środa, 8 czerwca 2011

Bardzo mnie intryguje fakt , że nasz umysł, czyli coś co teoretycznie jesteśmy w stanie kontrolować, wydaje się być czasem zupełnie samodzielnym i niezależnym bytem. Dystans, który staram się zachować do wszystkiego co się ze mną dzieje, odpoczynek wśród kołyszących się drzew i śpiewających ptaków, jak się okazuje, nie były dziś w stanie rozgonić natrętnych myśli związanych z kontrolą i zabiegiem we Frankfurcie.
Im bliżej ( a to już za kilka dni), tym większy skrawek mojej głowy zajmuje pudełko ze znakami zapytania. Niepewnością i strachem ale i nadzieją i zaufaniem w moją przyszłość. 
Cieszę się, że z tym nie walczę. W ponad 2 lata po diagnozie, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że każdy skan, niezależnie od etapu choroby, jest badaniem stresującym i będącym źródłem dziesiątek różnych emocji... na raz.

Daję radę. Korzystam z chwil, w których siedząc na plaży, grzebiąc patykiem w piasku, spoglądając hen daleko przed siebie dosłownie i trochę też metaforycznie, jestem w stanie się uśmiechnąć. Usmiechnąć  tak do samej siebie i pomysleć, że to wszystko strasznie ciekawe. To co wokół mnie. Wy, ci i tamci, ten wiatr co bawi się kosmykiem włosów opadających na czoło, matka Ziemia przyjazna dla stóp i dziwne poczucie energii, czy raczej opieki, którą darzy mnie Wszechświat.
Złudzenie? Czas pokaże, ale wiem, że wiara czyni cuda. A tej mi nie brakuje.


16 komentarze:

Anonimowy pisze...

Paula trzymaj się!!! Będzie dobrze! :)

Anomalia pisze...

Paula zawsze jak czytam twojego bloga to mam ciary. Niesamowicie mnie wzruszasz. JESTEŚ WIELKA! Trzymaj się kochana:)

Anonimowy pisze...

Wiesz że powiedziałem Tobie że kiedyś siądziemy wszyscy na kawce....

..No to tak "trza robić" żeby się udało . Zatem Frankfurt i reszta , skany , wyniki ....I reszta .

Więc do dzieła . Wiem że będzie dobrze . Poprostu ...

Anonimowy pisze...

I mnie wzrusza Blog Pauli bezustannie,za każdym razem.....
Paluchy zaciśnięte Paulinko :-)
Gosia

dropgirl pisze...

Kochana,
Ja Cię podziwiam! Z każdym Twoim postem martwię się, czy czekają mnie słowa, które w sercu wydrążą ścieżkę radości, czy czarny potok smutnych słów. Podziwiam Cię, bo jesteś taka dzielna! Mimo strachu, bo On jest i do momentu wyleczenia, ba.. nawet po tym fakcie, będzie On się pojawiał, masz w sobie tyle radości, tyle mądrych myśli i naprawdę racjonalnego myślenia! Nie musisz się bać. Ja się boję o Ciebie po stokroć!!!

Beata pisze...

Paula, trzymam za Ciebie kciuki. Jesteś niesamowitą osobą. Masz w sobie siłę, którą mogłabyś obdzielić wiele osób. Na pewno dasz sobie radę.

Anonimowy pisze...

to nie złudzenie :P
a wogóle to fajnie sie opaliłaś C(:
WoDzu

Anonimowy pisze...

Znam ten lęk, ale staram się by on nie dominował radości życia i codzienności z której każdy z nas może się cieszyć. Zawsze można znaleźć coś co daje radość, siłę i nadzieję niezależnie od tego co mówią inni, czego nam życzą czy nie życzą. Ja staram się być w tym wszystkim niezależnym bytem, wolnym i nieuwikłanym nadmiernie w świat społeczny. Im dalej, tym lepiej wychodzi mi niezależność czego i Tobie Paulinko życzę. Oczywiście w tym wszystkim nie mam na myśli leczenia i zaangażowania innych ludzi w leczenie. To zupełnie inna sprawa. Mam na myśli to, że im bardziej jesteśmy wolni od społecznej presji i uwikłania, tym mocniej możemy przezywać to co daje nam przyroda, świat, szum fal, wschody i zachody słońca oraz śpiew ptaków..oj tak tak, jest tego wiele wiele więcej i to jest cudem.

bajoj pisze...

Umysł człowieka jest bytem niezależnym, szczególnie wówczas, gdy choroba dokonuje w nim zmian, przeciwko którym się buntujemy.Zapominanie się, brak koncentracji, ból i drętwienie czachy, skłonność do deprechy - to w przypadku wielu chorych nieodłączne składniki codziennej egzystencji.Ale przecież owy ból (fizyczny, psychiczny) nie musi stać się osią naszego bytowania.Nie dajmy się wpędzić w krainę bolącego "ja".
Życzę Ci powalającej pogody ducha i nieskończonych pokładów błogiego wewnętrznego (s)pokoju.

Anonimowy pisze...

to nie zludzenie
bedzie dobrze
coraz lepiej
i bardzo dobrze....
stuttg

Anonimowy pisze...

Paula nie rozumiem to teraz we Frankfurcie będziesz się leczyła?a co z Bostonem?
Ja we Frankfurcie mieszkam od wielu lat tu też pracuję i kończę kolejną specjalizację,więc jeżeli będziesz tu to zapraszam,może przyda Ci się lokum.
Pozdrawiam
Mag.

Anonimowy pisze...

Ściskam i przesyłam moc :):)

niespa pisze...

Paula,

trzymam kciuki. Wszystko się ułoży!

Anonimowy pisze...

niesamowita jesteś, dobrze będzie dobrze dobrze dobrze !!!

Anonimowy pisze...

Paulinko, kiedy widzę Twój mądry wzrok, włosy, spłowiałe od słońca, jakby przyprószone siwizną, czytam Twoje głębokie myśli, mam przekonanie, że widzimy narodziny wielkiego filozofa. Na taka miarę, jak profesor Barbara Skarga, która odeszła niedawno w wieku 90 lat mając za sobą w odległej przeszłości doświadczenie wojny światowej. Ty będziesz miała za sobą zwycięską wojnę ze śmieciuchem. Będziesz miała jeszcze wiele czasu, żeby dzielić się z innymi swoją mądrością. Nie chcę, żeby brzmiało to protekcjonalnie, lecz optymistycznie. Sam jestem niewiele starszy od Ciebie. Widzę, że mądrość idzie u Ciebie w parze z radością życia, mam nadzieję, że zdążysz jeszcze napsocić nad morzem przed wyjazdem ;)
Będę nadal Twoim uczniem i dłużnikiem.
Pozdrawiam serdecznie,
Tomek
PS A-Tomek, Romek i Tytus świętowali właśnie 88 urodziny swojego Papcia Chmiela :)

Ksena pisze...

Paula , siedzę przy Tobie i grzebię patyczkiem w piachu ... wiatr czesze nam fryzury i niesie samo dobro :*Ściskam i trzymam mocno kciuki :*

Prześlij komentarz