środa, 12 sierpnia 2009


Podróż po życie.

A tak,bo jak inaczej nazwać to na co czekałam już tyle...
Przygotowania trwają.Ostatnie(przed podróżą rzecz jasna!) całusy przyjaciól,ostatnie rozmowy,telefony,ostatnie chwile z rodziną i kocurami-rozrabiarami.Ale nie ostatni post.Postów będzie jeszcze dużo/Fuj Kicia zjadła właśnie ćmę.Taką włochatą.brbrbrbrb/.Muszę Was bardzo przeprosić że ubogo na mym bloszku ostatnio było.Ale tak to jest jak wszystko się załatwia na ostatnią chwilę.Za oceankiem będę miałą więcej czasu dla siebie.Postaram się też więcej pisać,już nie mówiąc o nadrobieniu zaległości o "dieto-info antyrak!":)O tym napewno,ale nie dziś.
Dopiero od kilku godzin dociera do mnie że lot już jutro.Walizki spakowane(trochę),jeszcze jutro czeka mnie ostry risercz bagażowni.A emocji w serduchu pełno.Heh,śmieszne że tak śpieszno mi było do Bostonu( bo jak się okazało ostatnio czas nagli!) a teraz to mi tak troche smutno.Tyle dobrego mnie ostatnio spotkało,ajjjj całkiem miłe okoliczności chorobowe.Poważnie!Mimo wszystko :)
Fajne to życie.Trzeba o nie walczyć- powtórzę jeszcze raz.
Na wszelkie sposoby.Wszechświat pomaga.Jak tylko się chce żeby pomógł.Ja chcę.Bardzo bardzo chcę,więc przysłał mi Was moi drodzy.Was i paru mistrzów z Bostonu."Śmieciowykopywaczy".Ucieszyliby się z takiego przydomka.Tylko jak to przetłumaczyć?

Spać.

10 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witaj ano Panienko już prawie na tej miedzy..!!! Pozdrowiona bądż i problemy odrzuć i koncentrój się jeno na sobie teraz!!!My zaś kciukiem i modlitwą wspierać będziemy trudy Twe co ich moc Poczujesz w każdej chwili!!!!!!!!!!!!Daj znać jak możesz co Tam w Bostonie i wogóle...
A jadąc na lotnisko zaś paszportu i biletu nie zapomnij jak to się lat sporo Glad rycerzowi zdarzyło co pociągiem do domu wracał..i podróż na owym dworcu zakończył z którego wyruszyć miał...eehhh toż to ci było rycerskie życie wtedy...Ale ja nie o tym,jako przetłumaczyć Pytasz słowo "Smieciowykopywacz"....OK...A może tak:----"Trashkicker"---lub "Trashkicker`s"
Jak to mawiają we falmandii:" NIe boi się niczego Ten co przyjacieli ma do tego..."-Więc jeno o tym Myśl Pani a nam kłopoty zostaw!!!!!!!!!!!!DUŻO,DUŻO,DUŻO UŚMIECHÓW !!!!!!!!!!!!!
Życzy Glad rycerz co miecze z rąk powyrzucał żeby kciuki oba jednocześnie zaciskać!!!!!!!!!!!

Thermano pisze...

Może spamkickersi ;)Szerokich korytarzy powietrznych Paula i wracaj szybko do nas zdrowa !

Magda T. pisze...

Witaj Paula:).Szczęśliwej PODRÓŻY!!!!!!!!Wracaj zdrowa.Pozdrawiam cieplutko:)

Wróżka :-) pisze...

Bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki! :) Mocno wierze w to ze wrocisz z Bostonu zdrowa i jeszcze bardziej radosna:) Ucze sie od Ciebie optymistycznego patrzenia na przeciwnosci losu. Jakis czas temu dostalam wiadomosc ze jestem chora na chorobe zakazna(co potem sie okazalo nie jest prawda :D) i dzieki Tobie nie dolowalam sie tylko dzialalam:) Moja Siostra to sie nawet mnie spytala : Ty sie w ogole swoja choroba przejmujesz? Ja odpowiedzialam ze tak,ale plakac juz nie mam zamiaru-trzeba dzialac :) Takiego myslenia i podejscia nauczyalam sie czytajac bloga. Dziekuje Ci ze swoja madrosc zyciowa opisujesz i dzielisz sie nia z nami!:) Przesylam Ci szeroki Wrocławski usmmiech i czekam na kolejne notki:) Sciskam:)

Agnieszka pisze...

Trashbusters?:) Good luck!

Paweł pisze...

..albo trashdiggers
powodzenia:]

ZH pisze...

A trashfuckers? - podpowiedział mi dziś pewien małolat. Hehe :) wprawdzie to brzmi jak zniewaga, ale w końcu faceci z Bostonu dymają raki, za przeproszeniem, więc czemu niby nie?

Z.

Dżastina. pisze...

` łeeeh ;p
Paulo, czekamy na Ciebie ! :)

Unknown pisze...

Pamiętaj...
"Jutro to jest dzisiaj, o które martwiłaś się wczoraj"

Powodzenia.

Unknown pisze...

Paulo,trzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam :)

Prześlij komentarz