sobota, 12 września 2009


Zastój.
Nie wiem czy to tylko ja odczuwam czy odczuwacie również Wy.Czuję się jak na produkcji Spike Jonze,gdzie moje myśli...nie może myśli nie,ale ruchy,ruchy osób w okół,jadący autobus,wschód,zachód słońca,biegnący pies i lecący samolot zostały przeokrutnie zwolnione!Może to przez kolejny tydzień oczekiwań na tomografie komputerową,może przez przeświadczenie że kolejna część leczenia(naświetlania) rozpoczną się dopiero 24 września,a może przez nadchodzącą jesień?Gdzie misie szykują się do snu,i są baaaardzo śpiące?Tooootalny sllllooooowwww mooootiooonn.Nie wiem,ale strasznie mi dziwnie z tym odczuciem.z jednej strony chciałoby się dopasować do obrazka,z drugiej zaś nie bardzo wiem jak?!Już od dłuższego czasu przecież pędzę.Pędzimy razem!Jak zwolnić nagle?
Yhhh tęsknie za Polską.Ja tęsknię,Siorka tęskni,Michau też.Za domem,rodzinami,za kotkami moimi ukochanymi,za bratem, przyjaciółmi.Życiem codziennym.Takim zwykłym,najzwyklejszym-ale jakże wartościowym.Chciałoby się zamknąć oczy i obudzić w samolocie podchodzącym do lądowania na Okęciu.
Ale nie ma tak pięknie.Tutejszy pobyt trzeba wykorzystać MEDYCZNIE,jak tylko się da.Wyciskam tutejszych lekarzy jak cytrynki.Na każdą wizytę zeszyt z pytaniami (polecam to wszystkim pacjentom,żeby na wizyty lekarskie przygotowywać się zapisując pytania,wątpliwości w dzienniku czy zeszycie zdrowienia.Wiedza o swojej dolegliwości pozwala zdobyć nad nią kontrolę!) a co!
Ranka pooperacyjna goi sie coraz ładniej,mówiłam już Wam że jakiś czas temu zdjęto mi szwy?Czadersko cio?
Jako, że czeka mnie teraz 6 dni odpoczynku od spraw szpitalnych(mimo wszystko,juuupiii! :) rodzina Michauka zabrała naszą trojke do New Yorku.Miło bardzo.Odskocznia od choróbska.Jeszcze troszkę muszę wytrzymać.

Na zdjątku słynny pomnik-niepomnik.Świetliste dwie wieze...

7 komentarze:

Magda T. pisze...

Witaj Paulino!:)Tak sobie mySlę o tym, co powiedziałaś.Ostatnio doświadczam,w pewnym sensie,chyba czegoś podobnego.Mój psiaczek (pudelek-nietoperek, absolutnie ukochany)-od kilku dni ma duży problem ze stawami (kolejny rzut boreliozy).Od kilku dni , każdego ranka patrzę czy da radę wstać z posłania czy już nie:(.W związku z tym , w pewnym sensie, "celebruję" różne chwile-nie spieszę się na spacerkach, dłużej głaszczę:), itp.Tak sobie pomyślałam, że przeważnie żyjemy przyszłością (co trzeba zrobić, kupić, na którą zdążyć itp) lub przeszłością (jak było, czego nie zrobiłam-zrobiłam itp), a teraźniejszość-umyka:).Myślę też, że życie czasmi , z różnych powodów, robi nam (jak konikom:))-takie "prr".Ty ostatnio galopowałaś:).Musiałaś pędzić i stopować-czekać i dostosowywać się do pojawiających się nowych okoliczności.To musi być niełatwe.Jak dobrze,że mamy XIwiek z internetem, komórkami, skypami:)-można troszkę osłodzić tęsknotę i mieć namiastkę bliskości z kochanymi osobami:).Paulina-pozdrawiam serdecznie z Twojej Polski:).magda

ZH pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
ZH pisze...

Haha, cudna literówka u Magdy "Mamy XI wiek z internetem, komórkami, skypami:)". Gdyby Bolek Chrobry miał internet i skype, to byśmy się dzisiaj do niego modlili, jako Piastowie, The Only Władcy Ziemi :)

* * *
Pau, w każdym filmie, nawet najostrzejszym thrillerze, jest taki moment, kiedy bohater-szwarceneger popada w melancholię i mówi do kogoś w ciemnościach "Kiedyś w szkole miałem przyjaciela... nie musieliśmy walczyć... hmmmm... je... ludzie żyli w pokoju... a my graliśmy w zośkę... nasi rodzice żyli w miłości... nasz nauczyciel od matematyki dawał nam zagadki... ou... jeeeee... " i mówi to coraz większym szeptem.

Wszystko po to, żeby późniejsze pierdolnięcie na ekranie było bardziej efektowne.

Mistrz Krzyżacki.

Prunia pisze...

a o to to to to..no :)

PatiZgr pisze...

Nie martw się :) każdego nieraz dopada monotonia, ale trzeba ją wykorzystać, jeśli się da... np. na odpoczynek i nabranie sił :)) Ja na razie niestety mam tylko monotonie szkolno-naukową ;)) więc odrywam się od niej w weekend :)) Buuuuuuuuuuuuuziak wielki :**********

myszka pisze...

Kochana piękna dziwczyno. Tak bardzo się cieszę,że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Tak to już jest, że trzeba czasem wyhamować po to, żeby znowu ruszyć z kopyta. Teraz nabierasz sił i mocno wierzę, że pokonasz wszystkie przeciwności i jak ruszysz to....życzę Ci z całego serca szybkiego powrotu do bliskich :)

Cynthia pisze...

Paulina, ty po prostu nabierasz sił przed kolejną rundą. Radioterapia wymaga kondycji. Myślę, że z protonami może być podobnie.

Prześlij komentarz