niedziela, 10 stycznia 2010
BRBRBR.
A więc podróż okazała się o jedną noc dłuższa niż przewidywałam.1 godzinka na zmiane samotolu to zbyt mało zwłaszcza jeśli o tą godzinę opóźniony jest mój lot.Na szczęście Swiss air okazał się być na tyle prężny, że zagwarantowano nam nocleg w bardzo eleganckim hotelu gdzie mogłam porządnie odpocząć,zjeść dużo zdrowych rzeczy(niewiarygodne!!!) i następnego dnia ruszyć w dalszą podróż. Lot dłużył sie strasznie mimo przeczytanych artykułów,dokończonej książki i obejrzanego filmu.Marzyłam o tym by wygodnie sie położyć i zasnąć,więc jak tylko dotarłam do miejsca, w którym się zatrzymujemy nie mogłam oprzeć się pokusie.Odpadłam.Na dobre mi to wyszło,twardo spałam do 4 nad ranem.Poźniej troszkę się poprzewracałam z boku na bok i jakoś wytrwałam do 6.Jetlag trwa. Miłą jego stroną jest to, że mogłam przywitać się z wschodzącym słońcem.Wymieniliśmy usmiechy i idąc ramie w ramie zaczęliśmy nowy dzień. W Bostonie dosyć chłodno.Osiem stopni poniżej zera.Bliskość oceanu i tutejszy klimat sprawia jednak że odczuwalnych jest -18.Rękawiczki,szaliki,czapki i porządny krem ochronny to coś z czym narazie nie będę sie rozstawać. W poniedziałek skany,we wtorek pierwsze spotkanie z lekarzami.Dziś odpoczywamy i cieszymy się życiem.
Nawiązując do filmiku który ujrzałam dzisiaj na blożku ExGuru...Dzieci jesteście cudowne!!Dzęki Paweł.Sam wysyłasz mega dużo pozytywu!!Unosze sie do góry!
4 komentarze:
Dobrze ze ta dluga podroz masz juz za soba, tutaj coraz mocniej sypie sniegiem i coraz wiecej odwolanych lotow
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wykrzykniki,jak kwiaty rzucane na powitanie!!!!!
Odpoczywaj.
GR!!!
puk..puk.....Czy jest TAM Kto..???
Napisz coś....bo się ludziska denerwÓją.........
:))))))))))))
Prześlij komentarz