poniedziałek, 17 sierpnia 2009


I znów Boston.


Wczoraj późnym wieczorem wróciliśmy z gór.W okolicach Bostonu i samym mieście jest ostatnio upalnie!Już o świcie słońca temperatura jest bliska 25 stopni,wyobraźcie sobie co dzieje się w południe.tak tak,dobrze myślicie.W południe Gad się wytapia przeokrutnie!A jak!
Słuchajcie.trochę się uspokoiłam jeśli chodzi o ostatnie wieści.Mówiące o tym dziwnym czymś co pisałam ostatnio.Uspokoje i Was.Dostałam opis badań przeprowadzonych na przestrzeni ostatnich 3 miesięcy.Opis bardzo dokładny i rozległy.Otóż od maja,guz się nie rozrósł.Podobno.(piszę podobno bo tak sprzecznych informacjach jestem niezmiernie...zdezorientowana)Jest stabilny.Nie skurczył sie.Szkoda.Ale jest stabilny!!!!! Szczerze mówiąc nie wiem co o tym myśleć.Który opis jest prawidłowy.Człowiek jest tylko człowiekiem,pomylić sie może ale czy zdajecie sobie sprawę jak pacjent stojący w obliczu zagrożenia życia przeżywa taką "pomyłkę"? Tyle trudu włożyłam w walkę z tym draństwem.I nagle dostaje szmatą po łbie bo mówią że progresja...Za co?Za co ta progresja pytałam siebie.Za pracę?Za walkę?

A po chwili progresja znika.Czy znaczy to że nadal moge wierzyć w to że mam nad tym wszystkim kontrolę?Wierzę bardzo mocno.na tyle mocno że wyniki które otrzymałam na początku sierpnia tej wiary nie zepsuły.Dały tylko do myślenia,ale daleko mi bylo od poddania się.

Teraz pytanie.Jedno małe pytanie,który opis najbardziej oddaje rzeczywisty obraz choroby "w środku?

Kochani zobaczymy.Przekonamy się dzisiaj.
Wszystkie płyty i zapisy badań dostarczone do Bostonskich lekarzy.Maja je dzis ocenic dwa wyszkolone zespoly.Jeden to sztab radiologow,oceniajacych zapis komputerowy badań. Drugi to chirurdzy,którzy mają mnie operować. Do tego dochodzą konsultacje medyczne,i dodatkowo super bonus!udalo sie dostac do lekarza który miał swieze doswiadczenia z ASPS.Klinika Dana Faber to klinika zajmująca sie "raczydłami",wspołpracująca z mass General Hospital.Mają wgląd do mojej historii choroby.Dziś więc dużo dyskusji na tem temat,prognozy na przyszłość.Perspektywy farmakologicznego leczenia po operacji.

Acha i jeszcze testy w szpitalu.
Odzywam sie wieczorkiem(u Was raniutko ok 4 ),trzymajcie kciukersy już dziś za pogodne,jak to mówią tutaj News :)

Na załączonym obrazku.tak zaczynam kolejny tydzień.Fota świeża jak poniedziałkowe bułeczki. Wschód słońca,Boston,port i ocean budzący się do życia.Ale słuchajcie.To co mam w miseczce przebija wszystko.Co chyba widać :)

12 komentarze:

Niemoralna pisze...

Paula, trzymamy kciukersy! :)
Jankesi się śmiecia pozbędą, a co!
Trzymaj się :)

Wróżka :-) pisze...

Paula nie poddawaj sie! Nie nie nie!:) Mysle ze smieciuch wie o tym ze nie da Ci rady i nie rosnie. Wiem jak to jest gdy lekarze sie "pomyla".. :( Jestes bardzo silna osoba i wygrasz!:) Ps. Nie wiem co tam wcinalas z rana? Nie dopatrzylam sie :D Wroclawski usmiech,sila i wiara w sukces juz do Ciebie leca.. :)

Krzysztof J. Szklarski pisze...

Spoko. I Ty, i oni (lekarze) dadzą sobie radę. Doskonale wiem co przeżywasz, bo i ja przed 13 laty miałem podobne przeżycia, gdyż dopiero po operacji i po usunięciu części jednego z płatów tarczycy okazało się, że wszystkie badania przedoperacyjne były do bani, a nie dość, że wskazywały na raka, to jeszcze na jego złośliwą postać. Życzę Ci Paulinko, aby i w Twoim przypadku, tak jak miało to miejsce w moim, wszelkie badania okazały się błędne i ażeby zbadany materiał pooperacyjny okazał się w 100% czysty. Wiem, że brzmi to może absurdalnie, że wprost nieprawdopodobnie, ale ja stawiam pytanie: Skoro zdarzyło się tak w moim przypadku, to dlaczego w Twoim miałoby być inaczej? Trzymam kciuki mocno "za Cię", bądź dzielna tak, jak dotychczas, a po wybudzeniu daj znać, bo wiem ile życzliwych Ci osób będzie czekało na jakikolwiek znak od Ciebie.

Krzysztof J. S.

Anonimowy pisze...

Droga Paulino!! Już przeczytałem wieści najświeższe i dusza mi mówi żeby Ci powiedzieć -----STOP ZMARTWIENIOM!!!!!!!!!!!!!!!!-------
Musisz Panna wiedzieć że we flamandii znachorzy co na danych kierunkach się ksztalcą,sami sobie za studia płacą(lub jeśli rodzic bogaty a często nie napadany to On),więc byle kto konowałczych szlifów nie dostaje...
Miej to na uwadzę i skoro aż tak szeroki zespół ludzi się zbiera aby "soluszyn" dla Ciebie znależć to nic innego jak tylko to że na dobrej drodze wszystko jest i będzie!!!!!!!!!!!
Czekał będę do następnych wieści już po konsylium,alem w środku spokojny jest i jeno dobrego się spodziewam!!!!
Zaraz i ja na rehabilitacyje wyjeżdżam co strachem mnie myśl ta napędza.Znowu ci owy szmaman sztuczek używał jakich będzie a ja powyginany skończę i jeszcze mu za to podziękuje...toż to ci logika dopiero...Obiecawszy jemu że oręż zostawie w domu,nicpoń się nie boi mnie wcale,więc piszcze nieraz z boleści i tyle...
Pozdrowiona Bądż dzielna Niewiasto!!!
Glad rycerz co się zowie.

Dżastina. pisze...

` Oni się nie znają !!
Wszystko będzie ooook !

Czekam na więcej info :)

Wieeeelki Buziak ! :)

editt pisze...

Pafciu;) jesteś drugą osobą tak silną, którą znam. tej pierwszej się udało! wygrała ze 'śmieciem' z którym walczyła, Ty też wygrasz! Walczysz, wierzysz, my wszyscy też wierzymy i trzymamay te kciukersy;) więc zwyciężysz, bo kto jak nie Ty;)
pozdrawiam;)

Unknown pisze...

Wszelkim watpliwościom mówimy zdecydowane NIEEEEEE!!!!!! Sciskam palce z całych sił!

PatiZgr pisze...

Będzie dobrze!!!!!!!!! Najważniejsze to się nie poddać!!!! :) Walczymy dalej:)

Krzysztof J. Szklarski pisze...

Długo się zastanawiałem, jaki koncert dedykować Pauli tuż przed mającą nastąpić operacją, aby troszkę Pau wyciszyć, a zarazem wprowadzić ją w nastrój pełen nadziei. To niełatwe zadanie... Mam jednakże nadzieję, że coś fajnego znalazłem. Kończę przygotowania i jeszcze dzisiejszej nocy wg naszego, środkowoeuropejskiego czasu, coś zaprezentuję, ale cicho sza - niech to będzie niespodzianką małą... Trzymaj się "maleństwo" dzielnie!

Krzysztof Jacek Szklarski

Unknown pisze...

Paula, regularnie zaglądam na Twojego bloga i cały czas nie mogę wyjść z podziwu dla Twojego niesamowitego charakteru. Nauczyłaś mnie jak cieszyć sie chwilą. Dziękuję Ci za to. A co do tego, że o życie warto walczyć na wszystkie możliwe sposoby, zgadzam się z Tobą w 100% i wiem (nie pytaj skąd, po prostu to wiem), że Ty tę walkę wygrasz. Kciukersy zaciśnięte do granic możliwości - już niedługo po Twoim śmieciu nie będzie śladu! Czekam na kolejne wieści, trzymaj się cieplutko:-)

Krzysztof J. Szklarski pisze...

Uff... Jakoś się z koncertem zapowiadanym uporałem i już go dla Ciebie emitujemy. Zerknij na stronkę http://NAPISY.info a stamtąd przeniesiesz się na właściwą stronę - już z koncertem Lovers Live, który ze swoim zespołem wykonuje dla Ciebie Sade. Nigdy nie uczyłem się języka angielskiego, ale "cósik mi się zdawa", że Lovers Live oznacza po polsku, ni mniej, ni więcej, że... Ukochani żyją!!! Czyż nie?! Zaprzeczyć nie możesz temu, iż jesteś przez nas wszystkich ukochana, więc... żyć długo będziesz, co zostało Tobie nie tylko przewidziane, ale i wyśpiewane! Wracaj do nas jak najszybciej szczęśliwa i zdrowa, bo - jasna cholera - tęsknić już zaczynamy! :-)

Unknown pisze...

Paula juz zaraz, za chwileczke pozbedziesz sie smieciucha!!!3maj sie, Piexa

Prześlij komentarz