poniedziałek, 19 kwietnia 2010

WYNIKI


Po słonecznym weekendzie ,bardzo miły dzień - oba wyrywające mnie z burzy uczuć,która mimo wyrzuconej butelki gdzieś krąży nad głową.
Po kolei. Wyniki REWELACYJNE! Nie jestem jeszcze zdrowa ale ale moje płucne wypierdaseczki (no naprawdę po dzisiejszych wiadomościach nie mogę ich nazwać inaczej) są jeszcze mniejsze niż poprzednio!!!! Wszystkie się jeszcze bardziej skurczyły,podobno ilość jest podobna (ale niech no one poczekają!) a największy ma 2mm! Dla przypomnienia powiem, że ostatnim razem mierzył 4mm.
Gdy zaraz po wizycie usiadłam na krzesełku spłynął ze mnie cały stres.Uświadomiłam sobie jak bardzo się boję każdego dnia jednocześnie nie zdając sobie z tego sprawy.Łzy szczęścia ciekły ciurkiem a z duszy wypłynęła rzeka emocji.
To właśnie dla takich chwil musiałam zrobić TO wszystko.Nie miałam wyjścia.
Ci co znają mnie od wielu lat śmiało mogą stwierdzić ,że bardzo się zmieniłam.I to pod wieloma względami.Za niektórymi cechami pewnie część tęskni, kilku zachowań w moim życiu wielu osobom brakuje.Mnie też czasem,ostatnimi czasy nawet trochę częściej, wypełnia naprawdę duży smutek.Smutek i tęsknota do poprzedniego życia.
Nie mogę wybiegać za daleko w przyszłość bo istnieje ryzyko, że raptownie moje założenia mogą się zmienić.Nie mogę poświęcić się pracy dążąc do upragnionej stabilizacji finansowej,własnego mieszkania - bo bym na dzień dzisiejszy tego fizycznie nie wytrzymała. Nie mogę sterczeć na deszczu śmiejąc się z przemakających ciuchów- a nóż zapalenie płuc.Nie mogę szybko biegać,nie mogę skakać i rzucać się na trawę. Nie mogę jeździć na nartach, nie mogę wylegiwać się na ostrym słońcu. Nie mogę jeść sernika gdy na świątecznym stole kusi swoim wyglądem.Nie mogę zjeść loda gdzie na patyczku być może czai się drugi lód.Nie mogę długo chodzić, nie mogę długo tańczyć. Nie mogę balować do rana jak zwykłam to robić, nie martwiąc się jutrzejszym dniem. Nie mogę nie myśleć o kłębach dymu jak już dotrę na czyjeś urodziny.Nie mogę nie przesypiać nocy,gdy z tyloma ludźmi można by się spotkać. Nie mogę wypić wina,choć tak bardzo je lubię.Nie mogę wytrzymać całego dnia na studiach,bo nie jestem w stanie.Nie mogę być tam gdzie czasem bardzo chciałabym być.I choć to bardzo kłóci się z moimi wcześniejszymi przekonaniami i tym jak zostałam wychowana - nie mogę nie myśleć o sobie.Bo jestem chora.Zostałam przyparta do muru, a czarna zmora z kosą w ręku dała mi szansę.Kto wie czy nie jedyną.
Ta cała sytuacja wywróciła moje życie do góry nogami.Niektóre rzeczy zmieniają się do dziś.I choć czasem, i wcale nie tak rzadko, czuję się bardzo samotna pamiętam o jednym.
Ja po prostu chcę żyć, i stojąc przed jakimś tam obliczem śmierci - nowego trybu życia zmienić też nie mogę.
W moim ciemnym lesie codzienności ,jak powiedział bliski mi przyjaciel,z dzisiejszym dniem zapaliło się światło. Światło dobra i bezpieczeństwa, które mówią ,że idę właściwą drogą.
Ze wszystkim innym muszę się uporać zaciskając zęby.I choć bardzo boli,próbuję.
Bo warto.
Życie jest tylko jedno.
Strasznie się cieszę z dzisiejszych wyników. Uwierzcie mi, warto walczyć.

18 komentarze:

Melofuna pisze...

Świetnie! Cieszę się, że śmieciuszki się wynoszą. :)

Bazylia pisze...

a nie mówiłam:)))))))))))) jestem bardzo szczęśliwa z Twojej radości:) śpij dobrze Paula, Tak życie jest jedno! i nigdy nic nie wiadomo, ale z góry nie możemy się zamartwiać, wiem!!! to trudne, ale jak żyć inaczej, nie można!!!! ściskam i bardzo nadal trzymam kciuki!!!

Unknown pisze...

uffffffff, Paulinko ..
nie śmiem się odzywać zbyt często ,
ale trzymam za Ciebie cały czas
i wypiję to Twoje ulubione wino
za Twoje zdrowie , do dna!

ZH pisze...

Gaz, hamulec, gaz gaz, hamulec, gaz hamulec :)) Tak jechałem po dzisiejszej rozmowie z tobą, hehe. Po prostu skakałem samochodem ze śmiechu, jak ci hiophopowcy z pumpem w karoserii.

Pau, spotkałem milion ludzi w swoim pokrętnym życiu. I nigdy, przenigdy nie spotkałem kogoś takiego, jak ty.

Mishch

arsarnem pisze...

Paula mam wielką nadzieję że przyjdzie dzień gdy długa lista rzeczy których robic nie możesz zacznie się skracac. Jestes tak zmotywowana, tak silna się wydajesz gdy się Cię czyta, ja nie mam jednej setnej Twojej siły, walcz Paulinko, walcz i śmiej się jak najczęściej, pozdrawiam!

Mamma Arrabiata pisze...

Myślę, że jesteś zmotywowana, bo chcesz żyć i nie masz wyjścia... Bez walki nic z tego by nie było.
Cieszę się ogromnie z Twoich wyników i mam nadzieję, że następne będą jeszcze lepsze ;-)
pozdrawiam!

Ania pisze...

Juhu! Paula, masz nagrodę za swoje wyrzeczenia, diety, ćwiczenia. To wszystko działa i to jest najważniejsze!
Dasz radę, kobi!
Caus od drugiej Siłaczki, lat 5 :*

agnieszka.lalewicz pisze...

Cieszę się razem z Tobą! Dzielna Jesteś bardzo!
Agnieszka

Ewa pisze...

Paulinko
Dziękuję.Tobie zawdzięczam dzisiejszy
cudowny dzień.Proszę o więcej!!!
A wszystkie przyjemności życia przed Tobą.Jeszcze będziesz się wylegiwać we własnym ogródku w słońcu,otoczona kwiatami,popijając wineczko.Mam ten obrazek przed oczami.

Jesteś absolutnie niezwykła.
Pozdrawiam

bloggerka: niespa pisze...

No Paula,
spisałaś się na medal ;-)
To naprawdę wspaniała wiadomość!!!

-Longina- pisze...

BARDZO BARDZO SIĘ CIESZĘ. BUZIAKI

dropgirl pisze...

No to teraz już nie możesz powiedzieć, że czujesz się samotna.... tylu ludzi wokół Ciebie!! Ale rozumiem..czasami jest tak, że pomimo tylu ludzi dookoła, człowiek czuje się jakby został sam jeden... i boi się, co dalej. Jednak jak już sama napisałaś.... warto żyć... warto wierzyć w lepsze jutro... warto nasycać się słoneczkiem.... i cieszyć z każdej najmniejszej chwili!!! Pozdrawiam słonecznie- wiosennie :)Aha.. no i wielkie gratulacje..wyniki superowe :):)

Unknown pisze...

Bardzo wzruszający ten Twój dzisiejszy wpis Paulinko. Trzymam kciuki byś kiedyś jeszcze mogła potarzać się po trawie i potańczyć do rana .....

kate pisze...

Żyj tak dalej, a nstępna tomografia będzie jeszcze lepsza....juuuhhuuuuuuuu!!!!!!!!!niech żyje Pau!!!!!!!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

Paulina! Trzymaj się, brawo, nie poddawaj się, wszyscy jesteśmy z Tobą :) W zeszłym roku w ramach prezentu urodzinowego poprosiłam ludzi, żeby przelali to co mieliby wydać na prezenty na Twoje leczenie, mam nadzieję, że to zrobili, bo ja na pewno ta, tak czy siak bardzo się cieszę, że zdrowiejesz! Mój 1% też przyleci do ciebie :) Trzymaj się!

Prunia pisze...

Raju ale jestes kochana!dzieki wielkie Dzulia!

kasia. pisze...

Pani Pau. Slonce dzis swiecilo we Wroclawiu choc zimno cholernie bylo, ale wysylam Ci ta zyciowa energie i te szeleszczace male isteczki, ktore pojawiaja sie na drzewach. Promieniejesz ! Trzymaj tak dalej ! Jestes ogromna inspiracja i motywacja do pelniejszego zycia dla nas wszystkich!!

tekmich pisze...

Hurra!

Prześlij komentarz