma synka. Super blog, niesamowita panna. Poczytajcie.

Anonimowy pisze...

Do wszystkich roszczeniowych :) przesyłanie pieniążków na leczenie Pauli jest sprawą dobrowolną indywidualną a przede wszystkim BEZINTERESOWNĄ. Przykre jest że atakujecie osobę chorą wydaje mi się że gdzieś zatraciła się ta właśnie podstawowa informacja Paula walczy o swoje życie nie rozumiem dlaczego chcecie jej doebrac do tego prawo. Wczujcie się w jej skórę pomyślcie na jakim etapie psychicznym i fizycznym bylibyście po tylu latach walki i wciąż niepewnej przyszłości.
Olga

Anonimowy pisze...

JESTEM Z TOBĄ PALINKA CHOĆ JESTEM OBCA, ALE TRZYMAM KCIUKI TRZEBA WIERZYĆ I NAPEWNO BEDZIĘ DOBRZE,POZDRAWIAM

Anonimowy pisze...

Ja też zainteresowałam się blogiem Pauli po przeczytaniu artykułu w WO.I też zastanawiam się DLACZEGO właśnie ona dostała tak ogromne wsparcie fiansowe, rozgłos, pomoc.
znam wielu ludzi chorych na raka, którzy cierpią w ciszy, pokorze, strachu- umierają bo nie stać ich na kosztowne leczenie w Stanach.
Dla mnie oczywistym jest że tylko nieliczni dostaną taką pomoc jak Paula, a potrzebujących jest wielu...
Dlaczego ona? sądzę, ze dlatego, ze po prostu jest ładna, medialna, ze nawet w chorobie dobrze prezentuje się w tv, gazetach, takim zawsze łatwiej, niestety......
świat nie jest sprawiedliwy, to smutne,
nasz kraj, system ubezpieczeń, służba zdrowia- to patologia, ludzie chorzy, naprawde chorzy sa w strasznej sytuacji.
Nie "zazdroszczę" Pauli, ale po prostu, po ludzku jest mi bardzo przykro i źle z tym, ze ona ma taką pomoc, a inni nie.
tyle
a zdrowia życzę Wszystkim, absolutnie wszystkim!

Anonimowy pisze...

Problem w tym, że własnie nie tyle. Nie chodzi o to czy Paula jest ładna, czy nie. Nikt z nas nie wie ile pracy włożyła w swoje zdrowienia, tylko ona sama. Mając na myśli zdrowienie, mam również na uwadze to wszystko, co jej to umożliwia, gromadzenie funduszy, gromadzenie informacji.
właśnie na tym to polega, Paula wzięła odpowiedzialność za swoje zdrowienie i szuka pomocy. Robi to z niezmierną determinacją. Własnie to ją wyróżnia.
Ma wspaniałą osobowość i tego - rzeczywiście - można jej zazdrościć.

Anonimowy pisze...

Do wszystkich chorych osob :
bardzo Was prosze nie obwiniajmy Pauli za to, ze ma to szczescie w nieszczesciu , aby mogla leczyc sie za granica. Czuje sie strasznie winna tej sytuacji,bo sama napisalam na WO niesprawiedliwe rzeczy, jestem w stanie wyobrazic sobie jak Paula sie czuje i bardzo mi jest przykro. Myslalam, ze jak dzis tu zajrze to nie bedzie juz tu tych komentarzy, poryczalam sie jak zobaczylam , ze sa. Czuje sie za nie wspolodpowiedzialna , wiec bardzo Was prosze nie robmy jej juz przykrosci. Ona tez walczy o zycie, tak samo jak Wy.
A jesli chodzi o to jak dostac taka szanse jak Paulina?
Sluchajcie, ktos juz wyzej napisal i mysle ze to dobry pomysl. Musicie miec przygotowana historie choroby, opisac swoja sytuacje ,czyli: nazywam sie.... jestem chora na ...moja szansa na zycie jest metoda leczenia taka i taka... z ktorej moge skorzystac jedynie wtedy kiedy zgromadze srodki finansowe w takiej i takiej wysokosci..( nigdy nie pisalam takiej prosby, po prostu napiszcie jak jest, zapakujcie to w koperte i rozsylajcie,poproscie o pomoc.
Poproscie o pomoc tez znajome osoby, duzo osob chetnie pomoze tylko musza wiedziec czego Wy chcecie. Piszcie prosby do ddtvn, do artystow, niestety nie wiem jak zorganizowac koncert charytatywny, ale wiem ze trzeba prosic , wiele ludzi nie odmowi Wam pomocy.
Piszcie do fundacji, fundacje na pewno lepiej wiedza i maja wieksza moc , wszyscy jestescie tak samo wazni, zycie kazdego ma taka sama wartosc, nikt nie jest mniej lub bardziej wazny dlatego proscie o pomoc, to nie jest ujma na honorze, a kto pomaga ten jest wielkoduszny. Wiem, ze wielu ludzi jest. Ja trzymam kciuki za kzdego z Was, za kazdda chora osobe i prosze Was przejdzcie do dzialania, szukajcie informacji w internecie, piszcie i proscie konkretne instytucje i osoby. Zobaczcie , niektore choroby mozna leczyc z powodzeniem w Polsce, Nergal np. :) mogl na pewno leczyc sie i na koncu swiata jednak zostal w Polsce. Glowa do gory i jesli jest ktos, kogo szansa jest jedynie leczenie za granica to poruszajcie niebo i ziemie.Jestem pewna, ze znajdziecie pomoc.

Anonimowy pisze...

Ja biegałam od lekarza do lekarza gdy zdiagnozowano paskudę a była wielkaaaaaaaaa!!! lekarze na widok olbrzyma baranieli. W końcu mój anioł stróż zaprowadził mnie do najlepszych rąk na świecie. Inni nie chcieli wycinać, kazali do Bostonu a on wyciął i leczy, tu w Polsce mamy takich geniuszy jakich na całym świecie niewielu. Gdyby paula trafiła do niego na pewno tez by wyciał jej nowotwór. Polecam Tarnów i ordynatora onkologii. To czlowiek z Krakowa, wielki, mądry i cudowny!!!

Anonimowy pisze...

owszem ma osobowość, którą przyciaga do siebie ludzi i ich pieniądze- to fakt.Umie szukac pomocy. fakt.

ale czy to znaczy że ludzie biedni, prości, skromni, którzy nie potrafią tak prosić o pomoc i jej szukać nie zasługują na tę pomoc/zdrowie??

Sytuacja Pauli może drażnić, dlatego, ze system służby zdrowia jest patologiczny w Polsce-wielu ludzi umiera z braku pieniezy, możliwości leczenia za granicą.
Paula umie "zdobyć" te pieniądze, inni nie,
a może sytuacja powinna być taka, ze powinien być taki system leczenia, ze wszyscy mieliby równe szanse,niezależnie od zasobności portfela,
to oczywiscie utopia, efekty lat państwowej służby zdrowia......

Tak się składa że ja też jestem chora, choć na inną chorobę. Wkładam w swoje zdrowienie bardzo dużo wysiłku i pieniędzy, cieżko zarobionych pieniędzy przez mnie.......nie dostałam od nikogo ani złotówki. Cóż po przeczytaniu bloga Pauli jest mi przykro......
Ja muszę pracować zeby móc się leczyć, nie mam chwili wytchnienia, nie mam życia.........
Nie umiem prosić innych o pomoc finasową, może uważam, ze mi się "nie nalezy" itp. nie wiem gdzie szukać,
wiec zrezygnuję ze wszystkiego aby wydać pieniądze na leczenie,

Sądzę zrozumieją mnie tylko ludzie chorzy, w podobnej sytuacji.
Ludzi zdrowych proszę o niekomentowanie.

a wpisy o tym, ze wszyscy ludzie dostaną pomoc z fundacji są śmieszne- proszę odwiedzić jakiś szpital onkologiczny i posłuchać historii ludzi, a potem się wypowiadać!
Paula to niesamowita szczęściara w swoim nieszczęsciu. Owszem pomogła sobie.
Mnie wkurza, ze świat jest tak urządzony, ze jesli nie masz takiego tupetu jak Paula, to często przegrasz szansę na zdrowie.
Ja też mam prawo napisać swoje zdanie.

Anonimowy pisze...

Tak sobie myślę, po tych niektórych komentarzach, że choroba nie wzbogaca wewnętrznie i nie sprawia, że ludzie stają sie lepsi, mądrzejsi. Choroba nie zmienia na lepsze. Jeśli było się podłym człowiekiem będac zdrowym to i będzie podłym w chorobie.
Trzymaj się Pau, kibicuje Tobie, spóźnione życznia urodzinowe: duuuuużo zdrowia. Nie przejmuj się ludźmi, taka ich natura. Niektórzy muszą być źli by inni się wybijali wśród takich podłych: zdrowych czy chorych swoją pozytywną postawą wobec siebie i życia. Ty pokazujesz jak dobrze żyć mimo choroby - to chyba jest solą w ich oczach bo sami tak żyć nie potrafią. Nie zmieniaj się Paulino, jesteś wspaniałą dziewczyną.
Joanna

Anonimowy pisze...

Oczywiście ze masz prawo napisac swoje zdanie, tylko dlaczego tu? Wybacz, ze spytam tak rzeczowo. Dlaczego robisz to na blogu Pauli? Co porzez to chcesz osiągnąć? Stwórz swojego bloga. Po prostu.

Anonimowy pisze...

masz prawo,też jestem chora z ponownym nawrotem tego gówna...ale cóż chodzę do pracy bo muszę mieć i ubezp i fundusze na leki, więc po chem zapierniczam na 12 godzin do roboty,wale pawie po kątach piję wodę obserwuję ludzi którzy zerkają z pogardą i obrzydzeniem ale co tam....a propos ddtvn -gucio prawda nie odpisują i nie kontaktują sie!! więc nie piszcie że pomagają że artyści...
a fundacje?a przepraszam próbowaliście rozmawialiście?nie jest to tak kolorowe!
zdrowia chorebzdy ,dziś słonko a w nim i z nim moc,ściskam

Anonimowy pisze...

Też całym sercem jestem z Paulą ale rozumiem rozgoryczenie osób chorych, brak dostępnych dla nich funduszy na leczenie czy odpowiedniego dostępu do lekarza.Tyle się mówi w mediach o profilaktyce ale który lekarz chce robić badania aby przebadać się od tak bo czuje,że coś może być nie tak.
Smutne jest to,że Paula musi walczyć o życie,mocną Ją wspieram choć nie znam:-) trzymam kciuki za wszystkie chore osoby i życzę wygranej z trudnym losem,który może spotkać każdego z nas....Gosia

Anonimowy pisze...

Witam,nie mogę znaleźć początku tego bloga i choroby z jaka sie zmagasz,wiem tylko że to nowotwór a czego? ja jestem po operacji nowotworu złośliwego płuc,czuje sie super,dlaczego Ty Paulo jesteś leczona a nie miałaś operacji? leki wyniszczają wszystko co sie posiada w organizmie,trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam bardzo serdecznie,wiem ze będzie dobrze :)

Anonimowy pisze...

Anonimowy z 12.21. po prawej stronie pod numerami kont w tabelce z napisem "O co biega" są informacje, których szukasz.

Anonimowy pisze...

Zauwaze jedynie, ze to co napisalas powinnas wyslac do NFZ, nie do Pauliny.
Zaczeli(smy) leczyc tu swoje frustracje, a zobacz ze to nie jej wina. Robicie jej tylko przykrosc, czy to sprawi , ze poczujesz sie lepiej? Ja sie czuje koszmarnie i zaluje ze w ogole zareagowalam na ten temat tak jak zareagowalam.
Masz racje, ze to jest niesprawiedliwe, tez tak sadza, ale to nie jest jej wina.
System jest zly, jaka jest w tym wina osoby, ktora tylko chce zyc? Dajcie jej juz spokoj, siejmy dobro bo dobro powraca, otworzcie sie na innych, prosba o pomoc nie jest ujma na honorze, nie myslcie tak.
Wiem, ze nie zyczylas sobie komentarza od zdrowej osoby, ale to co napisalas jest niesprawiedliwe, ja tez tak zareagowalam wiec rozumiem zal do losu, ze nie kazdy ma po rowno..
ale zobacz czy nie lepiej sie zastanowic co z Tym zrobic niz obwiniac druga chora osobe zo to, ze walczy? Jedyne rozwiazanie jest takie, ze trzeba przelamac sie i prosic o pomoc, bo masz racje kazdemu sie ona nalezy, kazdemu bez wyjatkow.
Przykro mi z powodu kazdej chorej osoby, ale to nic nie pomoze trzeba zamienic slowa w czyny.Nie odbierz tego co napisalam jako ataku na Ciebie bo nie, po prostu juz nie moge patrzec na komentarze, one powoduja wiele przykrosci i zla..zastanowcie sie .

Anonimowy pisze...

dlaczego piszę tutaj?
to proste,
bo Blog ten nasunął mi takie a nie inne myśli i refleksje,
bo Paula uczyniła to miejscem publicznym - dając także prawo do wypowiedzi każdemu.
Każdy może czytać, każdy może przelewać kasę,
ale wypowiedzieć się już nie?
i że jestem podłym człowiekiem- bo zastanawiam się dlaczego Paula "zasługuje" na pomoc a inni chorzy nie?
Jak łatwo wam przychodzą takie oceny....

Paula uczuniła ze swojej choroby sprawe publiczną, medialną-artykuł w WO odsyła tu, do jej bloga, to przepraszam, gdzie mam napisać coś co mnie oburza ?
Uważam, ze to daje mi i innym prawo do napisania swojego komentarza.
Nie napisałam nigdzie, ze Paula nie zasługuje na pomoc- skoro wpłacaliście i wpłacacie jej kase- to widać zasługuje.
Ja jej niczego nie odejmuje, nie zabieram.
Piszę o tym, ze jej historia skłania do przemyśleń- nie tylko mnie- o niesprawiedliwości, nierówności.
to są fakty- nie pojmuję czemu im zaprzeczacie,
po co te wypisywania że każdy dostanie taką samą pomoc jak tylko poprosi jak Paula. nie dostanie.

Anonimowy pisze...

No masz racje - nierówność jest faktem.
Czemu zaprzeczamy?
Może strach powoduje, że ciężko spojrzeć prawdzie w oczy...

Anonimowy pisze...

Sluchaj, nie mam pojecia dlaczego chora osoba musi isc po chemii do pracy, to jest straszne ;(
Przeraza mnie to, bardzo Ci wspolczuje.
Nie wiem co napisac, nie wiem jak Ci pomoc, do kogo w tej sprawie napisac. Moze znajdzie sie tu ktos kto zna rozwiazanie na Twoj problem, nie powinno tak byc nigdy, to jest naruszanie godnosci czlowieka, bardzo to jest smutne ..

Anonimowy pisze...

co za bzdury Paula byla w ddtvn 2 razy,teraz jest w WO znacie drugą taką co ma takie wsparcie medialne. Piszecie paula powiedz jak to zrobiłaś podziel sie,pomóż a ona milczy ktoś tam napisze ze kazdy dostanie taką samą pomoc jak p[oprosi co za bzdura.Trzeba mieć kontakty znajomości i plecy Paula nie należy do maluczkich dlatego jej blog jest tylko i jedynie o niej,ona nie zamieszcza linków z prośbą o pomoc dla innych bo niby dlaczego 1%podatku ma być dla kogoś innego.I dzięki temu może sobie jeżdzić do Bostonu,Frankfurtu spokojnie bez presji

Anonimowy pisze...

moze napisz do tej osoby, ona podala tu wyzej maila, musi byc jakies rozwiazanie, trzymam kciuki za Ciebie.
Napisz pod ten adres : anna.o70@wp.pl

Anonimowy pisze...

wiele rzeczy jest niesprawiedliwych,wszyscy o tym wiemy i to w każdej dziedzinie,każda znajomość na wagę złota.Obojętnie czy szukasz pracy czy walczysz o zdrowie.Na pewno Pauli było łatwiej w dostępie do mediów i gwiazd estrady dzięki siostrze,która jest osobą medialną,zna wiele osób w tv.To z pewnością przyspieszyło całą akcję co jednak nie umniejsza tego,że Paula zasłużyła na tę pomoc. Wszyscy na nią zasługują,każdy chory.....szczerze mówiąc to jestem zdziwiona,że tvn nie reaguje na maile chorych ludzi.Z tego wynika,ze jak wyrzucą drzwiami to trzeba walić w okno i tak w kółko.Musi się ktoś odezwać. Gosia

Anonimowy pisze...

Anonimowy z 12.47. chyba jesteś bardzo młodą osobą, czuję, że nie pracujesz - widzisz, to jest tak, że jak się już jest niestety bardzo dorosłym to, aby utrzymać pracę, a także siebie, mieszkanie itp itd - człowiek może nie mieć wyjścia, jak tylko za wszelką cenę iść do pracy... To chyba cała tajemnica. Anna z maila na pewno jakoś może pomóc, ale przecież nie weźmie nikogo na swoje utrzymanie.

Anonimowy pisze...

Nie wiem co powiedziec, rozumiem ze kazdemu potrzebne sa pieniadze raczej chodzilo mi o to, ze pieniadze powinnas dostawac podczas choroby od zusu, nie miesci mi sie w glowie, ze chora osoba przyjmujaca chemie musi isc do pracy.
Rozumiem, ze zwolnienie od lekarza nie jest rozwiazaniem, a wlasciwie nie rozumiem dlaczego chory czlowiek po chemioterapii, ktory zle sie czuje musi byc w pracy :(Myslalam , ze chore osoby maja przynajmniej spokoj z kwestia finanasowa, tzn ze nikt ich nie zmusza aby pracowali, to jest przerazajace i wlasnie o to mi chodzilo, zebys nie musiala chodzic do pracy, to panstwo powinno sie teraz o Ciebie zatroszczyc.
Moze to glupie, wiem nie mam pojecia o tym co chorzy ludzie przechodza, ale chcialabym zebys poszukala pomocy i rozwiazania tej sytuacji bo tak nie powinno byc, pieniadze na leczenie i na zycie naleza Ci sie, nie wiem czemu Cie to spotyka, naprawde bardzo mi przykro.

Anonimowy pisze...

A ja mam pytanie do Pauli?
skąd czerpiesz fundusze/pieniądze na codzienne życie, opłaty za mieszkanie, jedzenie, ubrania itp/itd?
Wiem, ze na leczenie masz pieniądze z tych wszystkich przeróżnych wpłat, a na resztę??
Patrząc np na Twoje przepisy- dieta jest kosztowna.......jako osoba niepracująca nie umiem za bardzo zrozumieć skąd masz na to wszystko pieniądze?
Ciekawa też jestem czy jakoś się "rozliczasz" z pieniędzy które otrzymujesz na konta, z fundacji, czy też 1% podatku?
Będę wdzięczna za odp.
D.

Eleonora pisze...

A co Cię to obchodzi? Urząd Skarbowy jesteś? O sprawy rozliczeń Fundacji pytaj w Fundacji, bo te są jawne, a co do reszty, to jakie masz prawo o to pytać? To już,.... przesada. Ludzie, skąd w Was ta zawiść, ten egoizm... Bo Wy nie macie, Wam się nie udało, to jej też ma się nie udać. Jakie to Polskie, jakie to nasze. I bardzo, bardzo smutne.

oko. pisze...

Z tego co mi wiadomo pieniądze z 1% nie trafiają na prywatne konto, tylko na fundacyjne i są rozliczane wg. przedstawionej dokumentacji medycznej i dotyczących jej rachunków. Nie ma innej drogi...

Eleonora pisze...

Paulina, trzymam kciuki. Na każdym blogu osób chorych zbierających pieniądze na leczenie siebie czy osób bliskich zawsze, prędzej czy później pojawiają się takie wpisy. Ludzi zagubionych, wystraszonych a równocześnie zazdrosnych o to, że komuś coś idzie lepiej. Ludzi którzy stawiając zarzuty innym nawet nie widzą swojego okrucieństwa. Jak dzieci, które zranione biją na oślep. Dlatego nie ma się co tym przejmować, każdy przecież może robić to samo, pisać, szukać, prosić. To prawda, że nie każdemu się uda, czasem potrzebny jest łut szczęścia, ale życie nie jest sprawiedliwe. Nikt nie powiedział, że ma być, ale to nie powód, żeby nie próbować.

Anonimowy pisze...

Tak, pamietam, ze ten wpis pojawil sie w moje urodziny a pod nim wiele jadu od niektorych komentujacych. Pomyslalam, ze nawet jesli jest jakies ziarenko prawdy w slowach tych ludzi, to czy mowienie tego na forum nie jest okrucienstwem? Slowa zabijaja....

Prześlij komentarz