niedziela, 5 czerwca 2011

Od dłuższego czasu czułam, że coś mnie ciągnie w  te strony.
Nie chodziło o sprawienie sobie przyjemności , wynagrodzenie dość skomplikowanej sytuacji życiowej. Nie chodziło o realizację kolejnej zachcianki. Nie miało to też nic wspólnego z użalaniem się nad sobą i ucieczką przed strachem. Cały czas czuję dłoń choroby na swoim ramieniu. Jej oddech na karku ...
Jednak dzięki zaproszeniu i gościności Oli, mogłam dziś doświadczyć czegoś, czego nie mogłam odszukać od dłuższego czasu.

Pusta plaża, doytk nagrzanego dniem piasku, zapach morza a w zasadzie życia i całego świata, z którym łączyłam się podczas medytacji, ciepły wiatr szepczący do ucha - spowodowały, że przez dłuższą chwilę, moja choroba choć cały czas obecna, stałą się niczym. Piękno otaczającego nas wszechświata, piękno opiekujących się mną ludzi, wrażliwość która pozwala docenić takie momenty pozwoliły nie myśleć, stać się prostym bytem pełnym miłości. Miałam wrażenie, że dotknęłam wymiaru, w którym nikt nie jest chory. Nikt nie jest lepszy ani gorszy, wszystko jest równe i ze sobą zjednoczone. W idealnej harmonii.

Nie wiem co będzie ze mną w przyszłości. Nie wiem jaki będzie wynik najbliższej kontroli. Ale wiem, że wzbiłam się dziś w powietrze, przytuliłam się do Słońca i z uśmiechem  na buzi spostrzegłam, że choroba, może być czasem daleko w tyle za mną...

30 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kochana Paulinko,ściskam Cię mocno.Cały czas trzymam kciuki.Będzie dobrze.Musi być!!!
Gosia

Anonimowy pisze...

często tu zaglądam, i nigdy nie wiem, jak skomentować... morze też bardzo kocham, i też często wzruszają mnie ludzie... że trzymam kciuki, brzmi zbyt pospolicie wobec tego co piszesz, i jak piszesz... dobrej nocy

Anonimowy pisze...

To jest cudowne że można odczuwać tak przyrodę. Bez względu co ludzie o sobie myślą, nikt nie jest lepszy ani gorszy: nikt i nic nie czyni człowieka gorszego czy lepszego od innych. Wszyscy w taki sam sposób wcześniej czy później doświadczają zarówno przyjemności jak i smutków życia.Są jednak ludzie którzy czują wiele, czują więcej i dają innym to czego tak naprawdę każdy potrzebuje a TY Paulinko dajesz ludziom coś bardzo ważnego: pokazujesz miłość do świata bez względu na wszystko...

Martin pisze...

trzymamy kciuki z oddali !!! Banalnie brzmi, ale kciuki są zaciśnięte!

Anonimowy pisze...

Ależ Ty pięknie piszesz...piszesz nie tylko pięknie, ale i mądrze. Brakuje mi spokój, pokora i miłość, która w Tobie jest.
Dziękuję za te momenty, myśli, którymi się z nami dzielisz.
Przynosisz chwile refleksji...
Dziękuję
k.

zuzelia1 pisze...

Plaża w Podczelu też jest piękna. Jestem wrocławianką i choć zawsze marzyłam o zamieszkaniu na Mazurach przebywam coraz częściej nad morzem i pewnie w końcu zostanę tu na dobre. Zazdroszczę Ci tego samozaparcia w walce z chorobą. Mnie brak motywacji. Liczę, że trafisz kiedyś do Podczela...

Anonimowy pisze...

Paula..Pięknie to opisałaś !!

Ja jestem głęboko przekonany że takich chwil jak ta którą opisałaś , będzie się przydarzać Tobie jeszcze wiele , wiele razy do poźnej starości....Słowo !!

Joanna Miu Mielecka pisze...

Każdy byłby dumny z takiej zuch dziewczyny;) Jesteś czarodziejką bo czarujesz moje dni wiarą, energią, miłością;) Małe zawirowania w moim życiu stają się niczym zbędny papierek do wyrzucenia, kiedy obserwuję Twoją walkę. Tak więc myśli błahe precz i oddaje się słońcu jak Ty.. zwłaszcza, że w Rzymie nadmiar ostatnio:) Bacio bella <3

Anonimowy pisze...

Pięknie piszesz, jestes niesamowita...czytam Twojego bloga codziennie, przypominasz mi co to radosc zycia.

Anonimowy pisze...

piękne uczucie - cudowne i wzruszajace czasami i mnie to ogarnia :)
życze ci wiecej takich momentów wtedy twoja przewaga nad wrogiem wzrośnie i już cię nie dogoni GAMOŃ
PZDR
wodzu

Anonimowy pisze...

Prunia, pijasz czasem sok z buraków? Nie należy do najsmaczniejszych, ale... Moja babcia zachorowała na raka w czasach, kiedy jeszcze chemia i inne cuda wianki były w powijakach. Zapijała się sokiem z buraków(oczywiście przywożonym od rolnika,zdrowiutkie,hodowane na wszystkim tym co naturalne)-wyzdrowiała, bez nawrotów:) Nie natknęłam się na wzmiankę na ten temat w Twoich postach, więc postanowiłam napisać chociaż to Ty jesteś ekspertem od diety. Trzymam kciukasy!

Anonimowy pisze...

dotknelas tego wymiaru
a to juz cos
bedziesz zdrowa
serdecznie pozdrawiam
stuttg

Anonimowy pisze...

Cholerka czy ty mnie musisz tak strasznie wzruszać :):). Uwielbiam Twojego bloga. Wielbiam Ciebie Paula. Ania.

Anonimowy pisze...

Wszystko przemija, wszystko jest jednym - czy to nie piękne? Pkne jest to, że sie wspięłaś ponad. Pozdrawiam Cię mocno i życzę bycia ponad. Wiadrem w raka przy okazji :)
banita

Anonimowy pisze...

Witam Paulina i POZDRAWIA CIĘ a także trzymam kciuki za CIEBIE... Zdzisław.

Anonimowy pisze...

Pozdrawiamy ze Śląska,gdzie równie mocno trzymamy kciuki i wierzymy w Twój szybki powrót do zdrowia.Niech śmieciuch odczepi się raz na zawsze!!!

Anonimowy pisze...

No i znowu piękny, mądry, mój kolejny ulubiony wpis:-) kobieto kochana ty masz wielki talent! A do tego tak duzi, tak bardzo duzo dajesz z siebie nam. Tyle dobrej, pełnej miłości energii... Wierze głęboko, ze ona wróci do ciebie. Myśle o tobie ciepło. Dobrej nocy.

Anonimowy pisze...

Paulinko sledze Twojego bloga juz dosc dlugo , i choc nigdy nie pisalam to dzis musze . Ty jestes poprostu niesamowita !!!!!!Trzymam kciuki wszystko musi sie udac .Buziaki

Anonimowy pisze...

mało czego tak chcę, jak tego, aby Ci się udało ...

Ew pisze...

Pauka - dzień dobry! To cudne chwile :) Jak najwięcej takich Tobie życzę, sobie i wszystkim

Anonimowy pisze...

Ja starsza Pani,co Twoją mamą mogłaby być uczę się od Ciebie. No coś podobnego:) Pozdrawiam cieplutko Twoją Mamę, bo Twoja głębia duchowa, tego jestem pewna, nie bierze sie znikąd:)

Anonimowy pisze...

Pięknie piszesz; dobrze pamiętam, jak zaczynałam czytać Twój blog, też chorowałam; dałaś mi siłę, mam nadzieję, że nasze myśli (wszystkich czytających, wspierających) też mają siłę, która do Ciebie wraca.Magda

Anonimowy pisze...

Paula, bardzo Ci dziękuję za Twojego bloga. To ważne, że dzielisz się swoją historią z nami. Ja też jestem chora i nie mam tego tak ładnie poukładanego w głowie jak Ty. Ale kiedy czytam Twoje wpisy, to nabieram odwagi i gdzieś tam rozumiem o czym piszesz, choć i nasze życie się tak różni i nasze choróbska też. Ja widzę w swojej chorobie jakieś zadanie, staram się szukać w tym sensu. Dobrze że tu trafiłam, bo Ty też szukasz tego sensu i nie marnujesz życia. Trzymam za Ciebie kciuki. Odwagi. Wszystkiego dobrego Ci życzę, i nie są to życzenia zdawkowe. Teresa

Anonimowy pisze...

Zaparło dech...

Anonimowy pisze...

Jest już późno.Moja 6-latka krzyczy coś przez sen, a mała niespełna 2-latka zadziwia mnie, że nie woła o moją obecność. Paulinko, czekam na dzień, kiedy będę czytała Twojego bloga, a Ty opowiesz co robią Twoje brzdące. Tak będzie na 1000%. Wiem, że Ty to też wiesz.
Magda

Anonimowy pisze...

Paula! Jesteś WSPANIAŁA!!! Mądra i prawdziwa i musisz być zdrowa! Też walczyłam z rakiem piersi, cały czas walczę... chociaż przy Tobie wydaję mi się, że miałam zwykłą grypę:)To nie jest jeszcze nasz czas... musimy sie troszkę pomęczyć na tym świecie;) Głowa do góry! Nie takie choróbska się "kładło";)! Monika

Anonimowy pisze...

Paulinko, serdeczne pozdrowienia z drugiego końca Polski, znad czeskiej granicy. Grzmieć zaczyna, energia dla Ciebie :)
Tomek

Encre Noire pisze...

Ponad miesiąc temu trafiłem na twój profil. Spodobało mi się, z jaką łatwością nawiązujesz kontakt z ludźmi, których w większości nie znasz. Jak bardzo wyłamałaś się z naszej polskiej mentalności. Jak każdy masz cięzkie chwile, ale masz też bardzo piękne, radosne i te, które są na wage złota: chwile wielkiej nadziei. Postanowiłem wtedy porzucić swoje stare podejście do życia. To działa. Życie ma tyle kolorów kiedy tylko chcę je dostrzec. Dziękuje Paula :) Czeka na Ciebie wielka nagroda za uświadomienie tylu ludzi o mocy życia - tylu jak ja, młodych ludzi, którzy rodzą się widząc wszystko na szaro.

Anonimowy pisze...

A wiesz co Paulinko, tak sobie dumam od dawna i od kiedy u mojej córy stwierdzono to paskudztwo(2009r.) ja również przez ostatnie dwa lata bardzo się zmieniłam a może nie aż tak bardzo... Kiedyś budziłam się z uśmiechem optymizmu każdego dnia i większość ludzi z mojego otoczenia, nawet rodzina(mam na myśli tych którzy z nami nie mieszkają) myśleli że u nas życie płynie bardzo sielankowo,bogato ale się mylili. Ono ogólnie płynęło dobrze(standardy polskie) ale wkładaliśmy w nie wiele wiele pracy by było dobrze, bo przeszkód krocie jak u każdego tyle ze nie mówimy o tym a rozwiązujemy codzienne problemy na bieżąco. Teraz jest podobnie, sama wiesz jak jest z tą chorobą a to paskudztwo dotyczy naszej córeczki. Wprawdzie jest ona już samodzielna ale choroba jakby bardziej nas łączy bowiem pomagamy jej we wszystkim, towarzysząc przy badaniach i duchem zawsze z nią. Od kiedy ta choroba jest z nami,żyjemy radością każdego dnia. Cieszymy się wszystkim czym możemy i żyjemy szybko, szybciej niż dawniej jednak zawsze z nadzieją że córa będzie zdrowa, że paskudztwo odleci poza ziemską orbitę by już nigdy nikogo nie dręczyło. Wiesz, ludzie wiedzą jakie mamy zmartwienie ale są tacy którzy uważają że nam i tak jest dobrze. Siła nasza jest w uśmiechach, w spokoju i w rozwadze bo nerwy i histeria nikomu przecież pomóc nie mogą. Ta choroba oswoiła nas choć my wszyscy nieustannie ją przeganiamy i bijemy!Czasami brakuje pieniędzy na badania które trzeba zrobić szybko, bez kolejki i kredyt rośnie, ale wiesz: ktoś kiedyś zapytał czy mamy jakiś "kasociąg" Ha, uśmiałam się wtedy serdecznie ale było mi również trochę smutno. Odmawiamy sobie wielu rzeczy codziennych potrzeb by wystarczyło na wszystko i tak ma być! Dajemy radę bo miałyśmy szczęście że NFZ zajął się leczeniem jak należy dzięki napotkanym cudownym lekarzom z Krakowa( jak się okazuje tacy tez są w naszym mieście).Myślę, że miałyśmy w tym wszystkim wiele szczęścia bo bliskość punktów leczenia tego paskudztwa jest ogromnie ważna. Nie poddawaj się Paulinko, wszystko zakończy się dobrze bo jesteś cudowną młoda dziewczyną mającą w sobie tyle pozytywnych uczuć jakich nie ma wielu ludzi starszych a może i starych.Śmieciuch ucieknie, zwieje za światy by już nikogo nie dręczyć. Ty Paulinko musisz żyć po to by dawać innym ciepło i mądrość jaką posiadasz, którą zapewne wpoili Ci wspaniali Rodzice. Mocno mocno trzymam kciuki Paulinko z uśmiechem jak zawsze z ogromnym uśmiechem dla Ciebie. czasami tez mi bardzo ciężko ale coraz rzadziej zadaję sobie pytanie: co dalej? Ma być dobrze i ważny jest każdy dzień w którym można uśmiechać się do dobrych ludzi choć i czasami przed nimi schować. Ciepełko dla Ciebie i słoneczko oraz mnóstwo mnóstwo pozytywnej energii jaką wytwarzam w sobie każdego dnia.Teraz biegam każdego ranka by w moim mózgu było więcej serotoniny i endorfin do walki z przeciwnościami. Udaje się i oby jak najdłużej!

Anonimowy pisze...

Twoja choroba jest nieszczesciem,ktore przeminie. Ty - jestes szczesciem,ktore bedzie trwalo.Badz z nami,bo jestes radoscia i sila.Codziennie mocno prosze WSZECHSWIAT o zdrowie dla Ciebie.

Prześlij komentarz